Maszt antenowy może stać się przyczyną protestu?

– Tego typu anteny emitująca dość silne fale i postawienie jej w tak bliskim otoczeniu bloków mieszkalnych, będzie źle wpływało na nasze organizmy i oddziaływało na nasze zdrowie – wyrażał swoje obawy w wiadomości do nas płocczanin.

– Jesteśmy mieszkańcami bloku przy Al. Jana Pawła II, i zauważyliśmy, że ktoś będzie stawiał ogromną antenę w pobliżu naszych bloków – poinformował nas czytelnik z Podolszyc. W związku z nowo stawianą anteną mieszkańcy mieli również kilka pytań. Między innymi : Co to za antena? Kto w ogóle wydał zgodę, aby tego typu antena emitująca dość silne fale, stała w tak bliskim otoczeniu bloków mieszkalnych? Kto wciska w gęsto zaludnione osiedle mieszkaniowe takie urządzenie? Czytelnik zarzucał również spółdzielni mieszkaniowej, że o tym fakcie mieszkańców okolicznych budynków nikt ich nie poinformował. Płocczanie bloków, przy których ma stanąć maszt antenowy, zagrozili również protestem, w razie braku logicznego wytłumaczenia całej sytuacji.

– Jest to maszt  telekomunikacyjny spółki  P4 czyli sieci Play. Jego ustawienie nie wymaga zgody – pozwolenia na budowę. Prawo budowlane przewiduje bowiem, że urządzenia telekomunikacyjne, anteny o wysokości  ponad trzech metrów itp. stawia się jedynie po uprzednim wykonaniu tzw. zgłoszenia. Inwestor musi oświadczyć, że posiada prawo dysponowania nieruchomością na cele budowlane i wykonuje owo zgłoszenie. I może maszt już stawiać – tłumaczy biuro prasowe ratusza.

W dalszej części odpowiedzi Hubert Woźniak informuje, że maszt stanie na dachu garażu wielopoziomowego przy al. Jana Pawła II i zostanie ustawiony w taki sposób, że wiązka promieniowania anteny nie sięgnie żadnego z budynków mieszkalnych. – Właściciele sieci komórkowych bardzo dokładnie tego pilnują, a Zespół Ochrony Środowiska Urzędu Miasta to sprawdza. Dlatego nie mamy w  Płocku ani jednej sytuacji, w której mieszkańcy mogą znaleźć się w zasięgu wiązki promieniowania takiej anteny – podkreśla Woźniak, uspokajając mieszkańców Podolszyc, a także innych płocczan, który spotkali się z podobnym problemem.

Fot. Czytelnik