Marek Jakubiak: Państwo to spółka z o.o.

Jego nazwisko stało się znane w całej Polsce, gdy na forum publicznym skrytykował Dariusza Michalczewskiego za poparcie środowisk LGBT. Ale Marek Jakubiak to osoba znana z produkcji piwa „Ciechan”, mającego już wyrobioną markę.

 

Przedsiębiorca i browarnik, w ciągu zaledwie kilkunastu lat przywrócił życie czterem zabytkowym browarom. Jego rodzinny biznes rozkwita: w Ciechanowie, w Bojanowie, w Tenczynku oraz w Lwówku Śląskim, który jest jednym z najstarszych browarów w Europie. Konsekwentnie promuje polską historię, a tradycyjne wartości ma we krwi. Postanowiliśmy z Markiem Jakubiakiem porozmawiać. Niemałe zaskoczenie w nas wywołała rozmowa telefoniczna, w której Marek Jakubiak wykazał bardzo konkretne podejście do życia. Niezwykle ciepły głos polityka oznajmia spokojnie. Nie ma problemu, oczywiście, że możemy porozmawiać.

Dziennik Płocki: Jest pan „jedynką” z okręgu płocko-ciechanowskiego z listy ugrupowania Pawła Kukiza. Co popchnęło znanego przedsiębiorcę do zainteresowania się polityką?
Marek Jakubiak: Ja się w ogóle polityką nie interesuję. Polityka mnie nie wciągnęła. Przez swoje życie parokrotnie wybierałem posłów z różnych opcji politycznych i po frazesach wykrzykiwanych na lewo i prawo, niestety, za każdym razem było jak zawsze. Zdobywali mój głos i spotykali się na przykład u Sowy, klepiąc się po plecach. Mam wielką wątpliwość, czy politycy wiedzą, że godłem Polski jest orzeł, a nie pelikan. Dwa razy z rzędu w ostatnich wyborach parlamentarnych głosowałem na PO. Dziś pozostał kac moralny i świadomość dorosłego człowieka, że został oszukany. Stanąłem przed lustrem i zapytałem siebie: czy mam zostawić to w spokoju, czy mogę coś zrobić dla własnej ojczyzny? I chociaż mój status materialny pozwala mi na spokojne życie, wybrałem drogę szarpania się z systemem partiokratycznym, który opanował wszystko i wszystkich. Nie wierzę politykom. Jedyną osobą, która gwarantuje uczciwość w podejściu do spraw dotyczących Polski, jest Paweł Kukiz. Stąd moja obecność na jego listach.

DP: Dlaczego akurat ugrupowanie, które podczas wyborów prezydenckich wzbudziło tyle kontrowersji?
MJ: W tym pytaniu zaszła jakaś pomyłka. Uważam, że Andrzej Duda został prezydentem dzięki Pawłowi Kukizowi. Gdyby nie postawa Pawła Kukiza i jego dwudziestoprocentowe poparcie, prezydentem nadal byłby pan Komorowski. Tak więc nie wiem, skąd sformułowanie o kontrowersjach. Sprawa jest jasna i klarowna. Przypominam wszystkim, którzy wyśmiewają zawód Pawła (muzyk), że największym prezydentem USA był aktor Ronald Reagan, z którego też się wyśmiewano.

DP: Zdecydował się Pan zasiadać w Sejmie z ambicji czy chęci zmiany polskiej mapy politycznej?
MJ: Mi chodzi o gospodarkę, nie o politykę. Mam już dość słuchania teorii, jak poprawić gospodarkę. Ewidentnym przykładem jest pomysł pani Kopacz na likwidację ZUS-u. Teoretyk będzie uważał, że to dobrze, a praktyk powie: zachodnie firmy nie dość, że prawnie nie płacą żadnych podatków w Polsce, to jeszcze nie będą płaciły składek ZUS.

