Przechodząc obok wybiegu reniferów w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Płocku poczujecie dziwny zapach kojarzący się z piwem. To woń z gruczołów wilka grzywiastego – wyjaśnia Magdalena Kowalkowska, z płockiego zoo. Nie bez powodu pracownica opowiada o wilkach. Bowiem rodzina tych ssaków, mieszkająca w płockim ogrodzie zoologicznym, powiększyła się. Na świat przyszły trzy samiczki.
– Na razie muszą zostać z mamą w budynku, ale gdy tylko zrobi się cieplej z pewnością będziecie mogli zobaczyć je na wybiegu – mówi Kowalkowska. – Stadko liczy sobie samicę Ronię pochodzącą z gdańskiego ogrodu zoologicznego i samca Yaku, który do Płocka przyjechał kilka lat temu z Belgii. Ostatnio rodzina powiększyła się o trzy córeczki. Dziewczyny są już zaszczepione, odrobaczone i zaczipowane. Mają się dobrze – informuje.
Wilk grzywiasty (Chrysocyon brachyurus) to wyjątkowo piękne i łagodne zwierzę. Jest bardzo płochliwy. To największy ze wszystkich południowoamerykańskich psowatych, ma długą rudozłotą sierść i długie nogi, które umożliwiają mu obserwację terenu znad wysokiej trawy. Tak naprawdę nie jest ani lisem, ani wilkiem. To jedyny przedstawiciel rodzaju Chrysocyon (co znaczy „złoty pies”).
Jest wszystkożerny, a jego przysmakiem w ojczystych stronach są tzw. „wilcze jabłka” – owoce rośliny spokrewnionej z naszym ziemniakiem. Ta roślina pomaga mu w naturze zapobiegać chorobie nerek, do której ma tendencje. Lubi też polować na dzikie świnki morskie, które żyją tam, gdzie on – w Boliwii, Urugwaju, Brazylii. Na Czerwonej Liście IUCN w kategorii NT (bliski zagrożenia wyginięciem). Zniszczenie środowiska, prześladowania przez hodowców drobiu, odstrzały dla sportu i odłowy żywych osobników, to jego główne zagrożenie.
Fot. Miejski Ogród Zoologiczny w Płocku.