Nowi mieszkańcy płockiego zoo. Wśród nich długo oczekiwany gatunek ptaków – ary hiacyntowe [FOTO]

Ary hiacyntowe, głuszce, cietrzewie zwyczajne, sowa śnieżna, syczki oraz puchacze – o te gatunki ptaków powiększyła się rodzina mieszkańców Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Płocku. – Do zoo przyjechały nowe gatunki, jak i takie, które były już wcześniej prezentowane. Te drugie powiększą stada i utworzą pary hodowlane z innymi osobnikami swojego gatunku – wyjaśnia Magdalena Kowalkowska z płockiego zoo.

W Pawilonie Ptaków Tropikalnych pojawiła się para ar hiacyntowych. – To długo oczekiwany gatunek, na który zoo Płock czekało kilka lat – podkreśla Magdalena Kowalkowska. Ary hiacyntowe to największe z latających papug na świecie. Długość ich ciała sięga ok. 100 cm, rozpiętość skrzydeł 120 cm, osiągają masę ciała do ok. 2 kg. Samiec, który przyjechał do Płocka, ma rok, wykluł się w Artis Royal ZOO w Amsterdamie, a jego dwuletnia partnerka pochodzi z Tierparku w Berlinie. – Poznali się po drodze i gdy tylko zajęli swoje mieszkanie w płockim zoo bardzo się sobą zainteresowali – dodaje Kowalkowska.

Ary zachwycają egzotycznym upierzeniem i przede wszystkim rozmiarem. Są to największe latające papugi świata i niestety, jedne z najrzadszych. Jest to papuga ceniona na całym świecie ze względu na niezwykłą urodę i łagodność. Jest też bardzo towarzyska i jak wszystkie ary potrafi naśladować ludzki głos. Ary to ptaki długowieczne – w warunkach naturalnych dożywają nawet 60 lat. Występują w Ameryce Południowej. Ary hiacyntowe to monogamiści, łączą się w pary na całe życie.

Z kolei z Parc animalier de Sainte – Croix we Francji przybyły do płockiego zoo dwie młode pary głuszców zwyczajnych. – Są to największe ptaki grzebiące Europy – zaznacza Kowalkowska. Czarno upierzone koguty osiągają rozmiary dużej gęsi i wagę nawet 6,5 kg. – Dołączyła do nich też para cietrzewi zwyczajnych, pochodząca z prywatnej, polskiej hodowli – mówi pracownica zoo. – Oba kuraki znane są z widowiskowych toków, kiedy to samce, chcąc zaimponować samicom, prężą się i dumnie krocząc, wykonują o świcie zalotne arie i tańce. Warto wspomnieć, że wytrwałość kogutów jest przy tym imponująca. Swoją pieśń potrafią wykonać w ciągu jednego poranka nawet setki razy, a śpiew głuszca jest tak intensywny, że na krótki czas kogut wykonując go, głuchnie. Oba gatunki są niestety zagrożone wyginięciem i w naturze trudno je zaobserwować. W Polsce objęte są ścisłą ochroną gatunkową, a ich tokowiska otoczone strefami ochronnymi – tłumaczy.

Następnym gatunkiem ptaków drapieżnych, które na początku tej jesieni stały się mieszkańcami płockiego zoo, jest sowa śnieżna. – To bardzo dobra wiadomość dla mieszkającego tu samca – nie ukrywa Kowalkowska. – Po długich poszukiwaniach dołączyła do niego wspaniała samica z Zamościa. Od śnieżnobiałego samca różni ją upierzenie – jej pióra są białe z czarnymi pręgami – wyjaśnia. Opiekunowie mają nadzieję, że niedługo w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym powitają nowe pokolenie tych chronionych ptaków.

Aleja Sów w płockim zoo wzbogaciła się także o najmniejsze i największe sowy. – Przybyła bowiem para jednych z najmniejszych sów występujących w Europie, czyli syczków zwyczajnych pochodzących z Tierpark Berno. Te drapieżniki ważą ok. 100 g, są niewiele większe od drozda i odżywiają się głównie bezkręgowcami. ZOO Bydgoszcz przekazało do Płocka 3 młode puchacze zwyczajne. To największe sowy na kontynencie europejskim, które polują na owady i ssaki, ale nawet na ptaki wielkości czapli czy myszołowa – mówi Magdalena Kowalkowska.

– Jesień to piękna pora roku, a wszystkie drzewa na terenie zoo mienią się feerią barw. Warto więc wybrać się na spacer i poznać nowych ptasich lokatorów płockiego ogrodu zoologicznego – zachęca pracownica zoo. – W ostatnich dniach przybyło do niego 14 ptaków z 6 gatunków. Zwierzęta zostały przekazane przez 7 placówek zoologicznych znajdujących się w 5 krajach.

Fot. Miejski Ogród Zoologiczny w Płocku.