Dochodzenie wobec mężczyzny podejrzanego o odpalenie świecy dymnej w Spółdzielczym Domu Kultury w Płocku podczas spotkania z Adamem Michnikiem zostało wznowione przez Prokuraturę Rejonową w Płocku.
Sprawa była głośna. W marcu redaktor naczelny odwiedził Płock na zaproszenie „Gazety Wyborczej” oraz płockiego Komitetu Obrony Demokracji. Podczas spotkania doszło do niebezpiecznie wyglądającego incydentu. Mężczyzna siedzący wśród uczestników spotkania odpalił świecę dymną i rzucił na podłogę. W sali zrobiło się ogromne zamieszanie. Mężczyzna natychmiast podniósł się z krzesła i z towarzyszącą mu kobietą, uciekli z sali. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera. Niestety w maju – „z powodu braku wyczerpania znamion przestępstwa” – prokuratura umorzyła śledztwo.
– Do Prokuratury Rejonowej wpłynęły dwa zażalenia na umorzenie dochodzenia. Obydwa uwzględniliśmy ze względu na ich argumentację, która była przekonywująca – tłumaczył nam prokurator rejonowy w Płocku Norbert Pęcherzewski. – Jedna z uwag zawartych w zażaleniu kwalifikuje się do ponownego podjęcia dochodzenia – dodawał.
Pęcherzewski wyjaśnił również, że podejrzany mężczyzna skorzystał z prawa mu przysługującego od składania wyjaśnień, nie przyznał się także do winy. Na nasz argument, że całe zdarzenie zarejestrowała kamera i dokładnie widać całe zdarzenie, prokurator poinformował, że śledztwo i tak byłoby prowadzone. – Nie odpuścilibyśmy całej sprawy i nasza ocena się w tym kierunku nie zmienia – podkreślał.
Podejrzany o odpalenie świecy dymnej płocczanin w pierwszym dochodzeniu usłyszał zarzut z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego. Dotyczy on narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Obecnie postępowanie wobec mieszkańca Płocka będzie prowadzone w związku z art. 260 Kodeksu karnego. – „Kto przemocą lub groźbą bezprawną udaremnia przeprowadzenie odbywanego zebrania lub takie zebranie rozprasza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” – czytamy w Kodeksie.
Fot. Archiwum Dziennika Płockiego.