Przygoda z boksem i judo, którą zaczęło 60 osób [FOTO]

Darmowe zajęcia z boksu i judo, czyli projekt „Sportowe Kochanowskiego” realizowany jest z Budżetu Obywatelskiego Płocka 2016. Zajęcia rozpoczęły się na początku lutego i będą trwały do końca roku. Z zajęć może korzystać każdy, mimo, że projekt docelowo skierowany był dla mieszkańców osiedla Kochanowskiego.

O samym projekcie, uczestnikach, a także o boksie i judo udało nam się porozmawiać z trenerem II klasy Konradem Kowalem, który prowadzi zajęcia.

Lena Rowicka: Co myślisz o całym projekcie?
Konrad Kowal: Cieszymy się, że istnieją takie formy i „wytrychy” dzięki, którym możemy finansować takie inicjatywy. Darmowe zajęcia mają na celu promocję aktywności ruchowej jako formy rekreacji, która została troszkę zaniedbana. Chcemy pokazać, że boks olimpijski (amatorski) i judo są doskonałą metodą na wzmocnienie ciała, zbudowanie formy psychicznej i przy tym wcale nie są niebezpieczne jak to zazwyczaj wygląda.

LR: No właśnie, bo często w telewizji widzimy tylko ten boks zawodowy, momentami bardzo brutalny. Jak to się ma do tego co przed chwilą powiedziałeś?
KK: Boks zawodowy, a boks olimpijski to są dwa różne sporty. Począwszy od trwania i długości walki po strategię, taktykę kończąc na przygotowaniu treningowym. Jak wiemy we wczesnych etapach rozwoju dzieci czy to w piłce ręcznej, czy nożnej liczy się część ogólnorozwojowa, czyli tak naprawdę boksu jest bardzo mało a czasami wcale. Bardziej zabawy i ćwiczenia poprawiające motorykę, siłę i kondycję.

LR: Czyli jaki jest odpowiedni wiek na rozpoczęcie przygody z boksem?
KK: Treningi boksu można regulaminowo zacząć dopiero od 12 roku życia, a walczyć od 14. Tak więc sam boks jest skierowany do tych starszych dzieci i młodzieży. Gdzie i tak w takim wieku jest dużo boksu bez boksu (śmiech).

LR: Co chcesz przez to powiedzieć?
KK: Treningi boksu to nie tylko „okładanie się po głowach”. Często treningi bardzo przypominają te, które wykonują lekkoatleci, piłkarze ręczni, nożni czy nawet pływacy. Różnią się tylko pracą ukierunkowaną, czyli właśnie pracą na tarczach, workach czy sparingach, bo tutaj już pojawiają się ciosy. Na zajęcia przychodzą osoby, które wcześniej trenowały inne dyscypliny i same zauważyły i zwróciły właśnie uwagę na to, że jest dużo tych samych ćwiczeń, które wykonywały wcześniej.

LR: Czyli tutaj już wchodzimy w ten etap przygotowania do walk i zawodów?
KK: Dokładnie. Na takim etapie jest już wyselekcjonowana grupa zawodników i osób, które się na to decydują i są świadome tego czym jest boks. Być może popełniam tutaj błąd szkoleniowy według niektórych trenerów, ale ja nie dopuszczam do sparingów osób, które nie potrafią się przede wszystkim bronić. Bo można powiedzieć, że nie sztuką jest zadać cios, tylko sztuką jest go uniknąć (uśmiech). Taka trochę moja prywatna filozofia, którą być może gdzieś kiedyś usłyszałem lub gdzieś podejrzałem i tak mi utkwiła w głowie.

LR: Ale czy to nie walka najwięcej uczy? Tak bynajmniej by się wydawało…
KK: Oczywiście, ale zależy kiedy i dlatego było nawiązanie do popełnienia błędu w ocenie innych osób. Jednak moim zdaniem zbyt szybkie sparingi czy walki uczą właśnie złych nawyków i ruchów. Bo zawodnik na początku podczas kontaktu z przeciwnikiem nie ma tego spokoju i opanowania, tylko działa instynktami. Każdy kto mnie zna lub ze mną ćwiczył wie, że ja mam bzika na punkcie techniki.

LR: Rozumiem dobrze, że nie wszystko od razu? Jaki czas mniej więcej jest potrzebny, aby wyszkolić zawodnika?
KK: To już oczywiście zależy od predyspozycji, ale jakbym miał ogólnie ocenić to mniej więcej po 3-6 miesiącach widać „ułożenie” zawodnika, a dalej już właśnie wchodzimy w ten etap zawodniczy, gdzie pojawia się rywalizacja lub pozostajemy na czystej rekreacji, która też jest jak najbardziej wskazana i zachęcam też do takiego uprawiania boksu. Wybór pozostawiam uczestnikom zajęć (uśmiech).

LR: Jaki jest odbiór takich zajęć?
KK: Nie chcę popadać w “huraoptymizm”, ale w tej chwili jest około 60 osób w 3 grupach ćwiczeniowych. Wyszliśmy także z inicjatywą do świetlic środowiskowych i zachęciliśmy ich do korzystania z zajęć, co zaowocowało współpracą. Według mnie taki projekt pokazuje, że jednak darmowy dostęp do takich i podobnych zajęć jest potrzebny. Dziękujemy także wam, że zaprosiliście nas do rozmowy i razem z nami w taki sposób promujecie sportowe wartości.

LR. To my dziękujemy za rozmowę i czas, który nam poświęciłeś pomimo zabiegania i ciągłej pracy.