Zostawił psa w nagrzanym samochodzie i poszedł… “na godzinę”. Strażnicy miejscy wybili szybę

W środę, 17 sierpnia, kilka minut po godz. 10:00 strażnicy miejscy interweniowali na ul. Czwartaków przy Pasażu Paderewskiego, gdzie w zamkniętym samochodzie właściciel pozostawił swojego psa. – Nie mogąc znaleźć właściciela auta i widząc, że pies traci siły, strażnicy wybili szybę – informuje Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku. Najprawdopodobniej działanie municypalni uratowali życie zwierzęciu.

– Około godziny 10:05 dyżurny Straży Miejskiej otrzymał zgłoszenie od jednej z mieszkanek Płocka, że ktoś zamknął swojego psa w samochodzie i gdzieś poszedł. Po otrzymaniu tej informacji dyżurny od razu skierował na miejsce, najbliżej znajdujący się patrol. Funkcjonariusze w stojącym w pełnym słońcu w aucie zobaczyli, że w środku znajduje się pies. Zwierzę dodatkowo było przywiązane smyczą do siedzenia, co ograniczało jego ruchy. Świadkowie zdarzenia twierdzili, że pies w aucie przebywa już od godz. 8:00. Było wyraźnie widać, iż pies traci siły, skomlał – relacjonuje Głowacka.

Jak wynika z informacji przekazanych przez rzeczniczkę w aucie była, tylko lekko uchylona szyba. – Nie zastanawiając się ani chwili, strażnik wybił szybę i uwolnił czworonoga. Gdy funkcjonariusze otworzyli drzwi auta, od razu poczuli o wiele wyższą temperaturę od tej, która panowała na zewnątrz pojazdu. Funkcjonariusze dali pieskowi wodę do picia i zabrali go do radiowozu. Na szczęście już po kilku minutach pies poczuł się lepiej – tłumaczy Jolanta Głowacka.

Dyżurny Straży nawiązał kontakt ze schroniskiem dla zwierząt, aby po uwolnieniu psa z nagrzanego auta przekazać go do schroniska pod opiekę wykwalifikowanych pracowników. Podczas oczekiwania na schronisko, do samochodu wrócił właściciel psa. 41-letni mieszkaniec powiatu lipnowskiego, był zdziwiony obecnością funkcjonariuszy. Powiedział, że nie było go około godziny, wyraził skruchę i szczerze przyznał, że nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swojego czynu. Pies bardzo się ucieszył na widok swojego pana.

Teraz sprawa zostanie przekazana dalej do Komendy Miejskiej Policji. To policjanci ustalą czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Zgodnie z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt za popełnienie tego rodzaju przestępstwa grozi kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

Pamiętajmy!

Nie zabierajmy ze sobą zwierząt w podróż samochodem jeśli planujemy załatwianie różnych spraw i wiemy, że nie będziemy mogli ze sobą zabrać zwierzęcia. Z naszego doświadczenia wynika, ze często takie osoby tłumaczą się, że wyszły tylko na chwilę, aby zrobić zakupy lub coś załatwić, albo że zostawiły w samochodzie uchyloną szybę. Nawet w ten sposób naraża się pozostawione zwierzę na zagrożenie – uchylona szyba nie poprawi cyrkulacji gorącego powietrza wewnątrz pojazdu, a pozostawienie szczeliny zachęca psa do tego, by wkładał tam pysk poszukując źródła “powiewu”. Wcale też nie trzeba długiego czasu, aby zwierzę mogło ulec przegrzaniu, odwodnieniu, udarowi czy nawet uduszeniu.

Pamiętajmy, że jeśli funkcjonariusze stwierdzą, że dłuższe pozostawanie psa w aucie zagraża jego życiu, mają prawo użyć wszelkich środków, umożliwiających wydostanie go z pojazdu – włącznie z wybiciem szyby. Nieodpowiedzialnemu właścicielowi czworonoga grozi mandat karny, a w szczególnych przypadkach nawet zarzuty karne za znęcanie się nad zwierzęciem.

Nie bądźmy obojętni! Gdy zauważymy zwierzę znajdujące się w sytuacji zagrażającej jego życiu lub zdrowiu poinformujmy strażników miejskich, dzwoniąc pod numer tel. alarmowego 986.

Fot. Pixabay.