Przybyli, zobaczyli, zwyciężyli

Po porażce i remisie z beniaminkami Wisła miała się przełamać w spotkaniu z zespołem, który jeszcze niedawno rywalizował w T-Mobile Ekstraklasie. W Lubinie przewaga płocczan nad Zagłębiem nie podlegała dyskusji.

Płocczanie podczas prezentacji zaprezentowali okolicznościowe koszulki, upamiętniające 94. rocznicę obrony naszego miasta przed bolszewikami. A później zagrali tak, jakby chcieli udowodnić, że zasługują na ich noszenie.

Płocczanie na boisku jednego z głównych kandydatów do awansu nie zamierzała ograniczać się jedynie do defensywy. I dość szybko zaczęli stwarzać sobie okazje do zdobycia bramek. Krzysztof Janus, Filip Burkhardt i Marcin Krzywicki powinni pokonać bramkarza miejscowych, ale brakowało im precyzji.

Kiedy wydawało się, że bramka dla Wisły jest jedynie kwestią czasu, Zagłębie wyprowadziło akcję, którą celnym strzałem wykończył Michal Papadopulos. Chociaż w dalszym ciągu przewaga była po stronie Wisły, miejscowi do przerwy zdołali utrzymać skromne prowadzenie.

Pierwsza akcja drugiej połowy przyniosła wyrównanie. Łukasz Kacprzycki zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka trafiła w rękę jednego z lubińskich obrońców. Na boisku nie było wprawdzie etatowego wykonawcy rzutów karnych Bartłomieja Sielewskiego, ale z powodzeniem zastąpił go Krzysztof Janus.

Doprowadzenie do remisu nie było, bynajmniej, kresem możliwości zespołu prowadzonego przez trenera Marcina Kaczmarka. Płocczanie cały czas szukali okazji do zmiany rezultatu i w końcu dopięli swego. Spora w tym zasługa Marko Radicia, który wykazał się największą przytomnością umysłu, gdy po główce jednego z płocczan piłka trafiła w słupek.

Aby nikt nie miał wątpliwości, kto bardziej zasłużył na zwycięstwo, na listę strzelców wpisał się jeszcze Łukasz Kacprzycki. Płocki młodzieżowiec wykorzystał doskonałe podanie Piotra Wlazły, ustalając wynik meczu na 3:1 dla przyjezdnych.

Trener Marcin Kaczmarek zdecydował się dokonać kilku zmian i okazało się, że były one prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Po raz pierwszy w tym sezonie pojawili się w pierwszym składzie Marko Radić i Łukasz Kacprzycki i obaj wpisali się na listę strzelców. Paweł Magdoń po wyleczeniu kontuzji wrócił na środek obrony, tworząc parę z Marko Radiciem. I obaj spisali się doskonale. Nie zawiódł też (chociaż gola na razie nie zdobył) Marcin Krzywicki.

Zagłębie Lubin – Wisła Płock 1:3 (1:0)

Bramki: Papadopulos (15.) dla Zagłębia oraz Janus (47. – karny), Radić (72.) i Kacprzycki (83.) dla Wisły

Zagłębie: Forenc – Woźniak, Godal, Jach, Oleksy – Przybecki (39. Janoszka; 75. Piątek), Kubicki, Piątek, Kwiek, Błąd (75. Jagiełło) – Papadopulos

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Janus, Góralski, Kostrzewa, Burkhardt (79. Wlazło), Kacprzycki (88. Jabłoński) – Krzywicki (69. Ruszkul)

Żółte kartki: Godal, Błąd (Zagłębie) oraz Stefańczyk (Wisła)

Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin)