Świat rodem z „Alicji w Krainie Czarów” stanął w sercu Płocku. W sobotni wieczór na Placu Narutowicza zrobiło się barwnie i świątecznie. Uruchomiona została iluminacja świetlana, tworząc tym samym kolorowy labirynt, który przyciągnął tłumy płocczan.
Z ponad 10 tysięcy różnobarwnych lampek powstały grzyby, zegar, królik w kapeluszu, kula i kilkanaście innych instalacji. Na ścianach sądu „tańczyły” wesoło wyświetlane płatki śniegu. Temu wszystkiemu towarzyszyła muzyka, która płynęła ze sceny. Dodatkowo pod namiotami przygotowano kilka zajęć dla dzieci. Najmłodsi mieszkańcy naszego miasta mogli ozdabiać pierniki czy bombki. Na tronie zasiadł także święty Mikołaj, z którym każdy mógł sobie zrobić zdjęcie. Była też kula z foli, która imitowała kulę śniegu – tu też nie zabrakło chętnych, aby pozować do fotografii. Duże zainteresowanie wzbudziły też żywe renifery, które co prawda nie ciągnęły sań, ale można było je obfotografować czy dotknąć. Nad tym wszystkim królował, wyświetlony na elewacji budynku Biblioteki Zielińskich ogromny, rzucający się w oczy napis – „Orlen” wraz z logo rodzimej firmy.
I wszystko byłoby jak w pięknej bajce, gdyby nie to, że wszystkie atrakcje umieszczono na bardzo małej powierzchni . – Boisko do piłki ręcznej – jak napisali organizatorzy w zaproszeniu. Płocczanie wręcz przeciskali się między sobą. W tym samym czasie kiedy odbywała się impreza na Placu Narutowicza, normalnie działało skrzyżowanie ulicy Tadeusza Kościuszki z ulicą Tumską. Pośród tłumu, który starał się przecisnąć do namiotów, ustawionych przy Płycie Nieznanego Żołnierza jeździły samochody. Chwilami wyglądało to dość niepokojąco – ludzie nie patrzyli na sygnalizację świetlną – po prostu przechodzili.
Co prawda były osoby ze znakiem STOP, które wstrzymywały ruch na skrzyżowaniu. Nie za wiele to jednak pomogło – bo tłum kompletnie nie zwracał na te osoby uwagi. Dodatkowo korek samochodowy ustawiony był od Placu do pomnika Władysława Broniewskiego. A z drugiej strony ciąg samochodów ustawiał się w ulicę Mostową. Gdyby nie te zakłócenia to imprezę można by było zaliczyć do udanych. Może warto na przyszłość pomyśleć o tym, aby zwyczajnie zamknąć skrzyżowanie i skierować ruch samochodowy objazdem. W tym przypadku byłoby to jak najbardziej uzasadnione. Biegające dzieci i jeżdżące samochody to niezbyt bezpieczne połączenie.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Aby jednak porzekadło – Polak mądry po szkodzie – nie dotarło z mocą nieszczęśliwego wypadku do organizatorów – może warto w przyszłości – zatrzymać ruch na okolicznych ulicach, a frajda z imprezy na pewno będzie jeszcze większa dla mieszkańców Płocka. Warto dodać, że praktycznie każdy miał ze sobą aparat fotograficzny bądź komórkę – każdy starał się uwiecznić którąś z bajkowych instalacji, bądź jej fragment. Po sobotnim wieczorze na pewno przybyło zdjęć w tysiącach albumów.
Płockie Ogrody Światła są częścią programu „Orlen dla Płocka”. Będzie można spacerować po ich zakamarkach do połowy stycznia 2017 roku.
Fot. Lena Rowicka