O ile wynik meczu może nie zadowalać kibiców i zarządu Wisły Płock. O tyle ilość kibiców na płockim stadionie była imponująca. Magiczna liczba 10 tysięcy widzów została przekroczona. Brawo Kibice! Szkoda, że Nafciarze nie wykorzystali szans na zdobycie bramek, a te w ostatnich minutach meczu były wprost idealne. Spotkanie z Lechem zakończyło się bezbramkowo.
W meczu 34. kolejki LOTTO Ekstraklasy Wisła Płock zremisowała z Lechem Poznań 0:0 (0:0) i dopisała do swojego dorobku kolejny ligowy punkt. Spotkanie z Kolejorzem z trybun Stadionu im. Kazimierza Górskiego oglądało aż 10 021 widzów, co jest najlepszym wynikiem frekwencyjnym w Płocku ostatnich lat!
Od pierwszych minut to zawodnicy Nenada Bjelicy starali się narzucić Nafciarzom swoje warunki gry. Początkowo spotkanie było jednak wyrównane, choć z biegiem czasu Lechitom udało się przejąć inicjatywę i stworzyć sobie trzy dobre bramkowe sytuacje. Zanim jednak do tego doszło piłkarzom obu drużyn brakowało dokładności przy ostatnich podaniach lub też aktorów sobotniego widowiska zawodziła skuteczność. Następnie Wisła została przez poznaniaków nieco mocniej zepchnięta do defensywy, choć pomimo tego podopieczni Jerzego Brzęczka starali się przeprowadzać akcje oskrzydlające. Niestety bez powodzenia.
Najniebezpieczniej pod płocką bramką zrobiło się natomiast w 30. minucie. Najpierw Kamil Jóźwiak dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Mario Šituma, ale pomocnik z Chorwacji po chwili przegrał starcie sam na sam z Thomasem Dähne. Kilkanaście sekund później niemiecki bramkarz w świetnym stylu zatrzymał jeszcze uderzenie głową najlepszego snajpera Kolejorza Christiana Gytkjaera. W trzeciej sytuacji, która miała miejsce w 40. minucie, golkiper niebiesko-biało-niebieskich nie musiał interweniować, bowiem Jóźwiak strzelając z linii pola karnego kopnął piłkę obok słupka.
Drugą część rywalizacji Wiślacy rozpoczęli zdecydowanie odważniej, lecz to również w pierwszym kwadransie tej połowy nie przełożyło się tworzone okazje. Dopiero w 54. minucie z około 20. metra Dähne po raz kolejny próbował zaskoczyć Jóźwiak, ale znów znacznie przestrzelił. W 61. minucie z kolei pokonać Matúša Putnockiego starał się inny młodzieżowy reprezentant Polski – Konrad Michalak, ale jego starania także nie przyniosły powodzenia.
W 66. minucie trener Brzęczek przeprowadził pierwszą zmianę: Kamila Bilińskiego zastąpił José Kanté, a niewiele potem na podobny ruch zdecydował się szkoleniowiec gości, który na murawę posłał Macieja Makuszewskiego. Nie minęło wiele czasu, a po szarży rezerwowego skrzydłowego Lecha groźnie główkował Gytkjaer, który nie trafił jednak nawet w światło bramki. W końcówce rezultat nie uległ już zmianie, bowiem żadnej ze stron nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. W 90. minucie przed znakomitą szansą stanął jednak Jakub Łukowski, którego niestety zatrzymał Putnocki, przez co pierwszy pierwszy bezbramkowy remis Wisły w sezonie 2017/2018 stał się faktem.
Z kolejnym przeciwnikiem, którym w 35. serii gier będzie Legia Warszawa, Wisła Płock zmierzy się na wyjeździe już w środę 9 maja o godzinie 18:00.
Wisła Płock – Lech Poznań 0:0 (0:0)
Wisła Płock: 30. Thomas Dähne – 20. Cezary Stefańczyk, 18. Alan Uryga, 14. Adam Dźwigała, 9. Arkadiusz Reca – 4. Damian Szymański, 8. Dominik Furman (90, 6. Damian Rasak) – 77. Konrad Michalak (80, 96. Jakub Łukowski), 23. Semir Štilić, 7. Nico Varela – 19. Kamil Biliński (66, José Kanté).
Lech Poznań: 30. Matúš Putnocký – 2. Robert Gumny, 66. Emir Dilaver, 26. Rafał Janicki, 22. Volodymyr Kostevych – 7. Maciej Gajos, 6. Łukasz Trałka – 16. Mario Šitum (70, 17. Maciej Makuszewski), 86. Radosław Majewski (77, 10. Darko Jevtić), 29. Kamil Jóźwiak – 32. Christian Gytkjaer (80, 11. Oleksiy Khoblenko).
Żółte kartki: Furman, Štilić, Dźwigała – Majewski, Makuszewski.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 10 021.
Źródło: Wisła Płock.
Fot. Archiwum prywatne prezydenta Andrzeja Nowakowskiego.