Kontrowersyjna lekcja w płockiej szkole. Rodzice nie ukrywają oburzenia

Zdjęcie leśniczego z trofeami z leśniczówki szybko zniknęło ze strony szkoły na Facebooku. Rodzice bowiem zareagowali na nie natychmiast – wyrażali swoje oburzenie i zdenerwowanie. Pod postem pojawiły się wpisy, mówiące o nauce zabijania czy o propagowaniu mordowania dla sportu.

Mowa o wykładzie, który wczoraj poprowadził leśniczy w Szkole Podstawowej nr 3 w Płocku. Na portalu społecznościowym od razu zawrzało. Fanpag szkoły szybko zaczęto oceniać na jeden i ogólna ocena dla placówki poszybowała w dół lotem błyskawicy.

– Gdybym wiedziała, że na lekcji tego dnia będzie pan myśliwy zapewne nie puściłabym synka na te zajęcia. Uczymy dziecko empatii do ludzi, zwierząt, przyrody, wrażliwości do słabszych. Taka lekcja zmienia pogląd dziecka do słabszych, czyli zwierząt. Zdaje sobie sprawę, ze zawód myśliwego ma również pozytywną funkcję, mam tu na myśli regulację przyrody poprzez odstrzał chorej zwierzyny itp – mówiła nam wzburzona mama pierwszoklasisty. –  Ale czy taki zawód należy promować wśród tak małych dzieci? I przedstawiać im trofea, które pochodzą od zwierząt. Dorosły człowiek właśnie czymś takim chciał zaimponować tym małym dzieciom, że ma przewagę nad słabszymi. Jest mnóstwo zawodów, które można promować wśród dzieci, czemu akurat wybrano na zajęcia akurat ten? – kończy pytaniem.

– Był to wykład, który przeprowadził leśniczy, a nie myśliwy – tłumaczyła nam z kolei Bożena Rulak, dyrektor placówki. – W naszej szkole prowadzimy cykl wykładów, które przybliżają dzieciom różne zawody. Gościliśmy już piłkarza, górnika, aktora czy pszczelarza. W tej chwili gościliśmy leśnika, który zaprezentował dzieciom wypchane zwierzęta, które na co dzień stoją w leśniczówce – mówiła dyrektorka szkoły.

W lekcji, na której gościł leśniczy, wzięli udział uczniowie jednej klasy pierwszej. – Nie było mowy o zabijaniu zwierząt, a raczej jak o nie dbać szczególnie w okresie zimowym – podkreśla nasza rozmówczyni. – Pokazano dzieciom pewne rzeczy w tym wypchane zwierzęta – przyznaje. – Jesteśmy szkołą otwartą i chcemy przybliżyć dzieciom różne sytuacje, które mogą pojawić się w życiu. Chyba z tą lekcją “wstrzeliliśmy” się w złym czasie – w dobie dyskusji o zabijaniu zwierząt – stwierdziła Bożena Rulak.

Dlaczego post zniknął z osi czasu na Facebooku? – Podjęłam taką decyzję, ponieważ spotkała nas ogromna ogromna fala hejtu. Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania i bardzo to szanuję. Jednak była to lekcja o dbaniu o zwierzęta, a nie zabijaniu – podkreślała kolejny raz w rozmowie. – Jeżeli ktoś inaczej to zrozumiał, to nie mam na to wpływu – tłumaczyła Rulak.

Lekcja w szkole wstrząsnęła rodzicami i społecznością szkolną. Rodzice wyrażają swoje negatywne i pozytywne opinie, pisząc na fanpagu placówki. Świetna renoma dobrej, płockiej szkoły zwyczajnie ucierpiała, przez jeden – chyba nie do końca przemyślany – wykład.

Na facebookowym profilu “1000 rzeczy, które można robić w Płocku”, znajdziecie cały post, który został usunięty ze strony Szkoły Podstawowej nr 3 w Płock. Oto link – https://www.facebook.com/wplocku/.

Fot. Zdjęcie poglądowe – KPP Leżajsk oraz Dziennik Płocki.