Lotnisko do przebudowy. Nastąpiła jednak pewna zmiana początkowych planów

Ostatnio wiele osób czekało na deszcz. Czekali również w Aeroklubie Ziemi Mazowieckiej…

Dwa pasy startowe, jeden betonowy o długości niemal 900 metrów, szeroki na 30 metrów, oraz drugi pas o nawierzchni naturalnej dla szybowców, do realizacji funkcji szkoleniowych i sportowych – taki był cel w momencie ogłaszanego przez płocki Ratusz postępowania przetargowego na opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej na rozbudowę płockiego lotniska przy ul. Bielskiej wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną, uzyskaniem decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji w zakresie lotniska publicznego. W marcu poznaliśmy wykonawcę – wybrano firmę Innebo Group Sp. z o. o. z Warszawy, która była gotowa podjąć się zadania za kwotę 389 tys. 910 zł.

Zanim zostanie wykonany projekt, powinna powstać koncepcja (w dwóch wariantach) wraz z analizą wielu aspektów, jak chociażby metody odwodnienia drogi startowej, rodzaju nawierzchni, sposobu oświetlenia, rozwiązań zmniejszających koszty utrzymania zimowego, a także możliwości dalszej rozbudowy.

Dla Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej rozbudowa lotniska wiąże się z szerszymi planami, aby docelowo na lotnisku mogły lądować nie tylko małe samoloty sportowe, ale również powietrzne taksówki, samoloty dyspozycyjne i biznesowe. W sumie chodzi o samoloty, które pomieszczą od 8 do 10 osób. – Większy samolot od Pilatusa nie przyleci – mówi Piotr Michałek z AZM. Jak twierdzi, betonowy pas startowy byłby udogodnieniem dla inwestorów i przedsiębiorców, coraz więcej jest bowiem takich, którzy robią u nich uprawnienia, są skłonni do zakupu małego samolotu bądź już taki posiadają, trzymają go w hangarze w Płocku lub w Modlinie. 

Umowę na powstanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej podpisano 20 kwietnia 2020 r. Od tego momentu spółce Innebo Group przysługuje 12 miesięcy na wykonanie zakresu postępowania przetargowego, przy czym na przedłożenie koncepcji budowy drogi startowej mają 30 dni od momentu podpisania wspomnianej umowy.

Zakres inwestycji został jednak zmniejszony. Zrezygnowano z zamiaru przygotowania na nowo drogi startowej trawiastej.

– Jako miasto podpisaliśmy umowę na wykonanie jedynie projektu utwardzonego pasa startowego wraz z infrastrukturą: odwodnieniem, zasilaniem w wodę, oświetleniem, teletechniką i zasilaniem energetycznym – wskazuje Hubert Woźniak z Referatu Informacji Miejskiej w płockim Ratuszu. – Oczekujemy projektu pasa o długości 890 metrów i szerokości 30. Wykonawca zaczął już przygotowania do opracowania koncepcji drogi startowej oraz dokumentów potrzebnych do uzyskania decyzji środowiskowej.

Zakres zmniejszono na wniosek Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej, co zresztą potwierdza Piotr Michałek:

– To nasza decyzja, która podjęliśmy po analizie otrzymanej dokumentacji.

Zamiast czekać, w AZM postanowili zająć się sprawą drugiego pasa o wiele szybciej niż w założonym trybie. Pamiętajmy, że przetarg dotyczył powstania koncepcji i projektu, jeszcze nie samego wykonania. Otóż w AZM doszli do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na sytuację, kiedy nawet przez 2 lata nie można korzystać z lotniska, ponieważ na samej budowie sprawa się nie zakończy – zostaje jeszcze rejestracja pasa.

Jak tłumaczy Piotr Michałek, teren dzielili na część północną i południową. kiedy np. należało skosić trawę, uwałować teren na jednej stronie, korzystali z drugiej części, co zapewniało ciągłość funkcjonowania. W sytuacji, kiedy lotnisko staje się terenem budowy, mieliby cały obszar wyłączony z użytkowania. A tak, przy zmniejszeniu zakresu postępowania przetargowego, unikają postoju i potencjalnie groźnej sytuacji dla finansów AZM, które utrzymuje się ze szkoleń pilotów. Postanowili działać “po gospodarsku”, aby powstała trawiasta droga startowa. Był geodeta, później przeorano fragment terenu, ściągnięto równiarkę, użyźnieniem ziemi i zasianiem trawy zajął się rolnik, wykonano ograniczniki przy współpracy z firmą, która odpowiadała za realizację innej inwestycji na terenie Płocka. Drenaże już wcześniej zostały wykonane.

– W sumie teraz czekamy aż urośnie trawa – podsumowuje Michałek. Wydano ponad 10 tys. zł. – To ułamek kwoty, którą przyszłoby zapłacić, gdyby zajęła się tym firma wyłoniona w przetargu. Nie zastosują innych metod. Od lat korzystamy z tego lotniska. Dobrze wiemy, w jaki sposób dbać o ten teren. Pas powstał szybciej, łatwiej, a my będziemy mieli możliwość latania podczas budowy pasa betonowego.

Dodaje, że nie zamierzają spieszyć się z rejestracją pasa. Najpierw chcą mieć komplet informacji, poznać koncepcje. Michałek chwali również dotychczasową współpracę z Wydziałem Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta Płocka. – Dobrze się przygotowali do tego przetargu. Zgromadzili dokumentację na temat budowy lotnisk w innych miastach, popełnionych błędów. Naszym wkładem, jako AZM, była wiedza lotnicza.