Nie będzie to opera w Sydney, gmach ten nie będzie nachylać się nad podróżnymi niczym gmach biblioteki na Canada Water w Londynie, ale przynajmniej nie będzie straszyć. Spółka Rynex i władze Płocka pokazały prace, które wygrały architektoniczny konkurs na zagospodarowanie dworca PKP.
Staruszek przy ul. Dworcowej – trochę dworzec PKP, trochę PKS – zestarzał się szybciej niż podróżni z niego korzystający. 45-Latkowie pozostają ludźmi w kwiecie wieku, dworzec kolejowy – zdecydowanie już nie.
Powstały w Płocku pod koniec lat 60. budynek pamięta czasy, kiedy na peronach, w oczekiwaniu na pasażerów, swoje kotły grzały jeszcze parowe lokomotywy. Przypadkowi goście z Zachodu, którzy mieli odwagę wybrać się w latach 70. na wycieczkę do demoludów i znaleźli się w Płocku, odbierali ciuchcie w pierwszej chwili, jako…atrakcję turystyczną. Potem były pchacze spalinowe, w końcu nadszedł czas na elektrowozy, które ostatnio zastąpiły nieliczne szynobusy. Z równie nielicznymi pasażerami. No, chyba że jest Audioriver albo Reggaeland. Wtedy nie ma co liczyć na miejsce w szynobusie, podobnie jak na wyobraźnię spedytora z PKP, który przewidzi, że kiedy do Płocka przyjeżdża ponad kilkadziesiąt tysięcy ludzi to pewnie będą poszukiwali pociągu.
Gmach przy ul. Dworcowej nie jest na tyle ciekawy architektonicznie, by dało się z nim cokolwiek zrobić bez gruntownej przebudowy. Pomysł, by go po prostu umyć, wyczyścić i „odkryć” na nowo, jak stało się to w przypadku dworca centralnego w Warszawie, poprawiłby jego zapach, a nie wygląd.
Jedyne wyjście – rozpoczęcie gruntownej przebudowy. Nie była ona dotychczas możliwa, bo PKP nie stać na wydatki jak remont dworca w okolicach, gdzie dla kolei „diabeł mówi dobranoc”. Kolejarze remontują swoje dworce, ale ten w Płocku jest gdzieś na końcu listy ich inwestycji, podobnie jak nieliczne pociągi, które na ul. Dworcową dojeżdżają.
Potrzebę remontu wskazali płocczanie. Ci, którzy (chciałoby się powiedzieć: o dziwo są tacy) nie wożą się samochodami. A także tłum festiwalowiczów, przyjeżdżających do Płocka na mnożące się nad Sobótką imprezy, zyskujące na renomie.
Władze miasta zaczęły starać się o przejęcie dworca PKP na swój majątek i rozpoczęcie prac przed kilkoma laty. Nowy budynek przy ul. Dworcowej zaczął pojawiać się już w materiałach wyborczych poprzedniego prezydenta Płocka Mirosława Milewskiego.
Udało się to jednak jego następcy.
W środę prezydent Płocka Andrzej Nowakowski zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową, na której pokazał trzy koncepcje zagospodarowania dworca PKP (we wtorek pracę zakończył sąd konkursowy).
Ich przygotowaniem zajmie się gminna spółka Rynex – obecny właściciel tej zimowej przechowalni, nie bagażu jednak, ale bezdomnych, jak czasem określa się dworzec. Warto dodać, że drogiej przechowalni, bo za ogrzewanie dworca zimą Rynex płacił 30 tys. zł miesięcznie! Nic dziwnego, że kolej nie ma na remont dworców, skoro zajmuje się podgrzewaniem atmosfery.
Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski tłumaczy, że celowo zdał się z remontem obiektu na spółkę Rynex, by nie obciążać kolejną inwestycją budżetu miasta. – Zaczynamy budowę wiaduktu w al. Piłsudskiego, zaraz zaczniemy budowę obwodnicy z nowej trasy mostowej do ul. Otolińskiej – uzasadnia.
Rynex podzielił więc swoją prace nad dworcem na etapy. Zaczął od konkursu architektonicznego, na który wpłynęły cztery prace. Ostatecznie pierwsze miejsce zajęła łódzka pracownia Królikowski Wichliński.
Drugie miejsce ma „Abrys” z Płocka, trzecie – „Perspectiv” z Częstochowy.
Spółka zacznie teraz negocjacje z architektami na temat opracowania właściwego projektu nowego dworca. Niekoniecznie więc zwycięzca zaprojektuje nowy dworzec kolejowy w Płocku.
– Zapraszamy wszystkich, by dzielili się refleksjami dotyczącymi projektów. Jeszcze nie wiadomo, która propozycja zostanie zrealizowana – dodaje wiceprezes Rynexu Zbigniew Bednarski. – Koncepcje zagospodarowania dworca można oglądać w ratuszu, jeśli płocczanie będą mieli jakieś propozycje, uwagi to mogą je wysyłać do Rynexu (na mail: rynex@rynex.com.pl– red.).
Z wyjaśnień prezesa Rynexu Radosława Bednarskiego wynika, że koszt przebudowy wg nadesłanych na konkurs koncepcji sięga szacunkowo od 12 do 20 mln zł brutto.
– Chcemy, by inwestycja ruszyła wczesną wiosną. Może uda się ją w ciągu roku zakończyć, ale realny termin to rok 2015 – tłumaczy Radosław Bednarski. – Spółka podchodzi do projektu w sposób komercyjny, mamy wyliczenia, które pokazują, że będziemy mogli bezproblemowo utrzymać dworzec z wynajmowanych powierzchni.
Na czas przebudowy dworzec zostanie zamknięty, w Rynexie myślą o tymczasowym dworcu, zlokalizowanym w okolicy.
Jak zaś wyglądają projekty – koncepcje zagospodarowania nowego dworca? Uderza w nich przede wszystkim zmiana funkcji z dworca kolejowego na galerię handlową połączoną z dworcem autobusowym. Wyróżniona pierwszym miejscem łódzka pracownia daleko od gmachu np. wysunęła zadaszenie stanowisk autobusowych, które w razie deszczu pozwoli pasażerom przejść suchą nogą do holu głównego. Jednocześnie nie zaproponowała żadnego zadaszenia dla pasażerów opuszczających pociąg na peronie.
Nie ma tu dachu w kształcie przypominającym zieloną anakondę z Sobótki, pod którą chowałyby się pociągi.
– Zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na walory architektoniczne, ale również na elementy związane ze strona praktyczną: koszty zaprojektowania, budowy i utrzymania dworca – dodaje wiceprezes Zbigniew Bednarski.
Wygrywająca konkurs architektoniczny praca widzi płocki dworzec, jako nowy budynek jakby z jednym skrzydłem. Coś w tym jest, skrzydeł te zaprezentowane wizje nie dodają. A nowy dworzec portem lotniczym im. Fryderyka Chopina nie będzie.
Z drugiej strony coś z tym strasznym budynkiem PKP, w którym nawet kamienne schody czas zniszczył, trzeba zrobić. A w wysokim holu głównym, wysoko pod sufitem zawsze jakiś dystrybutor z paliwem, dwa nagie miecze, Krzywoustego w stroju Batmana, czy inną mniej lub bardziej kontrowersyjną figurę powiesić.