– Jeżeli ludzie po tym marszu nie zagłosują na ugrupowania opozycyjne, to znaczy, że nie zasługują na wolny, demokratyczny i praworządny kraj – mówiła Dziennikowi Płockiemu pani Anna, która na Marsz Miliona Serc do Warszawy przyjechała z Koszalina. – Już nie wiem, co musi się stać, aby do ludzi dotarło, że tylko obecna opozycja jest w stanie zagwarantować powrót do normalności – wtórowała jej koleżanka.
W niedzielę, 1 października, już kilka minut po godz. 10 [bo o tej godz. dojechała płocka grupa] na rondzie Dmowskiego w Warszawie, skąd miał ruszyć Marsz Miliona Serc, nieopodal Pałacu Kultury były tłumy. Z minuty na minutę tłum jednak się zagęszczał. A przed godziną 12., aby przejść do przodu lub cofnąć się do tyłu, stało się praktycznie niemożliwe. Ktoś w tłumie podzielił się z “sąsiadami”, że Wisłostrada zablokowana, autobusy z uczestnikami marszu stoją w korku. I już było wiadomo, że Polek i Polaków na marszu będzie bardzo dużo.
Punktualnie o godz. 12. ze sceny uczestników marszu przywitał przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. Tłum co chwila przerywa przemówienia głośnymi okrzykami i brawami. Ze sceny zabrał głos także prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty, a także Robert Biedroń, Michał Kołodziejczak i Jurek Owsiak, a także najmłodsza kandydatka do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, Wiktoria.
Krótkie przemówienia skierowane do tłumów skupione były wokół demokracji, wolności, praw kobiet, praworządności i przestrzeganiu konstytucji. Wspólnym mianownikiem wszystkich przemówień był apel o pójście na wybory w niedzielę 15 października. Z tysięcy gardeł co chwila wydobywały się okrzyki: Zwyciężmy! Donald Tusk!
“Jeszcze Polska nie zginęła”
– Dziś już wiem, że te wybory są o wszystko – mówi nam pani Monika, która na marsz przyjechała z Poznania. – Tu już nie ma czasu na zastanawianie się. Wybór jest prosty, albo Koalicja Obywatelska i zachód, albo PiS i wschód – nie ukrywała emocji. Warto dodać, że w chwili, kiedy Donald Tusk zaczął mówić do tłumów, wiele osób ocierało łzy wzruszenia. Ludzie emanowali emocjami.
– My już mamy tu Białoruś, jestem przekonany, że będę chcieli sfałszować te wybory – mówił nam mieszkaniec Nowego Targu. – Ale u nas ludzie zaczęli, to chyba widzieć, bo coraz więcej sąsiadów, mówi, że idzie na wybory, żeby opozycja wygrała – dodaje. Czy wierzy w wygraną opozycji? – Gdybym nie wierzył, nie byłoby mnie tu dziś – podkreśla. Ma też na sobie koszulkę z napisem “Mamy DOŚĆ”.
Marsz ruszył, powoli się przesuwamy, stoimy ze 20 minut. Znowu się przesuwamy. Stoimy. Ktoś rozdaje jabłka ze skrzynek. Ludzie sobie podają, jedni, drugim. Uśmiechają się, dziękują, życzą powodzenia. Ktoś krzyczy: zwyciężmy! Tłum podchwytuje: Zwyciężymy! Zwyciężymy! – Jest wiara w ludziach, jest nadzieja, jeszcze Polska nie zginęła – mówi stojąca obok nas kobieta.
“Polsko! Idę dla Ciebie!”
Nad głowami uczestników dominują biało-czerwone flagi, a także Unii Europejskiej. Mnóstwo jest też transparentów z antyrządowymi hasłami i grafikami. “Polacy obudźcie się”, “Za jakie grzechy i dlaczego płacimy za fobie Kaczyńskiego”, “Wizy tanio”, “15.10.2023. MY NARÓD! zmienimy PiSowi i jego przystawkom ich ulubiony program KORYTO +, na program CELA +”, “Jest tak źle, że Kraków musiał wyjść na dwór”, “Lepiej głosem zburzyć mury, niż mieć rządy dyktatury” czy “Polsko! Idę dla Ciebie!” – to tylko kilka z nich. Transparentów i banerów jest tysiące, a wśród nich te z nazwami miast, miasteczek, miejscowości i regionów z całej Polski.
Marsz co chwila zatrzymuje się, korek. Wszyscy czekają, aż z bocznych ulic i uliczek wejdą wszyscy w główny nurt na ul. Marszałkowską. W tym czasie rozmów nie ma końca. Ludzie wymieniają się poglądami i doświadczeniami z ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Skupiając się oczywiście na krytyce rządzących. Poruszane są m.in. tematy: “plagi awarii” na stacjach Orlenu, strajku kobiet, drożyzny, inflacji, handlowania wizami, kłamstw TVPInfo, angażowaniu Kościoła i służb mundurowych do kampanii wyborczej, skłóceniu ze wszystkimi, podziale Polaków i rodzin, powrotu do czasu PRL, zmian w szkołach czy okradaniu państwa. W rozmowach głównie jest troska i jak mantrę słyszymy praktycznie od każdej osoby: ta władza musi się skończyć, a jedyną nadzieją są wybory. – Być może ostatnie wolne – słyszymy od “sąsiada”, który trzyma w dłoniach biało-czerwony sztandar.
Rzeka ludzkich serc…
Marsz Miliona Serc rozpoczął się w samo południe na rondzie Dmowskiego. Protestujący przeszli ulicą Marszałkowską do Świętokrzyskiej, po dojściu do ronda ONZ marsz skręcił w aleję Jana Pawła II, aż do ronda Radosława. Oficjalne zakończenie zgromadzenia zaplanowano na godzinę 16. Nie było jednak takiej możliwości, aby wszyscy manifestujący obejrzeli wystąpienie lidera PO na żywo. Tysiące osób oglądało i słuchało Donalda Tuska na telebimie, który ustawiony był ok. 2 km. od ronda Radosława. Po wszystkich przemówieniach zgromadzenie zostało oficjalnie zakończone, to jednak ludzie wciąż szli i szli… Setki osób już wracały, a tysiące wciąż szło do… masztu z biało – czerwoną flagą. Według organizatorów i przedstawicieli stołecznego ratusza, w zgromadzeniu wzięło udział ponad milion osób.
Wybory parlamentarne odbędą się w niedzielę, 15 października. Lokale wyborcze będą otwarte w godzinach od 7 do 21.
Fot. Dziennik Płocki, Monika Dominik, Koalicja Obywatelska, Platforma Obywatelska.