Prezes KM: Model talliński kosztowałby 18 mln zł

Darmowy transport miejski? Zapewne niejeden pasażer płockiej komunikacji życzyłby sobie takiego rozwiązania u nas. Jak się można było dowiedzieć dziś w ratuszu, wprowadzenie w Tallinie bezpłatnych przejazdów dla zameldowanych mieszkańców przyniosło szereg korzyści.

Dziś w ratuszu odbyło się seminarium pt. „Bezpieczny i zrównoważony transport miejski”, zorganizowane przez Cifal Płock, na którym ideę bezpłatnego transportu publicznego przedstawił Allan Alakula – dyrektor Biura Funduszy Europejskich Urzędu Miasta w Tallinie. Mieszkańcy stolicy Estonii od początku tego roku nie płacą za przejazdy miejskimi środkami lokomocji. Co spowodowało, że władze miasta wprowadziły darmowy transport publiczny dla swoich mieszkańców?

Na początek urzędnik z Tallina przedstawił sytuację w liczbach. W Tallinie mieszka ok. 427 tys. mieszkańców. Co roku miasto do publicznego transportu dokładało ok. 53 mln euro. Wpływy ze sprzedaży biletów wynosiły ok. 17 mln, przy czym, co ciekawe 12 mln pochodziło od mieszkańców Tallina. Jak tłumaczył Allan Alakula, powodów wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej było kilka. Jednym z nich był fakt, że kraj znalazł się w kryzysie, dlatego miasto postanowiło w postaci darmowych przejazdów zrekompensować nieco straty ekonomiczne. Ponadto wprowadzenie bezpłatnego transportu ułatwiało mobilność osób, chociażby bezrobotnych, których w ten sposób zwiększały się możliwości szukania pracy. Jak tłumaczył Alakula, darmowy transport publiczny to również niższe koszty pracy. Pracownik nie musi już wydawać pieniędzy, by dojechać do miejsca zatrudnienia. Poza tym, na co zwrócił uwagę Estończyk, mieszkańcy Tallina mają teraz możliwość wspólnego spędzania czasu z rodziną czy znajomymi w różnych miejscach w mieście, gdzie przecież dojadą bezpłatnie. W efekcie, spędzając czas wieczorami czy w weekendy poza domem wydają pieniądze wspierając lokalny biznes. Alakula zapytany przez uczestnika seminarium jaki finansowy zysk przyniosła darmowa komunikacja odpowiedział, że trudno uzyskać takie dane, gdyż nie można określić czy ktoś, gdyby nie było darmowego transportu, wydałby gdzieś pieniądze czy nie. Poinformował jednak, że po roku funkcjonowania tego systemu będzie można więcej i dokładniej powiedzieć na temat zysku.

Co ważne, liczba mieszkańców Tallina wzrosła w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy aż o 11 tys. Dzięki temu, że rośnie liczba zameldowanych, zwiększają się wpływy do budżetu miasta pochodzące z ich podatków. Dlatego też, to co miasto straciło, rezygnując z wpływów ze sprzedaży biletów, prawdopodobnie zyska w postaci przychodu z podatków.

Allan Alakula przywołał także dane, z których wynika, że darmowy transport publiczny to nie tylko korzyść dla środowiska, ale również poprawa bezpieczeństwa mieszkańców. Po wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji została pomnożona liczba buspasów, co spowodowało jednocześnie zwiększenie prędkości autobusów. Ruch samochodowy zmniejszył się o 15 procent. Spadła również ilość osób poszkodowanych w wypadkach drogowych.

Niewątpliwie darmowy transport publiczny ma wiele zalet. Tą, która zapewne najbardziej przekonuje mieszkańców jest zostawienie pieniędzy na bilety w portfelu. Prezes płockiej Komunikacji Miejskiej, Janusz Majchrzak odniósł się do tallińskiego pomysłu. Jak mówił, w budżecie miasta Płocka, wydatki na transport publiczny stanowią 2,11 procent. Wpływy z biletów natomiast stanowią 42 proc. kosztów związanych z transportem publicznym. – Gdybyśmy chcieli zastosować model talliński miasto musiałoby przeznaczyć na ten cel co najmniej 18 mln zł – powiedział prezes Janusz Majchrzak.