Parkują jak im wygodnie i gdzie jest miejsce. Grzechy główne płockich ‘mistrzów parkowania’ [FOTO]

Parkowanie na chodniku, „na zakazie”, tuż przy skrzyżowaniu, na trawniku, miejscu dla niepełnosprawnych, drodze pożarowej, bramie, przejściu dla pieszych, zastawianie innych samochodów, blokowanie pasa ruchu, ignorowanie znaków, używanie świateł awaryjnych – sposobów na złe parkowanie jest mnóstwo – mówi Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku.

Średnio dziennie dyżurny Straży Miejskiej otrzymuje 40 – 50 zgłoszeń w sprawach naruszeń przepisów ruchu drogowego. 90 proc. z nich dotyczy nieprawidłowego parkowania. – I chociaż na Facebooku powstaje dużo grup pokazujących „mistrzów parkowania” to czasami można odnieść wrażenie, że niektórzy poczytują sobie za zaszczyt zamieszczenie zdjęcia ich pojazdu w takiej grupie. Oczywiście „mistrzowie parkowania” mają również swoich „adwokatów”, którzy szukają usprawiedliwień typu: „on tylko na chwilę”, „a gdzie miał zaparkować” lub „on tu pracuje, to może parkować na całej szerokości chodnika” – wymienia rzeczniczka.

Dalej relacjonuje, że w siedzibie Straży Miejskiej wiele razy strażnicy mogli usłyszeć od kierowców szczycących się prawem jazdy od co najmniej 10 lat, którzy zostali poproszeni o wyjaśnienie popełnionego wykroczenia, dosyć zaskakujące w tej sytuacji pytanie: “A jak wygląda znak D-40, bo jak zdawałem na prawo jazdy to on nie obowiązywał?”. Niektórzy kierujący usprawiedliwiali się tym, że skoro ochroniarz pozwolił im zaparkować pod danym budynkiem na całej szerokości chodnika i dodatkowo na zakazie zatrzymywania, to co straży miejskiej do tego.

Straż Miejska postanowiła dołożyć swoją cegiełkę do galerii „zasłużonych mistrzów parkowania” i jednocześnie w małej pigułce przypomnieć taryfikator za niektóre wykroczenia.

– Jako funkcjonariusze mający codziennie do czynienia z wykroczeniami w ruchu drogowym w dalszym ciągu wierzymy, że publikując zdjęcia „mistrzów” parkowania wpłyniemy na zmianę społecznego postrzegania parkowania niezgodnego z przepisami. Doświadczenie pokazuje, że często dopiero brak akceptacji dla konkretnych zachowań na drodze, istotnie wpływa na zmianę sposobu postępowania kierowców – wyjaśnia.

Jolanta Głowacka przyznaje, że municypalni zgadzają się ze stwierdzeniem, że znalezienie miejsca do parkowania to czasem niezwykle trudne zadanie. Zwłaszcza w centrum, poza wyznaczoną strefą płatnego parkowania. Jednak z parkowaniem trzeba uważać, bo zostawienie samochodu w niewłaściwym miejscu może nas sporo kosztować. Wysokość mandatu karnego waha się od 100 zł do 300 zł. Przykładowo za zatrzymanie pojazdu na zakazie zatrzymywania czy przy lewej krawędzi jezdni zostaniemy ukarani mandatem w wysokości 100 zł, a za zatrzymanie pojazdu na skrzyżowaniu lub bliżej niż 10 m od niego – aż 300 zł.

Wyjątkową sytuacją jest parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych. Za takie wykroczenie grozi 500 zł i 5 punktów karnych. Jeżeli zaparkujemy na takim miejscu, a do tego posługujemy się kartą parkingową, nie mając do tego uprawnień to zostaniemy ukarani mandatem w wysokości 800 zł i 5 punktami karnymi. I takie mandaty też, niestety, wystawiamy.

W niektórych miejscach nasze auto może zostać odholowane, a to znacznie podnosi koszty. Maksymalna opłata za odholowanie samochodu osobowego (o masie do 3,5 t) wynosi 503 zł, a każda doba przechowywania odholowanego auta na parkingu to 42 zł. Warto wiedzieć, że usunięcie pojazdu, a następnie odstąpienie od jego usunięcia jeśli chodzi o pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t – to koszt 252 zł.

Pamiętajmy, że każde nieprzepisowe pozostawienie pojazdu pod hasłem: „ja tylko na chwilę”, „przecież tu jest mały ruch, że nikomu nie przeszkadzam”, „nie pozostawiłem/łam 1,5 m chodnika, ale pieszy przejdzie”, „nie bądźmy aptekarzami – 8 to już prawie 10 m od skrzyżowania” czy z jakiejkolwiek innej przyczyny – to sprowadzanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym albo po prostu utrudnienie komuś życia.

W dobie mediów społecznościowych każdy kierujący, który łamie obowiązujące przepisy ruchu drogowego, musi liczyć się z tym, że ktoś zrobi mu zdjęcie i wyśle je anonimowo do odpowiednich służb, żeby te wszczęły określoną procedurę ukarania takiej osoby – podsumowuje rzeczniczka płockiej SM.

Fot. Straż Miejska Płock