Joanna Senyszyn: „Profesor” to tytuł naukowy, a „profesorka” to nauczycielka w liceum [zdjęcia]

O teście białej rękawiczki, księżniczkach czekających na księcia, parytetach, kulturze seksistowskiej czy przemocy wobec kobiet mówiła deputowana do Parlamentu Europejskiego, na spotkaniu z mieszkańcami Płocka.

Zainteresowanie spotkaniem z europosłanką prof. Joanną Senyszyn chyba przerosło oczekiwanie organizatorów czyli Klubu Niezależnej Myśli Politycznej oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którego gość jest wiceprzewodniczącą. Sala w Domu Broniewskiego, będącego siedzibą Związku Nauczycielstwa Polskiego, gdzie można było posłuchać, a następnie porozmawiać z eurodeputowaną była wypełniona po brzegi. Jak na początku wyjaśnił przewodniczący płockiego SLD Arkadiusz Iwaniak, w poniedziałek kierownictwo partii odwiedza miasta na Mazowszu. Przewodniczący Leszek Miller był w Radomiu, Włodzimierz Czarzasty w Ciechanowie, Anna Bańkowska w Gostyninie, a do naszego miasta zawitała Joanna Senyszyn. Europosłanka wizytę zaczęła od spotkania z młodzieżą w Jagiellonce oraz III LO. Następnie odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której nie omawiano lokalnych problemów, tylko ogólną sytuację w kraju. Jak przypomniała Joanna Senyszyn, w przyszłym roku, dokładnie 25 maja odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. – Poparcie dla Sojuszu rośnie. Po ostatnich wyborach mieliśmy zaledwie 8,5 procent, a teraz sondaże pokazują 15 – 20 procent, a w niektórych miastach, jak na przykład Bydgoszcz, nawet prowadzimy – mówiła europosłanka. – Sytuacja w Polsce jest trudna. Coraz więcej ludzi żyje na granicy ubóstwa. Chcemy likwidować nieuzasadnione ogromne dysproporcje, jakie istnieją w zarobkach Polaków. Chcemy obniżenia podatku VAT. Zawsze dochodziliśmy do władzy w trudnych czasach. Popełnialiśmy błędy, ale wiele się nauczyliśmy – mówiła do dziennikarzy, niczym do wyborców na wiecu, wiceprzewodnicząca SLD.

 

Spotkanie na temat „Rola mężczyzn w polityce”?

Joanna Senyszyn, w trakcie konferencji prasowej, wspomniała o roli kobiet w polityce, jednak ten temat szeroko omówiła dopiero na spotkaniu z mieszkańcami Płocka. Temat, który, jak przyznała europosłanka, mógłby wystraszyć mężczyzn. Tych było jednak sporo, nawet więcej niż przedstawicielek płci żeńskiej.

– Prawdziwi mężczyźni nie będą szczęśliwi, dopóki ich kobiety takie nie będą. A czy my możemy być szczęśliwe, gdy jesteśmy dyskryminowane? – pytała na wstępie Joanna Senyszyn. – „Rola kobiet w polityce” to dość kontrowersyjny temat. Czy ktoś bowiem zrobiłby spotkanie zatytułowane „Rola mężczyzn w polityce”? Nie, gdyż ich rola jest oczywista. Kobieta od zawsze jest uważana za tę stronę dbającą o domowe ognisko, podczas gdy mężczyzna, który kiedyś chodził na polowania, teraz rządzi, aktywnie działając w polityce – mówiła europosłanka, zwracając następnie uwagę, iż żyjemy w kulturze seksistowskiej, czyli promującej przekonanie, że mężczyźni są lepsi od kobiet, w związku z czym, to im należy się więcej praw.

 

Język a sprawa kobiet

– Nawet język został dostosowany do mężczyzn, a trzeba pamiętać, że myślimy za pomocą słów. W gramatyce jest wyraźna dominacja rodzaju męskiego, z czego nie zdajemy sobie sprawy – tłumaczyła Senyszyn przywołując przykład byłej szefowej ministerstwa sportu Joanny Muchy. – Gdy kazała na siebie mówić „ministra” rozpętała się dyskusja, a przecież z języka łacińskiego mamy rodzaj męski „magister” oraz rodzaj żeński „magistra” i nikogo to nie oburza. Takie słowa jak „posłanka” czy „dyrektorka” już się przyjęły w języku, choć czasem mamy takie przeświadczenie, iż zachowując męską formę dodajemy kobietom ważności. Trudno będzie jednak wybrać kobietę na prezydenta kraju, skoro nie mamy w języku rodzaju żeńskiego dla tej funkcji – mówiła eurodeputowana, dodając, że niekiedy żeńskie formy kojarzą się z niższym szczeblem. Tak jest na przykład z terminem „profesorka”. – Ten termin przyjął się w języku polskim, jednak podczas gdy profesor kojarzy się z tytułem naukowym pracowników akademickich, to profesorka z nauczycielką w liceum – przedstawiała językowe wątpliwości europosłanka.

