200 obiadów temu, czyli jubileusz niezwykłej akcji Mariawitów. Biskup Karol M. Babi: Jak pozostać ma w domu ten, kto domu nie ma?

“Ciepły posiłek u Mariawitów” zaczął budować swoją historię… 200 obiadów temu. Dziś bowiem Kościół Starokatolicki Mariawitów w Płocku wydał jubileuszowy obiad dla osób bezdomnych i potrzebujących. Akcja, która miał swój początek 21 kwietnia 2020 roku ewoluowała. A jak? O tym opowiedział nam pomysłodawca “Ciepłego posiłku u Mariawitów”, biskup Kościoła Karol M. Babi.

Dziennik Płocki: – Jak wszystko, także i „Ciepły posiłek u Mariawitów” miał swój początek w pomyśle, czyli krótko mówiąc, od czego zaczęła się cała akcja?

Biskup Karol M. Babi: – Pomysł akcji Ciepły Posiłek u Mariawitów była odpowiedzią na zeszłoroczny apel władz państwowych o nieprzemieszczanie się, pozostanie w domach, ze względu na zagrożenie pandemiczne. Zadałem sobie wtedy pytanie: „Jak pozostać ma w domu ten, kto domu nie ma? Jak uniknąć przemieszczania się, kiedy od lat jest to koniecznością każdego dnia? Wreszcie, gdzie iść po pomoc, skoro część ośrodków zamknięto? Jak przeżyć?”.

Realizując nauki Założycielki naszego Kościoła, św. Marii Franciszki Kozłowskiej, „Niech ubogi nigdy nie odchodzi od naszego progu bez otrzymania pomocy. Nie oglądajcie się nigdy na to, że sami niekiedy jesteście w niedostatku; oddajcie ostatek, a Pan Jezus, Który opiekuje się nami, na pewno przyjdzie wam z pomocą”, podjąłem decyzję o pomocy tym najbardziej potrzebującym, oferując im bezpłatne obiady.

DP: – Ile osób przyszło na pierwszy posiłek? Ile przychodzi obecnie?
Bp.K.M.B: – Pierwszego dnia, 21 kwietnia 2020 r., wydaliśmy 59 porcji zupy fasolowej z dodatkiem chleba od Piekarni Kierzkowski. Choć porcji było 59, to osób, które wtedy przyszły – nieco mniej, ponieważ niektórzy brali też jedzenie dla bliskich, którzy nie mogli do nas przyjść. Z czasem osób potrzebujących przybywało. Przed wprowadzeniem obostrzeń bywały dni, kiedy wydawaliśmy nawet i 200 porcji. Potem zmuszeni byliśmy wydawać obiady na wynos, więc liczba osób się znacznie zmniejszyła. Dzisiaj wydajemy posiłki dla 60-70 osób, od dawna przyjmując zasadę, że posiłek dostaną wyłącznie ci, którzy sami po niego przyjdą. Zostaliśmy zmuszeni do tego, ponieważ niestety, niektórzy beneficjenci odsprzedawali „nadprogramowe” porcje.

Ciepły Posiłek u Mariawitów to akcja, która obejmuje nie tylko osoby bezdomne, ale również osoby mające swoje domy, ale ubogie i potrzebujące. Dzielimy się również posiłkami z Domem Samotnej Matki, gdzie codziennie dostarczamy 20 obiadów. Czasem też wspomagamy płocką noclegownię.

DP: – Skąd Kościół pozyskuje środki na pomoc dla osób potrzebujących?
Bp.K.M.B: – Kościół w tych trudnych dniach dla osób bezdomnych i wykluczonych postanowił podzielić się tym, co ma, aby wesprzeć akcję Ciepłego Posiłku. Pieniądze przesyłane są przez kapłanów i wiernych, jako ofiary z różnych parafii mariawickich, ale również są to dobrowolne dary rzeczowe lub ofiary finansowe Ludzi Dobrej Woli, którym nie jest obojętny los osób wykluczonych społecznie lub zmagających się z niedostatkiem.

Od pierwszego dnia wspomaga nas pan Norbert Kierzkowski, każdego dnia przywożąc chleb dla podopiecznych. Hurtownia warzyw i owoców Ecuador za darmo zaopatruje nas w różne produkty. Ostatnio dostaliśmy dużą ilość makaronu od firmy „Okruszek”. Regularnie otrzymujemy duże ilości mąki z młyna, zakupywane przez osoby pracujące w Urzędzie Miasta Płocka. Jesteśmy w stałym kontakcie ze Stowarzyszeniem im. Feliksy Kozłowskiej, działającej przy Parafii Mariawickiej w Warszawie, przy ulicy Wolskiej 186.

