Krzysztof Izmajłowicz: – Nie będziemy karać, chcemy rozmawiać, to nasz główny cel w tej chwili

Nowy system odbioru odpadów działa od kilku dni. Już wiemy, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Są pewne wpadki, nieporozumienia, wątpliwości. Na redakcyjną skrzynkę dostajemy dużo pytań. O odpowiedź na nie poprosiliśmy Krzysztofa Izmajłowicza, wiceprezydenta ds. komunalnych.

Dziennik Płocki: Niektórzy mają już wymienione pojemniki, inni nie, są też tacy, którzy wcale ich nie mają, dlaczego?

Krzysztof Izmajłowicz: – Jeśli chodzi o pojemniki tego zamieszania nie powinno być. Mamy ustalenia z firmami, które wygrały przetarg i które są dzisiaj operatorami w czterech rejonach miasta. Zgodnie z nimi pojemniki będą wymieniane bardzo płynnie, czyli pojemnik za pojemnik. Firma zabiera śmietnik innej, ale w jego miejsce podstawia swój. Później firmy wymieniają pojemniki miedzy sobą. Tak żeby nie było takiej sytuacji, że mieszkańcy miasta zostają bez pojemników. Takich sytuacji być nie powinno. Ci mieszkańcy, którzy mają pojemnik innej firmy, niż ta, która będzie ich obsługiwać mogą korzystać z tego starego.

Mieliśmy przypadek ul. Boryszewskiej gdzie pojemniki zostały zabrane. Szybko wyjaśniliśmy sprawę, ul. Boryszewska jest na granicy miasta Płock i została podzielona na dwa rejony: numery parzyste przypadły firmie, która wywozi odpady w tym rejonie Płocka, nieparzyste firmie z gminy Radzanowo. Firma, która obsługuje gminę Radzanowo dostała zlecenie żeby zabrać pojemniki i pomyłkowo obsłużyła również stronę płocką. Ale tam już pojemniki zostały wstawione przez firmę Eko Maz.

Jednak Sita, w co najmniej kilku przypadkach na Podolszycach zabrała swoje pojemniki i nie postawiła zamian innych.

Do takiej sytuacji nie powinno dojść, wyjaśnimy sytuację. Mamy ustalenia z firmami i dla mnie są one wiążące. To by źle świadczyło o Sicie gdyby nie dotrzymywała tych ustaleń. Jeżeli jest wymiana to zawsze pojemnik za pojemnik. Nasze ustalenia z firmami były właśnie po to by ustrzec się takich przypadków.

Co zrobić w sytuacji, gdy ktoś dostał za mały pojemnik?

– Jedną z zasad, którą przyjęliśmy w pierwszej kolejności to wymiana pojemnika na taką samą pojemność 120 litrów na 120, 240 na 240. Następny krok to dostosowanie do indywidualnych potrzeb. Jeśli ktoś uzna, że potrzebuje większy, będzie możliwość wymiany. Jednak w tym pierwszym ruchu pojemniki zostają na swoich miejscach, jeśli są wymieniane to pojemnik za pojemnik, wielkość za wielkość. Jeśli gdzieś zaszła pomyłka trzeba zwrócić sie do firmy i wymienią.

Niektóre firmy wprowadzają własne oznaczenia kolorystyczne pojemników, mogą to robić?

– Myślę, że to niedługo sie ustabilizuje. Sam spotkałem sie z kolorem pojemników, które nigdy nie były stosowane. Nie wiem czy one akurat trafią do Płocka, bo widziałem je w transporcie – pomarańczowe. Zainteresowałem się tym, okazało się, że były ściągnięte aż z Francji. Pojemników brakuje na tyle, że firmy biorą naprawdę, co jest. Jednak w przyszłości te kolory trzeba będzie dostosować do wymogów regulaminów. Dziś mamy okres przejściowy.

W blokach sytuacja jest jasna, stoją kontenery. Jak to powinno wyglądać w domach jednorodzinnych?

Tam powinien być pojemnik na zmieszane odpady komunalne, firmy mają obowiązek dostarczyć, jak również worki, na selektywną zbiórkę odpadów i na odpady bio. Monitorujemy sytuację na bieżąco, wiem, że teraz wszyscy w kraju chcą worki w związku z tym firmy mają pewne opóźnienia w realizacji zamówień i proces rozwożenia worków trwa nadal. Jednak mamy zapewnienia, że to kwestia kilku dni.