Joanna Senyszyn, poświęcając dużą część swojej wypowiedzi kwestiom językowym, zwróciła uwagę na ciekawą rzecz. Mianowicie, gdy o kobietach mówi się, w zależności od stanu cywilnego, czyli relacji z mężczyznami – panna bądź pani, to w przypadku mężczyzn nie stosowało się nigdy rozróżnienia na pan oraz kawaler. Jak zwróciła uwagę europosłanka, w przypadku kobiet to rozróżnienie ma charakter dyskryminujący. „Pani” cieszyła się większym szacunkiem niż „panna”. – Na szczęście określenie „panna” wychodzi już z użycia – zakończyła wątek języka Senyszyn.

 

Czekając na księcia z bajki

Eurodeputowana zwróciła również uwagę na promujące kulturę seksistowską bajki. – Już w dzieciństwie czytamy, że kobieta jest księżniczką, która czeka aż uratuje ją książę, gdyż inaczej będzie nieszczęśliwa – wspomniała europosłanka, by za chwilę odnieść się do kwestii Gender, tak atakowanej ostatnimi czasy. – Gender to nauka, która mówi nam, że jesteśmy uwarunkowani kulturowo. Dlatego też powinniśmy uczyć dzieci, że są równe. Tymczasem chłopców się uczy, by się niczego nie bali, tylko odważnie walczyli o swoje, a dziewczynkom wmawia się, że powinny być grzeczne i uległe. Takie podejście sprawia, że potem kobietom jest trudniej – wyjaśniała Senyszyn, nawiązując następnie do książek czy podręczników, w których na ilustracjach widzimy córkę pomagającą mamie w kuchni, a syna jadącego z ojcem na wycieczkę.  

 

Kobiety w polityce – liczby

Wiceprzewodnicząca SLD przedstawiła również kilka danych, z których wynika, iż na ten moment mało jest kobiet aktywnie udzielających się w polityce.

W polskim Sejmie jest ok. 20% kobiet, w Senacie zaledwie 13%, a w Parlamencie Europejskim 35%. – Skoro jest nas połowa na świecie, to czemu ma nas nie być w takiej proporcji w Sejmie? Dlatego potrzebny jest parytet, który stanowi pewnego rodzaju pomoc – mówiła Senyszyn. Europosłanka, powołując się na amerykańskie badania, przekonywała, że gdyby państwem, w równej liczbie rządzili mężczyźni i kobiety, to PKB wzrosłoby o 6-7 procent. Natomiast zysk operacyjny firmy, która w połowie byłaby zarządzana przez kobiety, będzie wyższy o 6 procent. Jak uzasadniała Joanna Senyszyn, kobiety mają mniejszą skłonność do ryzyka, dzięki czemu firmy przez nie zarządzane lepiej poradziły sobie z kryzysem. Europosłanka zaznaczała jednak, że mężczyźni są równie potrzebni. Na poparcie tej tezy przytoczyła badania, z których wynika, że gdyby mężczyźni decydowali co powinno zostać zbudowane na niewielkim terenie, jakim jest chociażby osiedle, to powstałyby parkingi, boiska oraz pub. Natomiast gdyby miały decydować kobiety, to powstałby żłobek, przedszkole, plac zabaw oraz sklep spożywczy. – Tymczasem potrzebne są i parkingi i przedszkola, więc gdy jest nas połowa, to następuje kompromis – tłumaczyła Senyszyn.

Eurodeputowana zwróciła też uwagę na przekaz medialny, w którym zauważamy wiele elementów dyskryminacji. – Telewizja promuje mężczyzn. W dyskusjach o gospodarce, finansach udział biorą mężczyźni, a gdy pojawia się temat kuchni i sprzątania dominują kobiety. Widzimy w telewizji test białej rękawiczki, za pomocą którego promuje się wzorzec, że kobieta będzie szczęśliwa, gdy w domu zrobi taki porządek, iż będzie można jeść z podłogi – dodawała.

Joanna Senyszyn poruszyła też kwestię zarobków kobiet. Europejki zarabiają o 16 procent mniej niż mężczyźni. Powodem jest fakt, że panie pracują w niżej opłacanych sektorach, jak również to, że podczas rozmowy o pracę przedstawiają niższe wymagania finansowe. – Boimy się podać wyższą stawkę, gdyż to my łatwiej tracimy pracę oraz trudniej ją dostajemy. Tymczasem, jeśli same będziemy się cenić, to pracodawca też nas doceni – tłumaczyła eurodeputowana.

Wiceprzewodnicząca SLD przedstawiła też zatrważające dane dotyczące przemocy wobec kobiet. Otóż aż 47% Europejek doznało przemocy. Dwa miliony kobiet na skutek przemocy straciło życie. Niestety, jak zaznaczała Senyszyn w niektórych środowiskach takie zachowania są traktowane jako coś zwyczajnego. Ponadto osoby doznające przemocy wstydzą się, że są ofiarami, podczas gdy bijący mężczyźni czują się jak „macho”.

Joanna Senyszyn swoje wystąpienie zakończyła optymistycznym dla kobiet akcentem. – Gdy patrzę na młode pokolenie, to widzę, że kobiety są w natarciu. W związku z tym uważam, że mężczyźni powinni jak najszybciej wprowadzić parytet – zakończyła europosłanka.

Po wykładzie na temat roli kobiet w polityce przyszedł czas na pytania oraz uwagi. Zebrani mieszkańcy, wśród których byli głównie członkowie bądź sympatycy SLD, pytali głównie o sytuację partii.

 

Zobacz galerię zdjęć poniżej.