Turbiny wiatrowe wpisały się już na stałe w polski krajobraz. Aby pracowały bez zarzutu ktoś musi o nie dbać. Są to monterzy, serwisanci czy laminatorzy-osoby, które konserwują łopaty przy turbinach. Duża część prac konserwatorskich i monterskich odbywa się na szczycie turbiny. A co jeśli ktoś ulegnie wypadkowi?
Sprawdzili to strażacy z Grupy Ratownictwa Specjalistycznego Ochotniczej Straży Pożarnej z Podolszyc. Akcję zaplanowali na kilka dni przed wyjazdem w okolice Dobrzynia nad Wisłą. W dzień wyjazdu panowała gęsta mgła, ale nie zniechęciło to grupy strażaków. Wręcz odwrotnie, czym trudniej tym lepiej bo w ten sposób przygotowują się do najtrudniejszych nawet akcji.
– To było pierwsze nasze takie doświadczenie. Nie znaliśmy turbin wiatrowych od strony ratowania ludzi. Ten wyjazd pozwolił nam poznać obiekt, który jak się okazało wcale prosty nie jest – tłumaczył nam Łukasz Jakubowski, ratownik z grupy.
Na miejscu, ośmiu strażaków najpierw wypróbowało sprzęt ratowniczy i sprawdzili jak wygląda turbina od środka. Rozpoznali teren wokół obiektu. Przeprowadzili kilka ćwiczeń na tzw. rozgrzewkę. Potem „ratowali” człowieka, który uległ wypadkowi w środku turbiny, ale był przytomny. Zniesienie rannego po schodach byłoby praktycznie nie możliwe. Zatem strażacy transportowali „rannego” po zewnętrznej stronie wieży.
– Była to trudna akcja. Najgorzej było z wyniesieniem poszkodowanego. Tam w środku jest bardzo mało przestrzeni, praktycznie nie ma ruchu. To bardzo utrudniało działania strażaków – opowiadał nam Jakubowski. Nie ukrywał jednak zadowolenia z tego, że udało się takie ćwiczenia przeprowadzić. – To całkiem nowa sytuacja, nowe doświadczenie. Ale coś takiego cieszy bo nabywamy nowych umiejętności. Nie wiadomo czy kiedyś w ten sposób nie uratujemy komuś życia – tłumaczył. Strażak zaznaczył, że grupa ratowników cały czas poszukuje miejsc, gdzie swobodnie mogą przeprowadzać podobne symulacje wypadków.
Tu apel do firm i osób prywatnych, które mają jakieś pomysły czy widzą w okolicy trudno dostępne miejsce, gdzie może zdarzyć się nieszczęście. Strażacy z Podolszyc chętnie przyjadą. Przećwiczą akcję ratunkową nawet w najtrudniejszych warunkach. Szczególne podziękowania ratownicy z Płocka, kierują do pana Pawła Tepera, którego firma serwisuje i montuje turbiny wiatrowe. To dzięki niemu płoccy ratownicy są dziś przygotowani na ratowanie życia człowieka, który na szczycie turbiny wiatrowej złamie nogę, będzie miał zawał serca czy ulegnie innemu wypadkowi, który nie pozwoli zejść po stromych schodach.
Lena Rowicka
Fot. Adek Jasiński