– Nałożyliśmy kary administracyjne już na ponad 200 tys. zł wobec osób, które w Płocku i powiecie nie stosują się do nakazów i zakazów – mówił w czwartek podczas sesji dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Płocku, lek. medycyny Romuald Ostrowski. Dalej przyznaje: – Są takie sytuacje, kiedy sam nie wiem, jak postępować.
Jednocześnie zaznaczył, że wpływa sporo odwołań od nałożonych kar. – Są przekazywane, za moim pośrednictwem, do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie. On będzie podejmował decyzję, co do dalszego postępowania.
Jak wyjaśniał, kary są nakładane na podstawie notatek służbowych przygotowywanych przez policjantów. Notatki dotycząc osób, które miały nie zastosować się w przestrzeni publicznej do wprowadzonych nakazów i zakazów. Kary są również pokłosiem zachowania osób, które powinny zastosować się do koniecznej kwarantanny bądź izolacji.
– Ustaliliśmy wysokość kar w zależności od rodzaju wykroczenia. Np. za niedotrzymywanie odległości kara wynosi 5 tys. zł, za ucieczkę z kwarantanny 20 tys. zł, a możemy w takim przypadku nałożyć karę do 30 tys. zł. Nie chcieliśmy stosować wysokich kar wobec mniejszych przewinień. No ale w przypadku kwarantanny nie ma innej możliwości, już nie mówię o izolacji, gdyby stało się tak, że pacjent z dodatnim wynikiem poszedłby sobie poza obiekt, w którym powinien przebywać całą dobę.
Dawał również przykłady różnych zachowań. – Dobrze pamiętam osobę, która w Drobinie stała w małej odległości od innych. Policja sprawdziła to o jednej godzinie, była jedna notatka służbowa i za to nałożyłem karę 5 tys. zł. Policjant za godzinę wracał, a ta osoba znów stała w tym samym gronie. Nałożyłem karę 7 tys. zł. Potem wpływa do mnie odwołanie. Ta osoba przedstawia mi zaświadczenie o niepełnosprawności. Tłumaczy się w ten sposób, że zleciła wykonanie zakupów innej osobie i oczekiwała na sprawunki, aby mogła się za nie rozliczyć. W innym przypadku pracownik pewnej służby wrócił z zagranicy. Policja jednego dnia sprawdzała, nie było go na kwarantannie w domu. Sprawdzała drugiego dnia, znów nie zastali go w domu. Okazało się, że wypił tyle alkoholu, aż stracił przytomność. Przez dwa dni nie odbierał telefonów i nie otwierał. Aż wreszcie żona zawiozła mężczyznę do szpitala. No i w szpitalu rozpoznanie, że przebywał w stanie upojenia alkoholowego. Taką kartę informacyjną przedłożył mi jako usprawiedliwienie. Są takie sytuacje, kiedy sam nie wiem, jak postępować. Albo kilkanaście odwołań, które poszły do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. Głównie dotyczą ludzi młodych, niezachowujących odległości, bez założonych maseczek, a popijających piwo w parku. Byłem zdania, aby to policja karała mandatami, no ale sprawy wpływają do nas i musimy nakładać kary administracyjne. Mówimy o karze obligatoryjnej, którą natychmiast trzeba zapłacić. Odwoływać się można później.
Fot. KMP w Płocku