– Kilku właścicieli, którzy kupili zabytkowe nieruchomości, nie udzieliło żadnej informacji, czy w 2023 r. były jakieś prace albo dlaczego ich nie było. I to jest zastanawiające. Przykład pierwszy z brzegu, przywrócenie użyteczności społeczno-gospodarczej dawnej elektrowni miejskiej przy ul. Kolejowej 8 – mówiła Teresa Kijek, miejska radna, podczas posiedzenia komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta.
W tym tygodniu podczas posiedzenia płoccy radni zajmowali się m.in. sprawozdaniem z realizacji Płockiego Programu Rewitalizacji.
W 2023 roku łączna kwota przyznanych dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytkach wyniosła milion złotych. Z 16 złożonych wniosków uwzględniono 15, jednak finalnie rozliczono jedynie 10 (na 734,4 tys. zł), ponieważ dwóch beneficjentów zrezygnowało z przyznanej dotacji i nie podpisało umowy – kwota nie została wypłacona. Ponadto trzech nie wykonało wskazanych robót.
Powyższa sytuacja zaniepokoiła kilkoro radnych, w tym m.in. Teresę Kijek, która w kontekście zabytkowych obiektów wspomniała o dawnej elektrowni na osiedlu Radziwie. Jak dotąd budynek nie doczekał się rewitalizacji.
Radna podkreślała: – Cieszyliśmy się, że budynek dawnej elektrowni znalazł właściciela, ale od kilku lat nic tam się nie dzieje.
Budynek niszczeje, dlatego radna pytała czy istnieje sposób na zdobycie wiedzy o powodach zakupu tej nieruchomości, jakie ma wobec niej plany i czy przypadkiem od nich nie odstąpił. – Takich informacji nie może urząd zdobyć. To zastanawiające. A takich pozycji jest kilka – dodała radna klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Wiceprezydent Artur Zieliński tłumaczył, że dawna elektrownia zmieniła właściciela przed pandemią. – Znaliśmy zamiary, zakusy na to, co miałoby tam powstać. Niestety pandemia i inne sytuacje życiowe prawdopodobnie spowodowały, że inwestor się wycofał. Nie mamy żadnego narzędzia do tego, aby w jakiś sposób wymusić na prywatnym inwestorze realizację, bo to są jego środki, jego inwestycja. Oczywiście, jeśli są to zabytki znajdujące się w strefie rewitalizacji, mamy narzędzie do tego, żeby ukarać czy zmusić do dbania o należytą jakość tego zabytku – dopowiadał wiceprezydent Płocka.
Wspomniał, że jeśli nie wystarcza ingerencja miejskiego konserwatora zabytków, niejednokrotnie trzeba zwracać się o podjęcie działań do mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jednak dotyczy to wyłącznie kwestii związanych z utrzymaniem bądź zabezpieczeniem danej nieruchomości. – W Płocku jest wiele zabytków, które chcielibyśmy odkupić od właściciela. Niemniej jednak niechęć, niemoc, brak jakiegokolwiek zaangażowania ze strony właściciela powoduje, że te zabytki są w takim stanie, w jakim są. My te sprawy monitorujemy, prosimy o informacje. Jeśli ktoś do nas odpisze, cieszymy się. Jeśli nie, to po raz kolejny staramy się monitorować. Ale są to wszystkie dostępne narzędzia. Innych nie mamy, nad czym ubolewam – zaznaczył.
Wiceprezydent precyzował, że w jego odczuciu właściciel dawnej elektrowni najwyraźniej wycofał się ze swoich planów, ponieważ przez ostatnie cztery lata nie podjął żadnych, wcześniej sygnalizowanych, kroków. – Zakładamy, że się wycofał, skoro nie występuje do urzędu miasta o dofinansowanie. Oznacza to, że niestety nie podejmowane są żadne działania.
Radna niepokoiła się, że budynek postoi jeszcze z pięć lat i z tej zabytkowej bryły nic już nie zostanie. – Może chodziło tylko o działkę? – zastanawiała się. – Szkoda, bo może rozmowy by pomogły, miasto mogło nieruchomość odkupić, jeśli widziałoby w tym jakiś cel.
Tomasz Kominek wskazywał, że obecny właściciel – a jest nim prywatny przedsiębiorca – „miał konkretne zamiary”, starał się o pieniądze od samorządu województwa mazowieckiego. – Był taki rok, kiedy zwrócił się o dofinansowanie do marszałka województwa, bo zarówno miasto Płock, jak i samorząd województwa ma programy wsparcia do rewitalizacji. Uzyskał je. Natomiast 2023 r. to kolejny rok, kiedy beneficjent nie podjął żadnych kroków celem rewitalizacji tego obiektu. Były zamiary powstania dużej loftowej przestrzeni na przeróżne targi, nawet w skali międzynarodowej. Były wykonane projekty, teren wysprzątany, kupione okna. Wiele czasu i pieniędzy zostało temu poświęcone. Myślę, że sprawy rodzinne stały się przeszkodą, która uniemożliwiła działania – stwierdził radny.
Faktycznie w 2022 r. właściciel pozyskał 100 tys. zł w ramach jednego z programów samorządu Mazowsza (pula na prace restauratorskie i konserwatorskie rozdziela jest co roku). W przypadku dawnej elektrowni przy ul. Kolejowej chodziło o wykonanie pokrycia dachowego w centralnej i wschodniej części budynku, rynien i rur spustowych, cerowanie i flekowanie ściany narożnej od strony północno-zachodniej wraz z kominem.
Dawna elektrownia stała się zabytkiem
W 2021 r., dodajmy, dawna elektrownia stała się zabytkiem. Zdecydował o tym poprzedni wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki, przypominając, że obiekt służył mieszkańcom przez wiele lat, zapewniając energię elektryczną, był wyposażony w nowoczesne, jak na tamte czasy, urządzenia.
Wojewódzki konserwator zabytków uzasadniał wówczas: – Zachowały się niezniszczone detale, które pobudzają zbiorową pamięć o dawnym, przemijającym pięknie architektury miasta. To jeden z niewielu ocalałych w Płocku zabytków techniki o zachowanych pierwotnych gabarytach. Mimo złego stanu technicznego budynku w dalszym ciągu czytelne pozostają jego podstawowe walory architektoniczno-przestrzenne, w tym charakterystyczna bryła wraz z artykulacją elewacji i dominantą wysokościową – ceglanym kominem. Zabudowa ta stanowi istotny element historycznej identyfikacji miasta Płocka z okresu jego dynamicznego rozwoju i elektryfikacji.