DP: Jest wielu Polaków, którzy wyrażają pogląd, że przedsiębiorcy nie powinni zasiadać w ławach sejmowych. To miejsce należy się społecznikom. Co zatem Marek Jakubiak ma na swoim koncie jako społecznik?
MJ:
Ten pogląd jest błędny. Państwo to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. To jest przedsiębiorstwo, którym trzeba zarządzać tak, jak własną firmą. Do tego potrzebne jest doświadczenie i wiedza praktyczna, a nie teoretyczna. Działalność społeczna powinna wywodzić się z obowiązku moralnego. Powinna nazywać się działalnością charytatywną i ja to robię. Mylenie działalności społecznej z polityką jest błędem, bo czy poseł jest dobrym posłem, gdy dajmy na to jest przewodniczącym komitetu osiedlowego? Osobiście pomagam, bo uważam że tak trzeba. Kieruję się porywem serca i spełniam mój obowiązek obywatelski. Nie lubię się chwalić, ale są chwile, kiedy moja działalność jest doceniana. Ostatnio otrzymałem odznakę „Przyjaciel Dziecka”. To naprawdę miłe uczucie. Od lat wspieram ciechanowski oddział PCK w promowaniu honorowego krwiodawstwa oraz poprzez dofinansowanie m.in. dożywiania dzieci, półkolonii i kolonii, paczek bożonarodzeniowych, czy też projektu „Wyprawka dla żaka”. Grupa BRJ jest także sponsorem Klubu Sportowego Ciechan i Szymon Kołecki, który aktywnie promuje sport wśród dzieci i młodzieży, wiedząc jak ważna dla młodego pokolenia jest aktywność fizyczna. Klub organizuje wiele wydarzeń sportowych dla dzieci, działają w nim nieodpłatne sekcje podnoszenia ciężarów i rugby w odmianie olimpijskiej. Moim konikiem jest inicjatywa „Husaria przed Pałac”, która zmierza do postawienia asysty husarskiej przed Pałacem Prezydenckim podczas przyjmowania oficjalnych delegacji przez Prezydenta RP. Mam takie marzenie, by honorowa asysta pełniona przez dwóch spieszonych husarzy promowała najpiękniejszą zbroję na świecie. Byłoby to nie tylko podniesie prestiżu uroczystości państwowych, ale piękna lekcja historii o wyjątkowej formacji Wojska Polskiego, która przez 200 lat nie miała sobie równych.

DP: Znany jest Pan w Ciechanowie. A co z Płockiem? Kiedy da Pan się poznać płocczanom?
MJ: W Ciechanowie udało mi się uratować najstarszy browar na Mazowszu, przywrócić mu dawną świetność i godność, wznawiając warzenie regionalnego piwa zgodnie z polskimi tradycjami piwowarskimi oraz dać ludziom zatrudnienie. Cały czas poprawiam infrastrukturę tego browaru, zmieniając park maszynowy, poprawiam jakość pracy. Moja firma to już cztery czynne browary w Polsce: Ciechan, Lwówek, Bojanowo i Tenczynek. Wszystkie zabytkowe, wszystkie ze wspaniałymi tradycjami. Grupa Browary Regionalne Jakubiak, która warzy prawdziwe, regionalne piwo i tworzy polskie produkty, to w stu procentach polski kapitał. W całej Polsce zatrudniam ok. 200 osób. I to w miastach, gdzie o pracę niełatwo. Nasze browary nie tylko dają pracę, ale też promują poszczególne miejscowości i cały region. To więcej niż biznes. Ciechanów miał szczęście, że się tam pojawiłem. W Płocku mieliście browar w Ciechomicach, którego, niestety, nie udało się uratować. Szkoda, bo to kawał pięknej historii Płocka. W mojej działalności biznesowej nie chodzi o warzenie piwa, a o ratowanie zabytkowych browarów. Mam to szczęście, że praca jest moją pasją. Na co dzień łączę działalność patriotyczną i społeczną z biznesem. Mam sporo przemyśleń w sprawach podatkowych, na własnej skórze przekonałem się, jakie przepisy przeszkadzają w prowadzeniu firmy i hamują sprawne funkcjonowanie państwa. Jako praktyk wiem, co trzeba zmienić. Wiem też, jak wysokie są koszty pracy, z jakimi problemami borykają się moi pracownicy i ich rodziny, z jakimi absurdami musimy żyć w Polsce. I jestem głęboko przekonany, że ludzie tacy jak ja powinni reprezentować sprawy narodu, występować w imieniu obywateli. Chcę być autentycznym głosem mieszkańców naszego regionu. Warto dodać, że emocjonalnie jestem związany z ziemią płocką. Moi dziadkowie z rodziny Siekluckich i Tomczaków pochodzą spod Płocka, a dokładnie z Bodzanowa.

