#5. Jagiellonia Białystok. Czy Jacek Góralski przydałby się w Płocku?

Ha! Myśleliście pewnie, że będę szukał odpowiedni na pytanie: – Czy uda się zatrzymać Konstantina Vassiljeva? Nic z tych rzecz, zbyt oklepane, za oczywiste i chyba nierealne. W tym sezonie nie udało się to jeszcze nikomu, a próbował przecież nawet duet Łukasz Trałka – Abdul Aziz Tetteh, który trudzi się przecież kopaniem rywali po nogach.

Teraz jednak nie o środku pola ostatniej (po 4. kolejce) drużyny w tabeli, a o tej przewodzącej stawce – Jagiellonii Białystok, która jak na razie mocno mnie zadziwia. Kadrowo na pewno nie jest to ekipa nawet na top 3, ale dwa lata temu również nie była. Przez drużynę, która w sezonie 2014/2015 stanęła na najniższym stopniu podium, przewinęło się wówczas kilku ciekawych zawodników. Nika Dalamidze, Maciej Gajos, Michał Pazdan, Mateusz Piątkowski i Patryk Tuszyński – to piątka, która stanowiła wtedy o sile Jagi. Każdy z nich z białostockiej trampoliny wybił się wyżej i wylądował kolejno w: Çaykur Rizespor Kulübü, Lechu Poznań, Legii Warszawa, APOEL-u Nikozja i ponownie Çaykur Rizespor Kulübü.

Ich następcami mieli zostać między innymi: Alvarinho, Konstantin Vassiljev, Igors Tarasovs, Piotr Grzelczak i Fedor Cernych, ale zadaniu podołał jedyne Estończyk. Reszta zawiodła. Poniekąd także przez to białostoczanie sezon 2015/2016 musieli uznać za przejściowy. Zajęli w nim dopiero 11. miejsce i pożegnali „niespełnioną” trójkę: Alvarinho, Tarasovsa i Grzelczaka. Teraz na Podlasiu są już inni, którzy w końcu zaczęli się zgrywać i… wygrywać.

CZYTAJ DALEJ