Zarząd Górnika Zabrze złożył 13 grudnia na ręce wiceprezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Pana Henryka Szczepańskiego, pismo w sprawie weryfikacji wyniku meczu z Wisłą Płock. – Złożyłem odwołanie od decyzji sędziów za nieuznanie nam prawidłowo zdobytej bramki – mówi Franciszek Michór, wiceprezes klubu.
Z analizy materiału filmowego wynika, że Wiślacy w 59:52 minucie meczu wykonują rzut wolny i cztery sekundy później zdobywają bramkę. Dokładnie sekundę później Marek Daćko otrzymuje podanie piłki od Sebastiana Kickiego i wykonuje rzut na bramkę ze środka boiska. W tej samej chwili zostaje faulowany, co z resztą potwierdzili sędziowie swoją decyzją. Piłka została jednak już rzucona. – Trafia do bramki w ostatniej mikrosekundzie meczu. W tumulcie tego widowiska nie słychać jest syreny, ale analiza zapisu meczu „sekunda po sekundzie” wskazuje wyraźnie upływający czas i miejsce przebywania piłki – czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu.
Tym samym Górnik Zabrze domaga się uznania prawidłowo zdobytej bramki i zweryfikowania wyniku na 35:34. Czy ma rację? Naszym zdaniem Górnik sam sobie zaprzecza. Skoro sędziowie podjęli decyzję o faulu i został on odgwizdany, nie ma mowy o możliwości uznania bramki, choćby piłka wpadła na 5 sekund przed końcową syreną. Na oficjalne stanowisko Związku Piłki Ręcznej w Polsce trzeba jednak poczekać.
źródło: handballzabrze.pl