Każdy powinien otrzymać dwa worki: biały i zielony?

Tak. Wiemy jednak, że niektórzy dostali dwa białe. To wynika z tego, że worków brakuje a firmy chcą dostarczyć je jak najszybciej. Żeby nie było sytuacji, że ktoś nie będzie miał wcale zostawiają czasami dwa takie same.

Czyli jeśli ktoś dostał dwa białe worki, lub pomyli i wyrzuci odpady nie do tego, którego powinien, kary nie będzie?

– Dokładnie. Jeśli chodzi o kolory worków oczywiście one są dedykowane, ale na razie, jeśli ktoś dostał dwa białe to śmiało może wyrzucać do nich odpady bio. Te worki po za kolorem niczym sie nie różnią, chodziło o to by firmom ułatwić odbiór.

To nowa sytuacja dla mieszkańców i dla nas. Wiem, że dużo się mówi na temat kar i karania. My nie chcemy tego robić, zwłaszcza w tym okresie przejściowym. Wszyscy dopiero się uczą tego systemu. Dlatego myślę, że narzędzie kary, jeśli w ogóle będzie stosowane, to w jakiś naprawdę ekstremalnych przypadkach. Chciałbym tu jednocześnie uspokoić, to dla nas wszystkich okres wdrożeniowy. Raczej będziemy starć się informować, przekonywać, rozmawiać, tłumaczyć to nasz główny cel w tej chwili.

Tyle mówimy o segregacji, jednak dostajemy tylko jeden worek na papier, metal, szkło.

– Podjęliśmy decyzję, że pójdziemy po środku. Z jednej strony doktryna mówi, żeby segregacja faktycznie była powinno być kilka worków. Z drugiej strony mamy masę pytań ze strony mieszkańców gdzie ja ten worek wstawię, nie mam miejsca… Dlatego idziemy po środku. Zdajemy sobie sprawę, że są osoby, które segregują w systemie suche – mokre, ale wiemy, że są też osoby, które segregują znacznie dokładniej, są też tacy, którzy nie segregują w ogóle. I ten jeden worek jest właśnie kompromisem. Jednak, jeśli ktoś chce segregować na kilka worków może to robić. Wszystkie zostaną zabrane. Tak naprawdę najważniejsze jest to by te odpady były czyste, tzn. niezmieszane z odpadami komunalnymi.

Wiele osób zastanawia się, po co segregować śmieci skoro i tak jeden samochód zabiera wszystko i wrzuca do jednego pojemnika.

– Nie, tak nie jest. Nawet w starym systemie inne samochody jeździły po zmieszane odpady komunalne, a inne po selektywne grupy odpadów. My też często dostawaliśmy informacje, że te odpady i tak jadą na jedną stertę. Otóż nie. One jadą do zakładu utylizacji odpadów komunalnych i na linię sortowniczą. Tam są rozsortowywane na kolory, grupy, grubości makulatury itp. a nie jak niektórzy myślą prosto do recyklera.

Porozmawiajmy zatem o opłatach. Bo i tu głównie mieszkańcy bloków mają wątpliwości. Jedni mają je wliczone w czynsz, inni sami muszą je uiszczać. Od czego to zależy?

– Po części reguluje to ustawa. My przyjęliśmy taką pragmatykę, że w spółdzielniach w imieniu mieszkańców, którzy mieszkają na zasadzie spółdzielczego prawa sprawę załatwia zarząd spółdzielni. Mieszkańcy płacą kwotę 11 lub 16 zł do spółdzielni. I to zarząd spółdzielni składa do nas deklarację zbiorczą i odprowadza odpowiednią kwotę. Inaczej jest w przypadku własności prywatnej w wspólnotach, wtedy mieszkańcy składają deklarację i uiszczają opłaty sami. Wszystko zależy od formy własności.

Zatem czasy zamkniętych na kłódkę altan śmietnikowych i kłótni sąsiedzkich o podrzucanie śmieci mamy już za sobą?

Pewnie to będzie w złym guście, jeśli ktoś wyrzuci śmieci do śmietnika sąsiada, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia, w którym pojemniku je umieścimy. Mieszkańcy domków mogą wyrzucać odpady do pojemników, które stoją przy blokach. Bo nie płacimy już za pojemnik, dziś każdy płaci za siebie.