Mamy też duży odzew od różnych osób prywatnych, i to niekoniecznie będących członkami naszego Kościoła. Otrzymujemy od nich wiele produktów spożywczych, takich jak np.: kasze, makarony, ziemniaki i inne warzywa, owoce, soki, środki czystości itd. Zdarzało się, że przychodzili różni ludzie, których w ogóle nie znamy, przynosząc „górę” kanapek czy własnoręcznie upieczone ciasto.

Od różnych osób dostajemy też wsparcie finansowe, przekazywane na konto Kościoła, z dopiskiem „Ciepły Posiłek u Mariawitów”. Zdarzają się „wpłaty bezpośrednie”. Kiedyś przyszedł pan, który stwierdził: „Widzę, że to, co robicie, jest naprawdę dobre. Mam przy sobie tylko tyle pieniędzy [ok. 100 zł], ale chcę je dać na te posiłki”, po czym… całkowicie opróżnił swój portfel.

DP: – Ile osób każdego dnia zaangażowane jest w to, aby posiłek był wydany na czas?

Bp.K.M.B: – Od samego początku szefową kuchni jest nasza parafianka – wolontariuszka Elżbieta, pomagają jej Marzenka, Joasia i Wandzia. Ale pracy jest tyle, że trzeba najpierw przygotować warzywa na „obieralni” – tutaj każdego dnia pomagają dwie lub trzy osoby, a są to nasi Podopieczni z Hostelu. Wcześniej, mniej więcej rok temu, kiedy wszystko było pozamykane, było więcej wolontariuszy; pomagali nam klerycy, diakoni, kapłani, duża grupa wolontariuszy, od samego początku, aż po dzień dzisiejszy są z nami harcerze z Hufca ZHP Płock.

Tak więc każdego dnia, w przygotowanie i wydawanie posiłku jest zaangażowana spora grupa osób. Konieczny jest bowiem zakup różnych produktów (żywnościowych, a także naczyń i sztućców jednorazowych), wstępna obróbka warzyw i mięsa, ugotowanie posiłku, a następnie pozmywanie „garów”, przeniesienie posiłku do miejsca „wydawki”, wydanie obiadu i utrzymanie porządku. Każdorazowo jest to około 15 wolontariuszy. W akcję zaangażowani są wszyscy: pracownicy, wolontariusze, harcerze, ale „główną siłą napędową” stali się mieszkańcy Hostelu, działającego na naszym terenie, osoby, które z naszą pomocą starają się wrócić do społeczeństwa. Robią to z wielkim zaangażowaniem, a jednocześnie mając świadomość, że sami byli przed chwilą „po tamtej stronie”, z szacunkiem dla tych, którzy przychodzą „z ulicy”.

Niektórzy z nich od dłuższego czasu wykonują określone zadania: Monika nalewa zupę do pojemników, Artur zajmuje się dezynfekcją dłoni, Piotrek obsługuje barek, serwując gorącą kawę i herbatę, a Radek zajmuje się wydawaniem posiłków. Pozytywne jest to, że jeśli któregoś z Podopiecznych zabraknie, mamy zaraz kogoś innego w zastępstwie, tak że nigdy nie zabraknie rąk do pomocy przy Ciepłym Posiłku.

DP: – Z tego co wiemy, pomoc Mariawitów nie ograniczyła się do posiłków. Czy Biskup może powiedzieć naszym czytelnikom, co jeszcze w tym czasie zaoferowano osobom bezdomnym i potrzebującym pomocy?

Bp.K.M.B: – Przede wszystkim, w budynku, w którym kiedyś mieszkali bracia zakonni, utworzyliśmy Hostel dla osób bezdomnych – miejsce schronienia dla tych, którzy chcą wyjść z kryzysu bezdomności i zacząć normalnie żyć. Wiemy, że kwestia noclegu, mieszkania, jest wtedy bardzo ważna. Nasi podopieczni nie płacą za pobyt, ale w zamian za schronienie – wykonują prace porządkowe na terenie przyklasztornym. Aby móc objąć naszych Podopiecznych kompleksową opieką, współpracujemy na co dzień z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Płocku, Powiatowym i Miejskim Urzędem Pracy, a to wszystko, aby mieszkające w naszym Hostelu osoby miały ubezpieczenie zdrowotne, zasiłki oraz zapomogi. Tym, którzy potrzebują pomocy medycznej, służy swą wiedzą niezmordowany pan doktor Bogdan Sobański, badając ich, ordynując leki i wystawiając skierowania np. na tzw. detoks.

