Zaginionego 31-letniego Piotra Pietrzaka wciąż szukają policjanci z Sochaczewa, szukali druhowie z OSP Wyszogród, OSP Rębowo, OSP Kamion, OSP Śladów, a także policja i Państwowa Straż Pożarna z Płocka. Szukali na lądzie i w wodzie. Bez powodzenia. Od początku brano pod uwagę wszystkie możliwości.
Był 23 stycznia 2020 r. Piotr Pietrzak rano przywozi swoją 5-letnią córkę do Miejskiego Przedszkola nr 3 im. Jana Brzechwy przy ul. Poprzecznej 3 w Sochaczewie. Pracuje w sądownictwie, dorabia również jako zawodowy kierowca. Tego dnia miał jechać w okolice Żyrardowa. Nie ma ze sobą telefonu komórkowego, nie zabrał z domu.
Sprawę zaginięcia Piotra opisał reporter Rafał Zalewski w programie „Interwencja” w stacji Polsat, przedstawiając trzy możliwości: ucieczkę, samobójstwo i zabójstwo.
Mężczyzna zabiera ze sobą gotówkę w wysokości 5 tys. zł i nawigację. W programie stwierdzono, że dwa dni po zaginięciu w zajeździe znajdującym się ok. 35 km od miejsca zamieszkania Piotra Pietrzaka (w przeciwną stronę niż Żyrardów) zjawił się dziwnie zachowujący się mężczyzna. Zamiast zjeść obiad przy stole, miał – według osoby zatrudnionej w tym zajeździe – przechodzić między stolikami, od okna do okna. Miał również ze sobą czapkę, bardzo podobną do tej, jaką – o czym wspominał przyjaciel Piotra – zaginiony mężczyzna woził ze sobą w samochodzie. Znaleziono ją później w toalecie. Ponadto prywatny detektyw Bartosz Weremczuk wspomniał o znalezionych adresach w nawigacji. Były z całej Polski, wskazywały m.in. na Niemcy. Próbowali sprawdzić adresy, ale bez powodzenia. Jedyny ślad to nagranie z monitoringu na stacji benzynowej, 15 km od gospodarstwa rolnego, na które wskazywał jeden z adresów z nawigacji. Czy za kierownicą auta faktycznie siedział 31-latek? Nie wiadomo, za duża odległość. Auto nie było jednak uszkodzone.
Samochód został znaleziony 25 stycznia w pobliżu rzeki. Według agencji detektywistycznej WD Detektywi, auto znajdowało się w tym samym miejscu już dzień wcześniej, ok. godz. 16.00. Wspomniano o próbie podpalenia samochodu, porozwalanych siedzeniach. Żona tłumaczy, że z chwilą wyjazdu z domu we wnętrzu auta panował porządek.
W apteczce znajdują pieniądze. Zastanawiający jest list odnaleziony w środku samochodu. Zawierał przeprosiny, ale żona nie wie za co.
Dlaczego mężczyzna miałby najpierw pisać list, zostawiając go w pojeździe, następnie usiłować to auto podpalić? Zdaniem prywatnego detektywa Piotr mógł w tym miejscu być z kimś umówiony, ponieważ to jeden z adresów wcześniej wprowadzonych do nawigacji. Zaangażowane w akcje poszukiwawczą psy zgubiły trop w odległości ok. 1,5 km od auta, przy DK 62 Płock – Wyszogród, stąd kolejne możliwości – Piotr mógł na trasie wsiąść do jakiegoś auta bądź został do niego wciągnięty. Jednocześnie w programie nawiązano do innej sprawy sprzed 4 lat, zaginięcia 53-letniego Marcina Krajewskiego. Również jego auto było zaparkowane niemal w tym samym miejscu, co samochód Piotra Pietrzaka.
Kolejna możliwość – zabójstwo. Żona zaginionego Piotra stwierdziła, że szybciej uwierzy w wersję, że zobaczył coś, czego nie powinien.
Jak dodano, kilka dni temu była próba zalogowania się na konto Piotra Pietrzaka na jednym z portali aukcyjnych.
Rodzina za pomoc w odnalezieniu zaginionego przewidziała nagrodę w wysokości 5 tys. zł.
Tu można obejrzeć program „Interwencja„. Temat pojawił się również w programie „Alarm” na TVP.
Fot. KPP w Sochaczewie, „Interwencja” / Polsat