Płocczanka zarażona koronawirusem wyszła na zakupy. Grozi jej teraz bardzo surowa kara

Wczoraj podczas kontrolowania osób będących na kwarantannie i w izolacji domowej, dzielnicowa próbowała skontaktować się z jedną z takich osób. Płocczanka, zarażona koronawirusem nie odbierała telefonu, nie odpowiadała również na wezwania domofonu – relacjonuje Marta Lewandowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Płocku.

Po działaniach, które nie przyniosły efektu, funkcjonariuszka, zaczęła nabierać podejrzeń, że kobieta mogła opuściła mieszkanie. Jak się okazało, podejrzenia szybko się potwierdziło. – Dzielnicowa przed blokiem spotkała kobietę, która na twarzy miała maseczkę, a w ręku niosła torbę z zakupami. Zachowując dystans, policjantka zapytała kobietę o nazwisko. Okazało się, że to płocczanka, z którą dzielnicowa próbowała się kilkukrotnie skontaktować. 41-latka oburzona kontrolą przyznała, że wyszła na zakupy – mówi Lewandowska.

Kobieta zlekceważyła izolację domową i naraziła inne osoby na zakażenie chorobą. Zachowanie płocczanki to przykład skrajnej nieodpowiedzialności i lekceważenia obowiązujących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii – podkreśla oficer prasowy płockiej komendy. – Za przestępstwo narażenia człowieka na zakażenie kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Za narażenie na zarażenie wielu osób sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.