DP: Wiemy, że motywem przewodnim kampanii wyborczej Pawła Kukiza były Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Ludzie nie wzięli jednak udziału w Referendum w tej sprawie. Dlaczego tak się stało? Czy Pana zdaniem polska demokracja nie jest zbyt „młoda” na takie rozwiązania?
MJ:
Główne media i wszystkie możliwe partie były przeciw, więc niby co innego miało się stać? Ludzie nie poszli na referendum, bo posłuchali wszechobecnych mediów i atakujących ich z każdej strony głosów „osób mądrzejszych”, tzw. autorytetów. Oburzające jest, że ci, którzy mienią się demokratami, nawoływali do nieskorzystania ze święta demokracji. To jest prawdziwe manipulowanie ludźmi i demokracją. I właśnie tu widzimy, jak słabą mamy demokrację. Referendum powinno odbywać się w dzień powszedni, żeby Polak nie musiał wybierać pomiędzy demokracją, a odpoczynkiem. Wydaje się, że 24 godziny np. od godziny 16 jednego dnia do godziny 16 dnia następnego, byłoby dobrym terminem na głosowanie. Ludzie cenią sobie teraz każdą wolną chwilę. Myślę, że ok 20 procent ludzi nie poszło do referendum, ponieważ była ładna pogoda i wyjechali za miasto. To referendum było „krzykiem rozpaczy” Bronisława Komorowskiego, zwykłą złośliwością i przejęciem postulatów Pawła Kukiza. To było upolitycznienie idei, która tak naprawdę ma na celu zmianę ordynacji wyborczej w takim kierunku, by Polacy głosowali na kandydatów, których znają, co umożliwia właśnie system Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Bardzo wspieram tę inicjatywę.

DP: Paweł Kukiz „poszybował” w wyborach prezydenckich bardzo wysoko. W tej chwili znacznie spadło poparcie dla lidera i jego ugrupowania. Może Polacy nie chcą aż tak rewolucyjnych zmian?
MJ:
Jak zwykle okaże się to przy urnach, 25 października. Pragnę w tym miejscu zauważyć, że wszystkim (szczególnie partiom politycznym) zależy na tym, by działać na szkodę Pawła Kukiza. Przy całej tej nagonce medialnej dziesięcioprocentowe poparcie dla Ruchu Kukiz’15 nie daje podstaw do mówienia, że społeczeństwo nie chce zmian. Jest wręcz przeciwnie. Społeczeństwo jest zmęczone obecnym układem sceny politycznej, populizmem i politykierstwem. Społeczeństwo chce i oczekuje prawdziwych zmian.

DP: W tej chwili głównym problem społecznym, jaki spędza sen z oczu wielu Polakom oraz politykom, są uchodźcy. Czy Pan przyjąłby pod swój dach syryjską rodzinę?
MJ: Nie, nie przyjąłbym, ale nad repatriantami ze Wschodu się zastanawiam.

DP: Przyjmijmy scenariusz, że jest Pan już w Sejmie. Która z partii może liczyć na koalicję z ugrupowaniem Kukiz’15 i dlaczego?
MJ:
Uzgodnienia wewnątrz ugrupowania Pawła Kukiza dotyczą jedynie koalicji celowych. Inaczej mówiąc naokoło konkretnych przedsięwzięć prawnych, które mogłyby doprowadzić do naprawy Polski.

DP: Jaki jest biznesmen Marek Jakubiak w życiu prywatnym? Co go cieszy, a co martwi?
MJ:
Ciężko mi oceniać siebie. Proszę się zapytać mojej rodziny, znajomych, pracowników. Jestem człowiekiem pogodnym, często się śmieję. Ale jak jestem zły, rzucam gromami. Z mojej twarzy można wyczytać wszystko. Ostatnie deklaracje największych partii mnie śmieszą aż do łez. I martwi mnie, że mogą rządzić dalej.

DP: Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiała Lena Rowicka