Wiśniewski: Jarmarkowi Tumskiemu nic nie grozi

Zamiast porozumienia współorganizatorów jest awantura. Urząd miasta chce wprowadzić zmiany, na które Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego się nie zgadza. Czyżby Jarmark Tumski stanął pod znakiem zapytania?

W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie współorganizatorów Jarmarku Tumskiego, czyli przedstawicieli Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego, Urzędu Miasta oraz Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki – dotyczące organizacji imprezy, która została zaplanowana na ostatni weekend maja. Zamiast jednak do ustalenia szczegółów wydarzenia, którego w tym roku odbędzie się już siódma edycja, doszło pomiędzy partnerami do spięcia. Jak powiedział nam Artur Wiśniewski – dyrektor POKiS-u – punktem spornym jest sposób realizacji Jarmarku Tumskiego. Otóż urząd miasta, który w poprzedniej edycji wyłożył na organizację wydarzenia 200 tys. zł domaga się, by w tym roku utworzyć wspólny budżet imprezy. W latach poprzednich zarówno SPMM jak i POKiS dysponowały oddzielnymi funduszami, których rozliczenie przedstawiały po zakończeniu kulturalnego przedsięwzięcia. W tym roku miasto chce, by na koncie POKiS-u wydzielone zostało oddzielne subkonto, na które będą wpływały chociażby opłaty za stoiska od wystawców. Artur Wiśniewski zastrzega jednak, że wspólny budżet imprezy nie wiąże się z żadnymi zmianami dotyczącymi kwestii merytorycznych. – Nadal chcemy, by Stowarzyszenie zajmowało się realizacją Jarmarku Tumskiego, tak jak to czyniło do tej pory – zapewnia dyrektor. Czy POKiS ma wątpliwości dotyczące wydatków poczynionych przez SPMM w poprzednich latach? Wiśniewski zapewnia, że pod adresem Stowarzyszenia nie kieruje żadnych oskarżeń. – Wszystkie wydatki w poprzedniej edycji zostały rozliczone. Nie mamy tu wątpliwości. Wspólny budżet imprezy, poza tym, że ułatwi nam pracę, jest efektem składanych przez radnych w poprzedniej kadencji interpelacji, w których domagano się szczegółowych informacji na temat finansowania Jarmarku – tłumaczy dyrektor POKiS-u.

Przypomnijmy, w lipcu ubiegłego roku radny Maciej Wiącek zadał szereg pytań dotyczących finansowania imprezy, uzasadniając, iż do opinii publicznej docierają sprzeczne sygnały w tej sprawie. Pytania radnego dotyczyły między innymi wynagrodzenia dla współorganizatorów oraz przeznaczenia środków, które wpływały na konto SPMM w postaci wpisowego od wystawców. O ile fakt, iż opłaty pobierane od uczestników zostały przeznaczone na organizację Jarmarku nikogo nie zdziwił, to podpisanie z prezesem Stowarzyszenia umowy o dzieło, opiewającej na kwotę 10 tys. zł brutto wzbudził niemałe kontrowersje w mieście.

Jak jednak doniosła w sobotę płocka „Gazeta Wyborcza”, prezesowi SPMM Pawłowi Mieszkowiczowi zaproponowane przez urząd miasta w tym roku zmiany zdecydowanie nie przypadły do gustu. Według relacji płockiej „Gazety”, Mieszkowicz bierze nawet pod uwagę wycofanie udziału Stowarzyszenia z organizacji Jarmarku.

Co wtedy? Czy siódma odsłona stanie pod znakiem zapytania? – Jarmarkowi Tumskiemu nic nie grozi – uspokaja Artur Wiśniewski. – Impreza odbędzie się w tym roku, tak jak została zaplanowana, w ostatni weekend maja. Jeśli Stowarzyszenie się wycofa wówczas Jarmark zostanie zrealizowany bez jego udziału – mówi dyrektor POKiS i dodaje, że nazwa imprezy nie jest zastrzeżona, więc pozostanie bez zmian. Jak jednak zdradził Artur Wiśniewski, w kwestii porozumienia między współorganizatorami jest dobrej myśli.