Siedem spotkań ochrzczonych już małymi finałami i to nawet Ligi Mistrzów, mimo, że to tylko polska ekstraklasa. Każde ze spotkań wreszcie „wycenione” na trzy punkty, a nie jakieś tam nieekskluzywne półtorej. Jeden wygrana, a nawet punkt może więc okazać się na wagę złota utrzymania w ekstraklasie na następny sezon. O pierwszy krok w realizacji tego celu w rundzie finałowej Wisła Płock zagra z Ruchem Chorzów.
RUNDA ZASADNICZA
Oba dotychczasowe spotkania Wisły Płock z Ruchem Chorzów w sezonie 2016/17 przyniosły kibicom wiele emocji. W Chorzowie mecz zakończył się wynikiem 2-2. Wówczas pierwszego – i jak się okazuje nie ostatniego – gola w polskiej ekstraklasie strzelił Jose Kante, a także debiutujący w wyjściowej jedenastce Nafciarzy Giorgi Merebaszwili. Dla chorzowian trafiali natomiast powoli szykujący się do odejścia do francuskiego FC Nantes Mariusz Stępiński oraz ratujący Niebieskim punkt – w doliczonym czasie gry – kapitan Rafał Grodzicki. Przez to płocczanom nie udało się sięgnąć po pierwsze historyczne zwycięstwo nad Ruchem na jego terenie, choć był to pierwszy punkt wywalczony przez drużynę Marcina Kaczmarka na wyjeździe po awansie z zaplecza.
https://www.facebook.com/zperspektywykominow/posts/1663740553945227
Z tego powodu lepiej też, że najbliższy pojedynek odbył w Płocku. W ostatnim, tym grudniowym Wisła grała o przełamanie – najgorszej w erze trenera Kaczmarka – serii 9 meczów bez zwycięstwa z rzędu. Przełamała ją z 9 Polakami w wyjściowym składzie, także dzięki torpedzie Piotra Wlazło, kończącego mecz z pierwszym hat-trickiem przy Łukasiewicza 34 od 2012 roku. Był to swego rodzaju powrót do gry.
https://www.facebook.com/zperspektywykominow/posts/1748907798761835
NAJWIĘCEJ BRAMEK
Zostając przy dwóch ubiegłorocznych konfrontacjach Wisły z Ruchem. Płocczanie z żadnym innym rywalem nie tworzyli tak obfitujących w bramki widowisk (łącznie 11). Pokonując Kamila Lecha (2 razy) i Libora Hrdlicę (4) jednej drużynie strzelili 6 goli, czyli sumując i przeglądając wszystkie inne dwumecze – najwięcej.
Zarazem sporo ich jednak tracili (5). Nie najwięcej, ponieważ Seweryna Kielpina częściej pokonywali gracze Korony Kielce oraz Wisły Kraków (6). Na to Nafciarze odpowiadali odpowiednio 3 i 4 trafieniami, które jednak nie przyniosły ani jednego punktu.
Przeciwko chorzowianom było inaczej, bo wszystkie zdobycze Kante, Merebaszwilego, Wlazlo oraz Arkadiusza Recy przyniosły 4 punkty (po podziale 2), a obecnie gra będzie toczyć się o 3.
ZNÓW NOWY TRENER
Nie tylko z powodu ostatnich wyników może zanosić się na ciekawy pojedynek. Wiślacy na pewno są podłamani niezałapaniem się do grupy mistrzowskiej, a Niebiescy w rundę finałową wejdą z nowym szkoleniowcem. Dlatego też nie do końca wiadomo, jak na taki stan rzeczy zareagują. Płocczanie dopiero co mierzyli się z Arką Gdynia, która też chwilę wcześniej zmieniła trenera i zremisowali 1-1.
Teraz nadchodzi pojedynek, w którym na ławce trenerskiej Ruchu zadebiutuje klubowa legenda Krzysztof Warzycha. Z tego co kojarzę to swego czasu popularny zwłaszcza w Grecji Gucio miał okazję… grać na stadionie im. Kazimierza Górskiego. Było to 9 sierpnia 2000 roku, kiedy to Polonia Warszawa w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów mierzyła się w Płocku z Panathinaikosem Ateny. Warzycha otworzył nawet wynik tamtego spotkania (2-2).