Wisła przed licznie zebraną publicznością dała radę nawet w dziesięciu

Fot. Wisła Płock

W tym sezonie na płocki stadion wróciły nie tylko pierwszoligowe rozgrywki, ale również doskonała atmosfera na trybunach, która niegdyś towarzyszyła nafciarzom na każdym spotkaniu. Mecz przy Łukasiewicza oglądało ponad 5 tys. kibiców, podczas gdy frekwencja na innych stadionach pierwszoligowych nie sięgała 2 tys.

Mecz z Arką Gdynia zapowiadał się wyjątkowo ciekawie. Podczas gdy pretendująca do awansu Arka Gdynia chciała zdobyć na stadionie im. Kazimierza Górskiego 3 punkty, gospodarze pragnęli jak najlepiej zaprezentować się przed własną, licznie zebraną publicznością. Na to spotkanie przyszło bowiem ponad 5 tys. kibiców. Być może była to zasługa akcji promocyjnej polegającej na dołączeniu do biletu koszulki „Idę na Wisłę”, a być może również dotychczasowych wyników płockiej drużyny w tym sezonie. Przypominamy, że w pierwszej kolejce nafciarze zremisowali z Miedzią Legnica 2:2, po tym jak przegrywali 2:0, natomiast w drugiej pokonali na wyjeździe zespół z Łęcznej 2:0. Bramka Filipa Burkhardta z połowy boiska niewątpliwie zaostrzyła apetyty płockich fanów piłki nożnej na wspaniałe widowisko sportowe.

Od pierwszych minut bramkę gości atakowali płocczanie, chcąc jak najszybciej uzyskać prowadzenie. Dwa razy, świetnym strzałem popisał się Filip Burkhardt, ale bramkarzowi Arki, Michałowi Szromnikowi albo udało się piłkę złapać, albo wybić na rzut rożny. W trakcie pierwszych dwudziestu minut zamiast bramek posypały się kartki. Już w 2. minucie sędzia pokazał żółty kartonik płockiemu pomocnikowi Jackowi Góralskiemu, a po chwili Arkadiuszowi Aleksandrowi, zawodnikowi Arki. Dla wszystkich kibiców stało się jasne, że sędzia w tym meczu żałować kartek nie będzie. Na nieszczęście Wisły już w 20. minucie, ponownie żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Filip Burkhardt. Mimo że perspektywa 70 minut gry w osłabieniu mogła nie rokować najlepiej, to płocka drużyna postanowiła pokazać, że nie zamierza odpuścić i zamknąć się na własnej połowie, by tylko nie przegrać. Zaledwie po trzech minutach gry w osłabieniu Paweł Kaczmarek nie pozwolił bramkarzowi Arki odebrać sobie piłki, po czym dograł do Marcina Krzywickiego, któremu nie pozostało nic innego jak tylko umieścić ją w siatce. Licznie zebrana publiczność „szalała” ze szczęścia, dopingując piłkarzy jeszcze głośniej i domagając się przy tym następnych goli. Kolejne minuty to jednak głownie atak gości, którzy jak najszybciej chcieli odrobić stratę. Akcje przeciwnika były jednak skutecznie przerywane przez płocką obronę. Pod koniec pierwszej części spotkania, doskonałą piłkę dostał Janusz Dziedzic, który po tym jak minął jednego z obrońców, pewnie strzelił gola z osiemnastu metrów. Płocczanie, mimo że grali w osłabieniu w dobrych nastrojach schodzili do szatni. Druga połowa spotkania, to trzeba przyznać, przewaga gości, którzy coraz odważniej atakowali bramkę rywala. Płocka defensywa robiła co mogła, by nie pozwolić oddać strzału na bramkę Szczepankiewicza. W 68. minucie meczu udało się zawodnikom Arki znaleźć sposób na nafciarzy. Po rzucie rożnym Tomasz Jarzębowski umieścił piłkę w bramce Wisły. Gościom brakowało więc jednego gola, by wywieźć z Płocka choć jeden punkt. Arka mimo że przez ostatnie 20 minut meczu zdecydowanie dłużej utrzymywała się przy piłce, a także na boisku miała przewagę jednego zawodnika nie zdołała strzelić drugiego, wyrównującego gola. Mecz zakończył się więc wynikiem 2:1 dla Wisły Płock.

Warto zwrócić uwagę, że mecz Wisły z Arką oglądało ponad 5 tys. kibiców. Dawno już na stadionie przy Łukasiewicza nie było takiej frekwencji. Na tle innych spotkań I ligi jest to niemały sukces, gdyż według portalu 90minut.pl frekwencja na pozostałych meczach trzeciej kolejki nie przekraczała 1450 widzów.

Wisła po trzech spotkaniach ma na swoim koncie 7 punktów i zajmuje drugie miejsce w tabeli. Lepszy od płockiej drużyny jest Dolcan Ząbki, który ma taką samą ilość punktów, ale lepszy bilans bramek. Ciekawie więc zapowiada się następne spotkanie Wisły na własnym obiekcie – 24 sierpnia. Przeciwnikiem będzie właśnie Dolcan. Zanim jednak to nastąpi nafciarze zmierzą się na wyjeździe z Energetykiem ROW Rybnik.

Wisła Płock – Arka Gdynia 2:1 (2:0)

Wisła: 93. Daniel Szczepankiewicz – 20. Cezary Stefańczyk, 23. Paweł Magdoń, 14. Marko Radić, 17. Arkadiusz Mysona – 7. Krzysztof Janus, 4. Jacek Góralski, 25. Filip Burkhardt, 10. Janusz Dziedzic (56. 5. Bartłomiej Sielewski), 8. Paweł Kaczmarek (72. 13. Tomasz Grudzień) – 11. Marcin Krzywicki (82. 32. Bartłomiej Grzelak).
Arka: 13. Michał Szromnik – 6. Dawid Kubowicz (68. 11. Michał Szubert), 33. Tomasz Jarzębowski, 3. Krzysztof Sobieraj, 7. Piotr Tomasik – 8. Marcus Vinícius, 15. Radosław Pruchnik, 14. Mateusz Szwoch, 9. Łukasz Jamróz (46. 19. Michał Rzuchowski), 20. Marcin Radzewicz (62. 2. Gláuber) – 22. Arkadiusz Aleksander.