Co by pan zrobił jako pierwsze, gdyby został pan prezydentem? – Przywróciłbym w Polsce praworządność – bez sekundy zastanowienia odpowiedział Robert Biedroń, który w nadchodzących wyborach ubiega się o fotel głowy państwa z ramienia Lewicy. W czwartek polityk odwiedził Płock.
W programie wizyty było, oficjalne założenie komitetu wyborczego Roberta Biedronia, rozmowa z mieszkańcami, a także krótki spacer po targowisku miejskim. Niby kampania prezydencka jeszcze nie ruszyła, to kandydaci wszystkich liczących się partii, już odwiedzają miejscowości i spotykają się z Polakami, rozmawiając o problemach. Nie inaczej robi kandydat Lewicy.
Robert Biedroń podczas spotkania z płocczanami powiedział kilka słów o sobie. Wspomniał o tym, że był prezydentem Słupska, które – jego zdaniem – borykało się z podobnymi problemami jak Płock. – Dużo mnie łączy z Płockiem i lubię tu przyjeżdżać – mówił.
Europoseł w swoim krótkim przemówieniu nawiązał do ogólnopolskiej polityki i zmian, które według niego, muszą nastąpić. – Albo będzie to nadal cywilizacja pogardy, którą reprezentuje PiS, cywilizacja w której zwykły człowiek został daleko w tyle, bo liczą się interesy partyjne. Albo będzie to cywilizacja godności, a godność oznacza przestrzeganie Konstytucji – mówił kandydat na prezydenta RP. – To będzie Polska przyszłości albo średniowiecza – podkreślił. – Nie ma innej alternatywy – dodał.
Wspomniał również prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Przypomniał, że wywodzący się z Sojuszu Lewicy Demokratycznej Aleksander Kwaśniewski, kiedy rozpoczynał kampanię prezydencką miał zaledwie kilkuprocentowe poparcie. – Nikt nie wierzył, że kandydat wywodzący się ze środowiska, które wówczas było napiętnowane, mając za rywala Lecha Wałęsę, legendę „Solidarności”, noblistę, zostanie prezydentem. A Kwaśniewski nie dość, że wygrał te wybory, a także następne, to do dziś jest oceniany jako najlepszy prezydent III RP – nie szczędził pochwał. – Mamy dobrą rękę do prezydentów – podsumował żartobliwie.
Oprócz przywrócenia praworządności, polityk mówił też o konieczności przestrzegania Konstytucji oraz prawach obywateli do mieszkań, opieki zdrowotnej, edukacji i czystego powietrza. Ważnym tematem spotkania było wprowadzenie minimalnej emerytury. – Mam 228 złotych emerytury, a 800-900 złotych płacę za leki. W dodatku wiosną stracę mieszkanie – mówiła jedna z uczestniczek spotkania, pokazując „odcinek” emerytury przekazywanej przez ZUS. Na słowa kobiety szybko zareagował poseł Arkadiusz Iwaniak, obiecał pomoc. Robert Biedroń przypomniał, że w Sejmie został odrzucony projekt ustawy o emeryturze minimalnej, która miałaby wynosić 1600 zł.
Na koniec wizyty w Płocku kandydat na prezydenta RP w otoczeniu licznie przybyłych sympatyków partii, wybrał się na krótki spacer po targowisku miejskim. Zrobił też małe zakupy.