Śledztwo w sprawie mężczyzny, który zmarł po policyjnej interwencji w Płocku zostało przedłużone do 23 czerwca – dowiedziało się Radio dla Ciebie. Śledczy wciąż nie otrzymali najważniejszej opinii biegłych.
Do tragicznego zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku. 32-latek najpierw zasłabł w czasie zatrzymania przez policję, a dzień później zmarł w szpitalu. W czasie zatrzymania mężczyzna był pobudzony, wulgarny, kopał policjantów i ignorował ich polecenia. Funkcjonariusze użyli wobec niego gazu łzawiącego i chwytów obezwładniających.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych po sekcji zwłok, 32-latek był pod wpływem amfetaminy, a także miał blisko trzy promile alkoholu we krwi. – Wciąż nie wiadomo jednak, co było bezpośrednią przyczyną śmierci – informuje RDC.
– Biegli mieli przedstawić kompleksową opinię, ale wciąż jej nie ma – mówi RDC rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska. – Jest już kolejne ponaglenie biegłych z zakładu medycyny sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – dodaje.
Wobec interweniujących policjantów wszczęto czynności wyjaśniające. Nie dopatrzono się jednak w ich działaniu żadnych błędów. Zarzuty po zdarzeniu z 20 grudnia usłyszała z kolei partnerka zmarłego 32-latka. Ma odpowiedzieć między innymi za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Czytaj także: Śmierć 32-latka po policyjnym pościgu i interwencji w Płocku. Prokuratura Rejonowa prowadzi śledztwo w sprawie
Źródło: Radio dla Ciebie.