Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. I to właśnie wokół nich powstał cały problem, z którym przyszło się zmierzyć przedstawicielom urzędu miasta oraz pracownikom Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych w Płocku.
Miejski Zespół Obiektów Sportowych oraz Centrum Widowiskowo-Sportowe czyli Orlen Arena, do tej pory były jednostkami budżetowymi. Może się to jednak zmienić i to już niebawem, bo jeżeli na najbliżej sesji rady miasta płoccy rajcy przegłosują uchwałę dotyczącą tych dwóch obiektów, powstanie z nich spółka miejska czyli Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Ale…No właśnie! Pracownicy MZOS nie zgadzają się z tą decyzją, nie chcą zmiany – chyba, że dyrektora obiektu. W środę, 21 września, pracownicy placówki zorganizowali zebranie, podczas którego głośno chcieli wyrazić swój sprzeciw przeciwko przekształceniu. Na spotkanie z pracownikami stawili się przedstawiciele ratusza w osobach: wiceprezydenta Romana Siemiątkowskiego, skarbnika płockiego urzędu miasta Wojciecha Ostrowskiego oraz dyrektora wydziału sportu i rekreacji Artura Czwartka. Był też dyrektor MZOS-u Piotr Gwóźdź, około 50 pracowników obiektów sportowych i przedstawiciele płockich mediów.
– W jaki sposób nowa spółka, która powstanie zabezpieczy środki na istnienie obiektu, który jest w opłakanym stanie? Co będzie z pracownikami czyli 150 osobową załogą MZOS? Po przekształceniu mogą nadejść zwolnienia – stwierdzał Bartosz Leszczyński, nowy szef płockiej .Nowoczesnej. – Każdy z nas ma wątpliwości. Powstanie sztuczna maszynka do zaciągnięcia kredytu. Nie krytykujemy, ale mamy także swoje rozwiązania. Stadion jest potrzebny ale nie kosztem MZOS-u – grzmiał Leszczyński. Na pytania postarał się odpowiedzieć Wojciech Ostrowski, skarbnik miasta. – Ta uchwała, która jest przygotowywana, zapewnia wszystkim środki. Uposażenia roczne pozostaną na tym samym poziomie jak do tej pory. Jeżeli spółka powstanie dostaniecie państwo umowy na czas nie określony – zapewniał Ostrowski. – Jeżeli chodzi o stadion, to na dziś nikt nie mówi, że on powstanie, mówimy o projektach – stwierdził.
Dlaczego stadionu nie mogą wybudować inwestycje miejskie? – pytano z sali. – Spółka, którą chcemy powołać, ma się zająć rozwojem sportu w naszym mieście. Nasze Kluby nie są właścicielami obiektów. Obiekty sportowe należą do miasta. Chodzi o rozwój infrastruktury sportowej. W tej sytuacji spółka stworzy większe możliwości – tłumaczył skarbnik. Niestety pracownicy obiektów sportowych nie dali się przekonać. Dyskusja rozgorzała na dobre. – Skąd spółka weźmie pieniądze na działalność i jeszcze spłacać kredyt za stadion, którego właścicielem będzie Wisła Płock i jest używany raz na dwa tygodnie – zapytał jeden z pracowników obiektu. Z sali podniósł też ktoś temat Lublina, który wygenerował milion złotych strat. – My nie wierzymy, że pieniądze będą i się na cokolwiek znajdą – krzyczał ktoś z sali. – Firma była rok-rocznie zadłużana – podkreślali pracownicy.
– Zakładamy, że MOSiR, jeśli powstanie, będzie od początku przynosił straty. Z założenia miasto będzie do spółki dokładać, jak do Klubów piłki nożnej czy ręcznej – podkreślał Ostrowski. Z sali coraz głośniej grzmiały głosy pracowników MZOS, którzy wzajemnie zaczęli się w pewnym momencie przekrzykiwać. Zabrakło merytorycznej dyskusji, a zrobiła się swoista lista życzeń co do obiektów sportowych i pretensje do dyrektora placówki, który mało przekonująco odpierał zarzuty o to, że nie dba o pracowników czy źle zarządza obiektem. Ludzie mieli też pretensje do urzędników, że wcześniej nikt z nimi na temat przekształcenia nie rozmawiał. – Na stronie urzędu miasta możecie państwo znaleźć projekt uchwały. Jest on dostępny dla wszystkich – tłumaczył wiceprezydent Siemiątkowski.
W końcu zabrała głos, obecna na sali, Wioletta Kulpa, która zarzuciła urzędnikom, że z radnymi też nikt na ten temat nie rozmawiał. – Dlaczego chcecie powoływać nową spółkę aby budować stadion, jak miało go budować miasto? W jaki sposób chcecie poprawić efektywność spółki? Z czego ona się utrzyma? Mamy głosować we wtorek nad nową uchwałą i wierzyć na słowo honoru? – zasypywała urzędników pytaniami. Zauważyła także, że kapitał spółki, która ma powstać wynosi 50 tysięcy złotych. Za swoją wypowiedź przewodnicząca płockich struktur PiS, a także przedstawicielka ds. społeczności lokalnej w PKN Orlen zebrała głośne oklaski. Nie pozostał na te słowa i reakcję obojętny radny Michał Sosnowski. – Stadion jest potrzebny, a starcie się państwo udowodnić, że stadion jest tylko dla kibiców. A tam przecież codziennie grają dzieci i młodzież, mnóstwo ludzi korzysta z obiektu – tłumaczył. – Nie atakujemy kibiców i chcemy aby stadion powstał ale nie naszym kosztem czyli obiektów MZOS – skomentował Leszczyński.
Potem dyskusja przerodziła się praktycznie w kłótnię. Ludzie przekrzykiwali się – było zdecydowanie za mało konkretnych argumentów, a wdarło się za dużo polityki. Właściwie ciężko było już zrozumieć co kto mówi. Zebranie zakończył wiceprezydent Roman Siemiatkowski, który zauważył…- Ostatnie wystąpienia były polityczno – demagogiczne.
Fot. LR.