Tylko przez kilka ustaw Płock i jego mieszkańcy stracą 50 mln złotych

– Powiemy o tym, jak pewne działania rządu odbijają się na budżecie miasta, a tym samym, jak mogą odbić się na jakości życia mieszkańców Płocka – rozpoczął konferencję prasową prezydent Andrzej Nowakowski.

Na spotkaniu z dziennikarzami obecna była poseł Elżbieta Gapińska. – Pani poseł jest z nami ponieważ parlamentarzyści, posłowie, także pan poseł Marcin Kierwiński mogą z jednej strony wspierać prezydenta miasta i zabiegać o środki zewnętrzne na różnego rodzaju projekty, które składamy – wyjaśnił prezydent. Przytoczył przykład Radomia, gdzie tamtejsi parlamentarzyści, doprowadzili swoimi działaniami do tego, że miasto otrzymało 100 mln. zł na remont głównej ulicy. – W przypadku Płocka, niestety, obecni parlamentarzyści z PiS, czyli z partii rządzącej są zupełnie nieaktywni. Nie współpracują, nie wspierają, nie działają na rzecz mieszkańców Płocka – wytknął posłom.

– Parlamentarzyści także uchwalają prawo. To prawo może być albo dobre – wspierające lokalną wspólnotę i samorząd, albo złe – niszczące samorząd i mieć negatywny wpływ na rozwój miasta czy gminy. Niestety, działania obecnego rządu będą miały bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie tej najbliższej ojczyzny – samorządu – w perspektywie najbliższych lat. Stanie się tak poprzez dwa elementy – ubytek dochodów oraz wzrost wydatków – kontynuował Nowakowski.

Złe skutki ustaw dla samorządów

– Obowiązkiem wpisanym w działanie każdego parlamentarzysty jest to, aby dbać o swój okręg wyborczy. Tak rozumiem swoją rolę i stąd moja obecność na tej konferencji – tłumaczyła poseł Elżbieta Gapińska. – To co się w tej chwili dzieje będzie miało negatywne skutki dla finansów samorządów lokalnych. A to co mnie bardzo boli, jako polskiego parlamentarzystę z tego okręgu, to fakt, że PiS po uważaniu daje pieniądze dla tych samorządów, które są powiązane z PiS-em, a w drugą stronę nie daje pieniędzy na samorządy, które nie są z tą partią powiązane – podkreśliła. – Mogliśmy się o tym przekonać w przypadku tzw. schetynówek. Od czasu kiedy rządzi PiS w Płocku żadnych dróg za pieniądze z rządu się nie buduje – zauważyła.

Zdaniem poseł wszystkie działania, które są podjęte przez obecnie rządzących, będą miały wpływ albo na wzrost wydatków, albo na ubytek dochodów przez samorządy. – Obniżka stawek PiT, niedofinansowanie zadań zleconych, zwolnienie z podatku dochodowego osób do 26 roku życia, wzrost cen prądu, prawo wodne, przekształcenie prawa użytkowania wieczystego, niedofinansowanie reformy edukacji – wymieniała ustawy. Podała też przykład, że Płock jako miasto musiało dopłacić 5 mln zł do reformy edukacji. – To oznacza, że te 5 mln zł nie zostało przez Płock wykorzystane na inne cele np. na budowę dróg, remonty szkół. Krótko mówiąc PiS chce spacyfikować samorządy, które nie są po jego stronie. PiS dąży do centralizacji – podsumowała.

Ustawy, a finanse miasta

– Te wszystkie ustawy, o których powiedziała poseł Elżbieta Gapińska, tylko w przyszłym roku będą skutkowały stratą około 50 mln zł. Po jednej stronie będziemy mieli ubytek dochodów, po drugiej stronie wzrost kosztów. W 2020 roku będzie to budowało lukę finansową w wysokości 50 mln zł, można powiedzieć dziurę budżetową – wyjaśnił w kilku słowach prezydent.

Największy ubytek związany jest z obniżeniem podatku PiT z 18 do 17 proc. – Nie jesteśmy przeciwni obniżaniu podatków – odniosła się do tego poseł Gapińska. – Jesteśmy natomiast przeciwni temu, aby kwotowe straty poniesione z tego tytułu, przerzucać na samorządy. Jeżeli państwo decyduje się na obniżanie podatków, to państwo powinno wziąć na siebie obowiązek rekompensowania tego samorządom. A nie żeby samorządy musiały to brać na swoje barki – podkreśliła.

– Dla rządu to jest świetna sytuacja – wtrącił prezydent. – To jest tak, jakbym teraz powiedział: Daję państwu podwyżkę np. o 1000 zł, natomiast tę podwyżkę muszą państwu wprowadzić państwa pracodawcy. Rząd dokładnie tak postępuje. Mówi nauczycielom, otrzymujecie podwyżkę, natomiast nie daje na tę podwyżkę, wystarczającej kwoty pieniędzy.

– Także te ustawy przyniosą stratę około 50 mln zł, sami sobie możecie państwo odpowiedzieć, co można zrobić w naszym mieście za te pieniądze, gdyby tylko obecnie rządzący nie popsuli prawa, które funkcjonowało do tej pory – tłumaczył. – W takiej samej sytuacji są wszystkie samorządy. Dodawał, że dziś miasto nie jest jeszcze w stanie określić, czy i jakie inwestycje trzeba będzie “zdjąć”. Podkreślił jednak, że na pewno przy tworzeniu budżetu na rok 2020 te symulacje kosztów i wydatków, trzeba wziąć pod uwagę.

Fot. UMP.