Ponieważ nasi Podopieczni to nie tylko osoby bezdomne i wykluczone społecznie, ale również osoby uzależnione od alkoholu i substancji odurzających, często z zaburzeniami psychicznymi, nie wystarcza im tylko nasza pomoc administracyjna czy medyczna, więc również wspieramy ich duchowo, psychologicznie i terapeutycznie. Nasi Mieszkańcy mogą liczyć na codzienną pomoc psychologa, terapeutów zajęciowych i pedagogów resocjalizacyjnych, ponieważ takie osoby zostały przez nas zaangażowane do pracy. Oprócz sesji z tymi specjalistami, kierujemy naszych Mieszkańców na terapie grupowe do Ośrodka Uzależnień VIDE w Płocku, a jeśli sytuacja jest ciężka i nie do opanowania – do ośrodka zamkniętego na długotrwałe leczenie. Warunkiem pobytu w naszym Hostelu jest całkowita abstynencja od alkoholu i używek oraz przestrzeganie Regulaminu.

Tak więc Mariawici zaoferowali osobom potrzebującym nie tylko ciepłe posiłki oraz różnego rodzaju wsparcie i pomoc duchową, administracyjną, psychologiczną oraz terapeutyczną, ale również inne formy pomocy. Raz w tygodniu wydajemy osobom potrzebującym paczki żywnościowe z Banku Żywności. Poza tym, od kilku miesięcy prowadzimy tak zwaną „wystawkę” z odzieżą i obuwiem, a robimy to w czasie wydawania Ciepłego Posiłku. A wszystko to dzięki darczyńcom, którzy zaopatrują nas w odzież, obuwie, czapki, kapelusze, a także koce, kołdry i różne inne rzeczy. Oczywiście wszystkie nasze akcje są bezpłatne.

Aby móc jeszcze bardziej pomagać potrzebującym, w październiku ubiegłego roku powstało Stowarzyszenie Miłosierdzie i Miłość, które jest nastawione na niesienie pomocy osobom bezdomnym, wykluczonym społecznie, uzależnionym od alkoholu i substancji odurzających. Stowarzyszenie ma aż 36 celów statusowych, a wśród nich również pomoc osobom starszym i samotnym, prowadzenie wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego i medycznego, a także przywrócenie dawnej świetności zespołowi świątynno-klasztornemu. Stowarzyszenie ma bardzo dużo planów, jednakże ze względu na panujące obostrzenia, nie możemy ich realizować tak, jakbyśmy chcieli.

W niedługim czasie po utworzeniu Stowarzyszenia Miłosierdzie i Miłość, otrzymaliśmy pozytywną decyzję Wojewody Mazowieckiego w sprawie powołania Centrum Integracji Społecznej im. Św. Marii Franciszki Kozłowskiej. Jeszcze formalnie nie zaczęliśmy działać, ale nastąpi to już w najbliższym czasie. Centrum Integracji Społecznej (CIS) ma również na celu pomoc osobom bezdomnym i wykluczonym społecznie, tak, aby mogły wyjść z kryzysu bezdomności i uzależnienia. Osoby bezdomne, uzależnione, z zaburzeniami psychicznymi, długotrwale bezrobotne, będą miały możliwość zatrudnienia w CIS-ie w charakterze uczestników, i będą za to dostawać wynagrodzenie. Praca w CIS będzie dla nich motywacją, terapią i pozwoli im na powrót do społeczności.

Centrum Integracji Społecznej ma w planach kilka rodzajów działalności, m.in.: gastronomiczną, remontowo-budowlaną, ogrodniczo-porządkową, hodowlaną i pszczelarską. Nasi uczestnicy będą mieli zatem możliwość wykorzystania swoich umiejętności, a przecież każdy jakieś posiada. Planujemy zatrudnić w CIS-ie naszych Podopiecznych z Hostelu, a także osoby z zewnątrz, które już się do nas zgłosiły i czekają na rozpoczęcie naszej działalności. A oprócz pracy dla uczestników, Centrum Integracji Społecznej ma w planach różne atrakcje, które na tą chwilę będą jedynymi w okolicy. Jako ciekawostkę zdradzimy nasz sekret: planujemy hodowlę alpak oraz alpakoterapię dla dzieci z autyzmem, zespołem Downa, upośledzonych, a także różne wycieczki rekreacyjne dla przedszkoli, szkół, turystów, czy też seniorów.

A zatem, już niedługo poinformujemy Państwa o rozpoczęciu naszej działalności i zaprosimy do nas.

Polecamy: Tajemnice katedry mariawitów w Płocku. Co kryją historyczne mury? Odkrycie płockich fotografów [FOTO]

Fot: Benedykt Józkowiak (Płockie Towarzystwo Fotograficzne).