Było lekko, łatwo i przyjemnie

 

 

 

 

Szesnastobramkowa wygrana najdobitniej świadczy o przewadze, jaką w meczu z MMTS-em miała Wisła. – Chcieliśmy zrewanżować się Kwidzynowi za porażkę u nich w Pucharze Polski i myślę, że w pełni się nam to udało – przyznał po meczu Kamil Syprzak.

 

 

 

 

 

 

 

Trener Manolo Cadenas był w wyjątkowo komfortowej sytuacji. Po raz pierwszy od dawna mógł skorzystać z szesnastu zawodników, kilku innych odsyłając przy tym na trybuny. Szansę występu dostali wszyscy gracze, którzy zostali wpisani do protokołu. Aż jedenastu z nich wpisało się na listę strzelców.
Tylko Marcin Lijewski nie zdołał zdobyć żadnego gola. Należy jednak podkreślić, że jego występ trwał niespełna dziesięć minut. Trener Manolo Cadenas wyraźnie oszczędzał jednego ze swoich kluczowych zawodników na Final Four Pucharu Polski, dając szansę gry Angelowi Montoro. Ten zaś odpłacił się za zaufanie bardzo dobrym występem. Ocenianym nie tylko przez pryzmat pięciu zdobytych przez niego bramek. Rosły rozgrywający z Hiszpanii popisał się kilkoma świetnymi asystami oraz skuteczną grą w defensywie, dzięki której zanotował kilka przechwytów.
Tradycyjnie na bardzo wysokim poziomie zagrał Mariusz Jurkiewicz, ale kroku dzielnie dotrzymywali mu również pozostali rozgrywający. Wprawdzie nie zdobyli tak wielu bramek jak  „Kaczka”, ale okazali się niezwykle pożyteczni w konstruowaniu akcji. – Cieszę się, że Nikola Eklemović i Janko Kević potrafili tak dobrze prowadzić naszą grę. Obaj doskonale się uzupełniali, co dobrze rokuje przed sobotnio-niedzielnym turniejem Final Four Pucharu Polski – nie ukrywał na pomeczowej konferencji prasowej trener Manolo Cadenas. – Zdajemy sobie sprawę, że zespół Vive Targów Kielce prezentuje obecnie taki poziom, że wygranie z nią trzech meczów w play-off jest praktycznie niemożliwe. Ale w jednym spotkaniu, które w dodatku odbywać się będzie na neutralnym gruncie, jesteśmy w stanie powalczyć o korzystny dla nas rezultat.
Konfrontacja Wisły z MMTS-em nie miała praktycznie żadnej historii. A emocje kibiców mogło budzić co najwyżej pytanie, czy nafciarzom uda się przekroczyć barierę 40 zdobytych goli. Udało się, a czterdziestego gola zdobył Ivan Milas. I to właśnie on został tym samym „sponsorem” prezentu dla reszty kolegów z zespołu.

Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 41:25 (18:13)
Wisła: Sego, Wichary – Kwiatkowski 2, Ghionea 6, Jurkiewicz 6, Toromanović 1, Lijewski, Eklemović 2, Nikcević 2, Montoro 5, Syprzak 4, Wiśniewski 1, Nenadić 2, Zrnić 6, Kević 2, Milas 2
MMTS: Kiepulski, Kochański – Jędrzejewski, Genda 3, Sadowski, Rosiak 3, Nogowski 4, Seroka 5, Daszek 5, Zadura 4, Grzymski 1, Peret, Szczepański, Dobosz 1