Trzecim piłkarzem – po Piotrze Wlazło i Giorgi Merebaszwilim – z którym w ostatnim czasie Wisła Płock prowadziła rozmowy dotyczące przedłużenia kontraktu był Damian Byrtek. Wczoraj w sprawie wychowanka Podbeskidzia Bielsko-Biała osiągnięto porozumienie, co wcale nie było takie oczywiste.
W połowie grudnia 2016 roku w rozmowie z płocką wyborczą Byrtek otwarcie przyznał, że poprosi o rozwiązanie kontraktu. – Chciałbym zmienić klub i spróbować sił w innym, zapewne pierwszoligowym, by mieć szansę stałych występów. I podkreślam: to decyzja wynikająca z czysto sportowych aspektów. Płock, ludzie, klub – wszystko tu mi się podoba, jest bez zarzutu. Ale ja po prostu chcę grać – mówił wówczas 25-letni obrońca.
Stanowisko klubu było jednoznaczne. Nie oddamy Damiana za darmo, ale jeśli miałby odejść to najpierw musimy znaleźć stopera na zastępstwo. Jak powiedział 20 grudnia w radiowym Magazynie Kibica prezes Wisły Jacek Kruszewski Nafciarze „mieli pewną opcję w czołowym klubie ekstraklasy”. Tą opcją był Maciej Wilusz z Lecha Poznań, którego nazwisko pojawiło się później w medialnych spekulacjach. W tym samym czasie Byrtka łączono z Arką Gdynia. Z tych zapowiadanych roszad nic jednak nie wynikło, a co więcej obaj zawodnicy pojawili się w „11” swoich drużyn w obu wiosennych spotkaniach.