Nie żałuję ani minuty tu spędzonej

fot. Dziennik Płocki

Koncerty gwiazd muzyki hip-hop, II płocka bitwa freestylowa, Dzień Dawcy Szpiku – to wszystko działo się w weekend na płockiej plaży. Pierwsza edycja Polish Hip-Hop Festivalu przechodzi do historii.

Sądząc po atmosferze, jaka panowała w weekend nad Wisłą była to bardzo udana impreza, na której bawili się nie tylko płocczanie, ale także miłośnicy hip-hopu z całej Polski. Rozmawialiśmy z ludźmi z Łodzi, Sieradza, Cieszyna, Zabrza czy Opola, wśród których nikt nie żałował, że ten weekend spędza w Płocku. Bawiący się tłum pod sceną, głównie na koncertach, odbywających się późnym wieczorem, największych gwiazd tego gatunku muzycznego, doskonała przyjazna atmosfera – to wszystko daje nadzieję na powrót hip-hopowego festiwalu za rok.

W sobotni wieczór doszło do decydującego freestylowego starcia pomiędzy Filozofem a Theodorem. Tematy, przygotowane na kulminacyjny dzień, będące motywem przewodnim walk na rymy, nawiązywały do I płockiej bitwy, która odbyła się 12 lat temu. Wczoraj, najpierw o trzecie miejsce walczyli Feranzo oraz Arow. Lepszy okazał się ten pierwszy. Na sugestię, że czwarte miejsce najbardziej boli, bo jest poza „pudłem”, Arow szybko odparł, że najgorzej byłoby odpaść w eliminacjach. Natomiast w finale, w którym panowie zaprezentowali wysoki poziom, zjednując sobie publiczność, nie obyło się bez dogrywki. Ostatecznie, jako zwycięzca II płockiej bitwy do historii przejdzie Theodor.

W sobotni wieczór, poza uczestnikami II płockiej bitwy nagrodzony został także prezydent miasta Andrzej Nowakowski, który odebrał z rąk Wujka Samo Zło złotą płytę za wspieranie kultury Hip-Hop.  

Na Polish Hip-Hop Festival przyjechali fani tego gatunku muzycznego właściwie z całej Polski. Wszyscy uczestnicy z którymi rozmawialiśmy nie skąpili miłych słów na temat płockiej, debiutującej w tym roku imprezy. – Nie żałuję ani minuty, którą tu spędziłem – powiedział nam Host, biorący udział w II edycji płockiej bitwy, który zajął piąte miejsce. Host, który przyjechał aż z Zabrza przyznał jednak, że cała czwórka wykonawców, walcząca w półfinale zasłużyła na te wysokie miejsca. Host, który brał już w niejednej bitwie freestylowej udział, oceniając poziom tej płockiej, stwierdził, że pierwsze eliminacje nie stały na wysokim poziomie, ale każdy następny etap był coraz lepszy i ciekawszy. Pytając uczestników imprezy, na które koncerty głównie przybyli na plażę, najczęściej słyszeliśmy – Pezet. Ponadto wiele osób wymieniło Donguralesko, który trzeba przyznać, w piątkowy wieczór rozkręcił imprezę. W odpowiedziach miłośników hip-hopu często pojawiał się też Miuosh, choć jego nawet fani nie musieli wymieniać, gdyż widząc jak uczestnicy wręcz zbiegali ze skarpy, gdy tylko wyszedł na scenę, stało się jasne, że publiczność za nim szaleje. Te-Tris, Sokół, Bisz czy Onar również byli często wymieniani w naszej sondzie. Co ciekawe, rzadko w odpowiedziach pojawiało się Wzgórze YA-PA 3, choć trzeba przyznać, że ten skład zgromadził pod sceną tłum fanów. Rozmawiając z uczestnikami festiwalu nie usłyszeliśmy żadnej negatywnej opinii. Mało tego, niektórzy mówili nawet, że wracają za rok! – Bardzo mi się tutaj podoba, choć jak na taką imprezę jest mało ludzi. To pewnie dlatego, że to dopiero pierwsza edycja. Cena też jest przystępna, choć to pewnie zależy od punktu widzenia, ale jak to się mówi „nie ważna jest cena w momentach uniesienia” – podzielił się z nami swoimi refleksjami Mariusz z Opola.

W ramach Polish Hip-Hop Festivalu odbył się też Dzień Dawcy Szpiku. Jak się dowiedzieliśmy, po tej imprezie baza dawców zwiększy się o ok. 150 osób. Jak jednak mówili przed festiwalem organizatorzy akcji, największym sukcesem będzie, gdy wśród zarejestrowanych znajdzie się choć jedna osoba, która okaże się bliźniakiem genetycznym i uratuje chorej na białaczkę osobie życie.

 

{phocagallery view=category|categoryid=23|limitstart=0|limitcount=0}