„To musi być decyzja kobiety” – w poniedziałek czarny protest

– Aborcja nie może być środkiem antykoncepcyjnym, ale też nie można narażać życia i zdrowia kobiet. Dlatego tak ważne jest utrzymanie obowiązującego kompromisu w tej sprawie – mówiła podczas dzisiejszej konferencji prasowej posłanka Elżbieta Gapińska. W poniedziałek ulicami Płocka przejdzie marsz kobiet, domagających się odrzucenia projektu ustawy antyaborcyjnej.

Na początek przypomnijmy o czym mówi obecnie obowiązująca ustawa. W świetle prawa ciążę można usunąć w trzech przypadkach: gdy jest  wynikiem czynu przestępczego, gdy zagraża życiu lub zdrowiu matki oraz gdy stwierdzono ciężkie i nieuleczalne upośledzenie płodu. Kilka dni temu posłowie pochylili się nad dwoma obywatelskimi projektami dotyczącymi aborcji. Pierwszy z nich całkowicie liberalizował obecnie obowiązujące prawo, dając kobietom możliwość decydowania o tym czy chcą urodzić czy nie. Ten projekt odpadł w pierwszym czytaniu. Drugi z projektów, który został skierowany do prac w komisjach, zakłada całkowity zakaz usuwania ciąży.

Najważniejsze głosowanie w Sejmie dopiero przed nami. Obecnie trwa jednak mobilizacja kobiet w całej Polsce, które 3 października mają wyjść na ulicę i zademonstrować swój sprzeciw wobec tak restrykcyjnego projektu. Ulicami Płocka również przejdzie taki marsz. Rozpocznie się dokładnie o godzinie 16 przy al. Jachowicza 2. Następnie ulicami Nowy Rynek, Tumska, Sienkiewicza, Kolegialna, Grodzka przejdzie na Stary Rynek.

Do wyrażenia sprzeciwu wobec proponowanego prawa przekonywała dziś posłanka PO Elżbieta Gapińska oraz radne klubu PO Iwona Krajewska oraz Daria Domosławska.

– Większość społeczeństwa zgadza się z obecnie obowiązującym kompromisem, który został wypracowany ponad 20 lat temu – zaczęła posłanka, dodając, że całkowicie popiera solidaryzujące się kobiety, które w najbliższy poniedziałek chcą wyrazić swój sprzeciw wobec propozycji, jaka znalazła się w Sejmie. – Nie chcemy, by ciąże prowadził prokurator ale ginekolog. Żaden prawodawca nie ma prawa zmuszać kobiet do heroizmu. Jeżeli kobieta chce podjąć decyzję, że urodzi w sytuacji gdy ciąża zagraża jej życiu, to jest jej decyzja – dodawała.

Posłanka zwróciła też uwagę, że po wprowadzeniu w życie restrykcyjnych przepisów, lekarze nie będą chcieli wykonywać badań prenatalnych, a te, jak dodawała są bardzo ważne ze względu na zdrowie dziecka. – Dziś przesuwa się granica wiekowa urodzenia pierwszego dziecka. A im kobieta starsza tym większe ryzyko zaistnienia wady. Badania prenatalne warto zrobić, by w sytuacji gdyby coś wykazały, lekarz mógł zareagować. Wady serca można operować, gdy dziecko jest jeszcze w łonie matki. Jednak bez badań prenatalnych to będzie niemożliwe – tłumaczyła Elżbieta Gapińska. – Chcę podkreślić, nie jestem zwolennikiem myślenia, w którym aborcja stanowi środek antykoncepcyjny, ale są sytuacje, w których kobieta powinna mieć wybór. Ta ustawa uderzy w kobiety, które chcą mieć dzieci. Kobiety, które nie chcą być matkami zabezpieczą się przed niechcianą ciążą. Dziś mamy wiele metod antykoncepcji – mówiła posłanka, po czym dodała jeszcze, że wprowadzenie tak bardzo restrykcyjnego prawa doprowadzi do rozwinięcia podziemia aborcyjnego.

Radna Iwona Krajewska przyznała, że sama urodziła drugie dziecko w wieku 40 lat. Wówczas zdecydowała się na przeprowadzenie badań prenatalnych.

– Wykonałam je po to, by wiedzieć czego mogę się spodziewać. Chciałam, żeby nastąpiło pozytywne rozwiązanie. Podeszłam do tematu odpowiedzialnie. Chciałam, w razie czego, wiedzieć, czego córka będzie po urodzeniu potrzebowała – opowiadała Krajewska.

Podczas dzisiejszej konferencji panie zwracały też uwagę, że nie wyobrażają sobie, by bliskie im kobiety – córki, przyjaciółki, sąsiadki – były zmuszane do urodzenia dziecka, które jest efektem gwałtu. – To musi być wybór kobiety – zgodnie mówiły.

Iwona Krajewska zwróciła też uwagę, że po zaostrzeniu ustawy, dojdzie do tragicznych sytuacji, w których kobieta, która poroni, będzie musiała nie tylko zmagać się z traumą ale jeszcze tłumaczyć się przed prokuratorem. – Nie chcemy, żeby u nas było tak jak w Salwadorze. Tam kobiety ze stołów operacyjnych trafiają do więzienia, ponieważ poronienie traktuje się jako winę kobiety – mówiła wyraźnie zbulwersowana radna.

Z kolei radna Daria Domosławska, z racji pracy na oddziale rehabilitacji w Szpitalu Świętej Trójcy, zauważyła, że kobiety, które wychowują dzieci obarczone niepełnosprawnością, oddają się tym zadaniom w pełni, można powiedzieć od początku do końca. Jednak, jak zaznaczała radna, to była ich decyzja. Nie można kobiet zmuszać do heroizmu, gdy zaistnieje taka sytuacja. Według radnej można niestety podejrzewać, że dzieci wyraźne upośledzone, które urodzą się, gdyż ich matki zostaną do tego po prostu zmuszone, nie otrzymają takiej opieki. Nie wszystkie kobiety będą w stanie tak się poświęcić. Niestety istnieje też ryzyko porzucenia upośledzonych dzieci.

Podczas dzisiejszej konferencji posłanka Elżbieta Gapińska jak i radne Daria Domosławska oraz Iwona Krajewska wielokrotnie powtarzały, że nie są za liberalizacją prawa w tek kwestii i nie nawołują do tego, by aborcję traktować jako środek antykoncepcyjny. Jednak w pewnych sytuacjach – właśnie w takich jakie zakłada obecnie obowiązująca ustawa – decyzja powinna należeć do kobiet. Jak dodawała jeszcze na koniec spotkania z dziennikarzami posłanka Gapińska, na ten temat najlepiej nie rozmawiać na dużym stopniu uogólnienia, ale myśląc o konkretnych kobietach, które są nam bliskie. – Trzeba sobie zadać pytanie czy ja bym chciał, żeby moja córka była zmuszana do urodzenia dziecka, gdyby zaistniała jedna z takich tragicznych sytuacji. Czy ja bym chciał, by moja córka była zmuszona donosić ciążę, gdyby ta zagrażała jej życiu?