Największa ilość zgonów w Polsce od zakończenia II wojny światowej. Ogromny wzrost umieralności w Płocku. Ofiary koronawirusa?

Za kilka dni święta Bożego Narodzenia – czas radości, rodzinnych spotkań, niepowtarzalnej atmosfery. Czas, kiedy cieszymy się obecnością rodziny i najbliższych. Niestety w wielu domach będzie to czas żałoby, czas smutku i tęsknoty za zmarłymi, których w tym roku w naszych kraju drastycznie przybyło. Każdego dnia – jak nigdy dotąd – napływają do nas smutne wieści o śmierciach w rodzinach naszych przyjaciół.

Wiadomości te mają swoje pokrycie w statystykach. Od stycznia 2020 do połowy grudnia w Polsce zmarło 447 tys. osób. Wiadomo już, że będzie to najgorszy wynik w historii danych GUS od 1946 r., czyli od zakończenia II wojny światowej.

W tym samym okresie rok wcześniej zmarłych było o 54 tys. mniej. Tymczasem koronawirus oficjalnie odpowiada za 25,4 tys. zgonów. Śmiertelność zaczęła drastycznie rosnąć szczególnie podczas drugiej fali. W październiku umarło o 40 proc. osób więcej niż rok temu, w listopadzie było to już ponad 90 proc. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że ofiar bezpośrednio lub pośrednio związanych z COVID-19 jest więcej niż podaje resort zdrowia – czytamy w portalu onet.pl.

Z kolei „Dziennik Gazeta Prawna” podaje, że w listopadzie 2020 z przyczyn innych niż zakażenie koronawirusem zmarło niemal 70 proc. więcej osób niż w listopadzie 2019 r. Przyczyną wzrostu liczby zgonów jest m.in. ograniczona dostępność do leczenia – pisze poniedziałkowy „DGP”. W listopadzie 2019 r. w naszym kraju zmarło 31 tys. osób. W tym roku w listopadzie zgonów było dwa razy więcej – niemal 62 tys. Spośród nich, ponad 50 tys. ludzi zmarło z powodów innych niż koronawirus.

Dzięki Piotrowi Tarnowskiemu, autorowi analiz i wizualizacji statystyk związanych z rozwojem epidemii koronawirusa w Polsce, Onet.pl pokazuje, że problem ze zwiększoną śmiertelnością nie dotknął całego kraju w jednakowy sposób. Z analiz i tabel opublikowanych przez portal wynika, że Płock i powiat płocki są w niechlubnej czołówce smutnych statystyk.

Należy jednak pamiętać, że do szczytu drugiej fali koronawirusa doszło w połowie listopada, czyli w okresie jeszcze nieopracowanym przez Eurostat. Największą dobową liczbę zakażeń (27 tys. 875) odnotowano w Polsce 7 listopada, a zgonów (674) 25 listopada. Od tego czasu nadal utrzymuje się ona na wysokim poziomie.

Dziennikarz onetu, Mateusz Bałuka stara się odpowiedzieć na pytanie, jak można tłumaczyć większą liczbę zgonów w 2020 r.? – Przez epidemię dostęp do opieki zdrowotnej stał się znacznie utrudniony. Szpitale masowo odwoływały planowe zabiegi, całe oddziały i placówki zostały kierowane do walki z COVID-19. W dodatku wiele osób z problemami zdrowotnymi, w obawie przed zakażeniem, zdecydowało się „przechodzić” chorobę i przekładać jej leczenie w czasie. Często doszło do niego zbyt późno. To ukryte ofiary koronawirusa.

Źródło: Onet.pl
Fot. Pixabay.