Po zamieszaniu do jakiego doszło podczas głosowania w drugiej edycji budżetu obywatelskiego oraz marnym zainteresowaniu mieszkańców tą ideą rok później pytamy o jej przyszłość.
Prezydent Andrzej Nowakowski podczas kampanii wyborczej, a także w trakcie styczniowej sesji rady miasta, niejednokrotnie przywoływał wprowadzony po raz pierwszy w 2013 roku budżet obywatelski. Proces, w którym to mieszkańcy decydują bezpośrednio poprzez głosowanie na co przeznaczyć kilkumilionową kwotę, podawał jako przykład dialogu z obywatelami Płocka. Można było się więc spodziewać, iż ta rodząca się tradycja będzie kontynuowana. Powstaje jednak pytanie, jaką tym razem formę przybierze budżet obywatelski, skoro w poprzednich latach wprowadzane zasady za każdym razem spotykały się z mniejszą lub większą krytyką mieszkańców czy wręcz wzbudzały ogromne kontrowersje. Tych najmniej było przy pierwszej edycji. Wówczas niezadowolenie wzbudziło jedynie powołanie zespołu ds. budżetu obywatelskiego, który z 55 projektów wyłonił 10, poddanych następnie pod głosowanie płocczan. W pierwszej edycji głos oddało ponad 7 tys. mieszkańców, co według urzędu miasta świadczyło o tym, iż taki proces decydowania o wydawaniu publicznych pieniędzy przypadł do gustu płocczanom. Przypomnijmy, że wówczas głosować można było zarówno przez internet, jak też wrzucając karty do urn rozstawionych w ratuszu czy w galeriach handlowych.
Gdy w drugiej edycji organizatorzy zrezygnowali z zespołu ds. budżetu obywatelskiego, uprościli zasady głosowania za pośrednictwem internetu (głos oddawało się poprzez formularz na stronie internetowej – bez konieczności podania adresu e-mail) oraz rozstawili więcej urn, zapewne nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Nauczyciele w szkołach podnosili ocenę z zachowania, jeśli ktoś przyniósł więcej kart z „odpowiednio” zaznaczonym projektem, a przez internet wpływało 100 formularzy z jednego komputera, co zdecydowanie nasuwało podejrzenia o wykorzystywaniu danych osobowych. W rezultacie w drugiej edycji oddano ok 44 tys. głosów, z czego prawie 15 tys. było nieważnych. Głosowania jednak nie unieważniono, ale już w trzeciej edycji wprowadzono bardzo restrykcyjne zasady. W zeszłym roku, czyli w ramach BO 2015 urząd miasta zrezygnował z oddawania głosów drogą internetową, a także wprowadził karty ścisłego zarachowania. Nie można już było samemu wydrukować sobie formularza i wrzucić go do urny. Podczas trzeciej edycji, by oddać głos należało udać się do wyznaczonego na dany dzień punktu. Każdego dnia urna była bowiem na innym osiedlu. Następnie, tak jak podczas wyborów, by otrzymać kartę należało okazać dowód osobisty. Efekt był taki, iż zaledwie 2085 mieszkańców wzięło udział w głosowaniu. Biorąc pod uwagę frekwencję z pierwszej edycji, gdy płocczanie mieli do wyboru zaledwie 10 propozycji, a dodatkowo prawo głosu miały osoby, które skończyły 18 lat, a nie tak jak w drugiej oraz w trzeciej 16, to liczba osób, jaka wzięła udział w zeszłorocznym głosowaniu jest zatrważająco niska. Na tak marne zainteresowanie BO 2015 niewątpliwie wpłynęły również wydarzenia z drugiej edycji, które skutecznie zniechęciły płocczan do tej idei. Trzeba przyznać, że wprowadzenie rygorystycznych zasad głosowania spowodowało niską frekwencję, ale też wyeliminowało nieprawidłowości oraz próby fałszowania wyniku. Podczas trzeciej edycji organizatorzy wprowadzili jeszcze jedną, bardzo istotną zmianę. Po raz pierwszy bowiem 5 mln zł podzielono na projekty ogólnomiejskie oraz osiedlowe. Tym sposobem do budżetu miasta na rok 2015 wpisano szereg inwestycji, które mają znaczenie dla mieszkańców mniejszych społeczności.
Czy płocczanie dalej będą decydować na co przeznaczyć kilka milionów złotych? Jak informuje szefowa ratuszowego oddziału informacji miejskiej – Monika Maron-Kozicińska będzie następna odsłona budżetu obywatelskiego. – Mamy w głowach pewne rozwiązania, które chcielibyśmy zastosować, więc jeżeli tylko uda nam się dopiąć szczegóły, to następna edycja powinna zostać ogłoszona na przełomie marca i kwietnia. Przed ogłoszeniem BO 2016 chcemy jeszcze przeprowadzić konsultacje z autorami projektów z poprzednich edycji oraz z Radami Mieszkańców Osiedli. Na ten cel, tak jak w ubiegłym roku, zostanie przeznaczona kwota 5 mln zł – mówi Maron-Kozicińska.
Proces, w porównaniu do poprzednich lat zostanie przyspieszony o kilka miesięcy. W zeszłym roku pojawiły się bowiem głosy, iż wakacje nie są dobrym okresem na składanie propozycji. Wobec tego kalendarium czwartej edycji powinno wyglądać następująco. Przed urlopowym sezonem płocczanie składają projekty, które urzędnicy podczas wakacji zweryfikują pod względem formalno-prawnym. Głosowanie odbędzie się natomiast już po wakacjach. I tu pojawia się najważniejsze pytanie. Czy zasady oddawania głosów będą tak surowe jak w trzeciej edycji?
– Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czego oczekują mieszkańcy. Nie chcemy im utrudniać udziału, ale jednocześnie musimy przyjąć takie zasady, dzięki którym głosowania nie da się podważyć, by nie zaistniały takie kontrowersje jak podczas drugiej edycji. Nam zależy przede wszystkim na transparentności, dlatego byłabym skłonna zostać przy zasadach obowiązujących w zeszłym roku – mówi Monika Maron-Kozicińska. – Bierzemy pod uwagę wprowadzenie możliwości oddania głosu przez internet, ale taka forma również miałaby restrykcyjny charakter. Osoba musiałaby się zalogować, podać adres e-mail, następnie otrzymałaby link na skrzynkę i dopiero mogłaby oddać głos – dodaje.
Ostateczna decyzja czy w tym roku również środki zostaną podzielone na realizacje projektów osiedlowych oraz ogólnomiejskich jeszcze nie zapadła.
Joanna Tybura