Były wielkie nerwy. Ale są trzy punkty

Po porażce u siebie z Zagłębiem Lubin, piłkarze Wisły musieli wygrać w Głogowie z tamtejszym Chrobrym, jeśli nie chcieli już na starcie pierwszoligowej wiosny wypaść z grona zespołów walczących o awans do T-Mobile Ekstraklasy. Ekipa z Płocka – chociaż z problemami – wykonała swe zadanie.

Często mówi się, że nie ma w sporcie nic gorszego, niż nadmierna motywacja. I tak właśnie wyglądały pierwsze minuty gry płocczan z Chrobrym. Wisła pojechała do Głogowa po zwycięstwo. I chyba niektórym piłkarzom zbyt mocno siedziało to w głowach. Już pierwsza akcja miejscowych przyniosła im powodzenie. A wszystko za sprawą Fabiana Hiszpańskiego, który we własnym polu karnym zatrzymał piłkę ręką.

Damian Piotrowski precyzyjnym strzałem z jedenastego metra pokonał Seweryna Kiełpina, a Chrobry miał w pełni uzasadnione powody do zadowolenia. Byłyby one jeszcze większe, gdyby kilka minut później Tomasz Zając przymierzył nieco bardziej precyzyjnie. Na szczęście po jego bombie z narożnika pola karnego piłka przeleciała obok słupka.

Gdy po kolejnej bombie Tomasza Zająca intuicyjną interwencją popisał się Seweryn Kiełpin, wydawało się, że Wisła niewiele ugra w Głogowie. Tymczasem płocczanie w końcu przeprowadzili składny atak, który został nieprawidłowo zatrzymany w polu karnym. Krzysztof Janus uderzył z „jedenastki” w sam środek bramki. Czyli dokładnie tam, gdzie stał bramkarz… sekundy przed rzuceniem się w bok.

Mecz w końcu zaczął układać się pod dyktando zespołu z Płocka. Gdyby Krzysztof Janus lub Mikołaj Lebedyński wykorzystali swe szanse, już przed przerwą zapewniliby Wiśle wysokie prowadzenie. Na szczęście „bramkę do szatni” zdołał zdobyć Mikołaj Lebedyński, który skierował do bramki piłkę wstrzeloną w pole karne przez Krzysztofa Janusa.

Od początku drugiej połowy akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Obu zespołom brakowało jednak skuteczności. Strzelecki impas przełamał w końcu Dymitar Iliew, który okazał się najsprytniejszy w polu karnym rywali i podwyższył prowadzenie Wisły na 3:1.

Dwubramkowe prowadzenie dało Wiśle niezbędny spokój w grze. Gdyby idealną okazję wykorzystał Krzysztof Janus, podopieczni trenera Marcina Kaczmarka mogliby z pełnym spokojem czekać na końcowy gwizdek. Tymczasem wystarczyła chwila nieuwagi, zagranie Marko Radicia ręką we własnym polu karnym i rzut karny wykorzystany przez Tomasza Zająca, aby końcówka stała się pełna nerwów. Na szczęście miejscowym nie udało się doprowadzić do wyrównania.

Po wygranej w Głogowie Wisła wróciła na drugie miejsce w pierwszoligowej tabeli. I cieszyła się nim równo godzinę, bo Zagłębie rozbiło w Lubinie Wigry Suwałki i wciąż ma nad naszym zespołem trzypunktową przewagę.

Chrobry Głogów – Wisła Płock 2:3 (1:2)

Bramki: Piotrowski (6. – karny) i Zając (87. – karny) dla Chrobrego oraz Janus (31. – karny), Lebedyński (45.) i Iliew (60.) dla Wisły

Chrobry: Prus – Pisarczuk, Byrtek, Bogusławski, Samiec – Kościelniak, Piotrowski (52. Kiełb), Gąsior, Sędziak, Szopa (72. Oruba) – Zając

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Sielewski, Radić, Hiszpański – Góralski (69. Wlazło), Zyska (46. Szymiński), Janus, Darmochwał, Iliew – Lebedyński (60. Krzywicki).

Żółte kartki: Gąsior, Szopa, Byrtek i Oruba (Chrobry) oraz Darmochwał, Góralski i Sielewski (Wisła)

Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin)