Czy musi dojść do tragedii? Czy odpowiednie służby zajmą się problemem, gdy komuś coś się stanie? Mieszkańcy Borowiczek zastanawiają się, czy istnieje jakakolwiek szansa na wyremontowanie głównego chodnika ich dzielnicy.
Ta walka trwa już ponad dwadzieścia lat. Władze w mieście się zmieniają, a problem pozostaje nierozwiązany. Niby mała rzecz, ale razi. Chodzi o pełen dziur i nierówności kilkusetmetrowy chodnik wzdłuż głównej ulicy w Borowiczkach. W minione wakacje na czele interweniujących znalazł się właściciel lodziarni. Stan chodnika właśnie w tym miejscu jest najtragiczniejszy.
W nadwiślanej dzielnicy Płocka – Borowiczkach są trzy niezwykle popularne miejsca. W okresie podwyższonych stanów Wisły to ulica Gmury, ciesząca się popularnością nie tylko w lokalnych mediach. Hala Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych przy ulicy Korczaka znana jest głównie sportowcom-amatorom. Miejsce trzecie to lodziarnia – mały, ale znany od dziesięcioleci punkt gastronomiczny, do którego latem ciągną pielgrzymki z całego miasta. Właściciela cieszy popularność lokalu, martwi jednak jego bezpośrednie otoczenie.
– Tylko patrzeć, jak ktoś wybije sobie zęby na nierównościach między płytami chodnikowymi. Albo dojdzie do poważniejszego wypadku – relacjonuje pan Jan Lewandowski, właściciel lodziarni. – Od kiedy tu jesteśmy, czyli od ponad trzydziestu lat, nikt nie zainteresował się tym problemem. Niedawno interweniowaliśmy w Urzędzie Miasta. Dowiedzieliśmy się, że planowana jest przebudowa całej Borowickiej. Proces inwestycyjny rozpocznie się jednak dopiero w przyszłym roku. O ile nie wypadnie z budżetu. Większość bocznych uliczek wokół Borowickiej i Harcerskiej ma polbruk, a wzdłuż głównej drogi przechodnie mają istny tor przeszkód.
Lodziarnia znajduje się w małym centrum handlowym Borowiczek, gdzie ruch – szczególnie w godzinach szczytu – mały nie jest. Ludzie zatrzymują tu samochody nie tylko w drodze na lody, ale również robiąc zakupy w innych sklepach. Dla parkujących pojazdów wysoki, nierówny krawężnik również może stanowić niebezpieczeństwo.
– Ten chodnik jest pomijany nawet zimą przy odśnieżaniu. Właśnie ze względu na nierówności – dodaje Jan Lewandowski. – Część należącą do mojej działki, przy okazji budowy, sam wyrównałem. Ale więcej nie mogę, bo wszedłbym na nie swój teren. Zresztą nowy chodnik przydałby się na całej Borowickiej Od skrzyżowania aż do parku. I dalej.