Mój pierwszy raz. Elżbieta Gapińska: Trudno nam się było rozstać [FOTO]

Każdy, jako nastolatek, ma jakiegoś idola. Kto pełnił taką rolę w życiu Elżbiety Gapińskiej, poseł na sejm oraz kandydatkę do ław poselskich z listy Koalicji Obywatelskiej w zbliżających się wyborach parlamentarnych? Płocczanka opowiedziała mi o tym. Oprócz tego dowiedziałam się, jak spędziła swoje pierwsze wagary i czy pamięta czego dotyczyło jej pierwsze wystąpienie w sejmie.

Aby rozluźnić nieco atmosferę wyborczą poprosiłam panią Elżbietę o krótki wywiad. Pomimo ogromnego zapracowania i zmęczenia spotkała się ze mną w swoim biurze poselskim. Zanim przeszłyśmy do wywiadu, pani poseł opowiedziała co nieco o minionej kampanii wyborczej. O tym jak niszczone były jej plakaty, o złośliwościach i hejcie, który spotykał posłankę na każdym kroku. – Hejt jest mi zupełnie obcy. W tej kampanii jednak byłam atakowana wyjątkowo agresywnie, jak nigdy dotąd – wyznaje. – Nie odpowiadam na hejterskie wpisy czy komentarze, bo uważam, że dyskutować należy na argumenty – podkreśla.

Lody z… Jamsem Deanem

Aby odpocząć od kampanii i oderwać trochę myśli od wyborów, pytam panią Elżbietę jak zapamiętała swoje pierwsze wagary? – Pierwsze wagary… hmm… – zastanawia się chwilę. – To było już w czasach Małachowianki. Cała klasa uciekła z lekcji fizyki, którą prowadził ówczesny zastępcy dyrektora. Pewnie nie będę oryginalna – stwierdza. – My po prostu poszliśmy na lody melba do Hortexu – uśmiecha się, wracając myślami do tamtych chwil. Pani Elżbieta dodaje, że lody były wybitnie dobre i nigdy później już żadne tak nie smakowały.

Każdy jako nastolatek ma swojego idola, kogoś kto jest wzorcem. Kto pełnił taką rolę w życiu znanej płocczanki? Tu poseł nie ma żadnego problemu, odpowiada bez namysłu. – Pierwszym idolem był największy buntownik z Hollywood James Dean. Wtedy w naszym kraju panowała komuna i filmy z udziałem sławnego aktora nie leciały w kinach – wspomina.  – Zatem pierwsze filmy z Jamesem Deanem obejrzałam, kiedy aktor już wiele lat nie żył. Oprócz Jamesa uwielbiałam muzyków Leonarda Cohena, Cat’a Stevens’a i Boba Dylana. Słuchałam tych dźwięków całe noce – wspomina. – Zresztą do dziś, jak jestem bardzo zmęczona, siadam i słucham dobrze mi znanych utworów sprzed lat.

Praca pracy… nierówna

A jak pani poseł wspomina swoją pierwszą pracę. – Pierwszy raz poszłam do pracy jeszcze w czasie studiów.  Był to wyjazd, podczas którego byłam opiekunem i wychowawcą dzieci z ośrodka kuratorskiego. Chociaż wyjazd nie był jakiś bardzo długi, bo zaledwie wakacje, to jednak bardzo zżyłam się z moimi podopiecznymi – nie ukrywa wzruszenia. – Trudno nam się było rozstać. Dzieci bowiem wracały  do placówek opiekuńczych. Bardzo to przeżyłam.

Elżbieta Gapińska do sejmu startuje trzeci raz. Ciekawi mnie jednak, jak wspomina swoją pierwszą kampanię wyborczą? – Pierwsza kampania do sejmu to było nowe wyzwanie – mówi. – Bardzo trudne, zaskakujące – dodaje. Poseł wspomina, że spotkała wtedy na swojej drodze dużo dobrych ludzi, odbyła mnóstwo miłych rozmów. Przyznaje jednak, że była to ciężka praca od rana do wieczora, jak zresztą w każdej następnej. – W pierwszych wyborach do sejmu startowałam z 4 miejsca, więc nie było łatwo – dodaje. – Dzięki ciężkiej pracy osiągnęłam swój cel, jak zawsze kiedy coś postanowię, podejmę jakieś działanie, chcę je doprowadzić do szczęśliwego końca. Nie zawsze się udaje, ale siadając wieczorem w fotelu, muszę mieć świadomość, że zrobiłam wszystko, co w danej sytuacji i na tę chwilę można było zrobić.

Z ław płockich do… warszawskich  

Kiedy została Pani posłem na sejm trzeba było się zmierzyć z pierwszym wystąpieniem przed parlamentem. Czego ono dotyczyło? – Nie pamiętam pierwszego wystąpienia w parlamencie – przyznaje bez zastanowienia. –  Sądzę, że nie było to szczególnie traumatyczne przeżycie, skoro nie pamiętam – uśmiecha się. – Miałam przecież za sobą wystąpienia podczas sesji Rady Miasta Płocka. Byłam 4 lata radną i rok przewodnicząca płockiej rady.

Co według pani jest na pierwszym miejscu z punktu widzenia parlamentarzysty w sprawach Płocka i regionu? – Przede wszystkim ośrodek radioterapii powinien powstać jak najszybciej – pani Elżbieta mówi jednym tchem. – Mamy o 16 proc. wyższy poziom umieralności na nowotwory górnych dróg oddechowych niż w Polsce – podkreśla. Moja rozmówczyni nawiązuje do wmurowanego kamienia węgielnego pod ośrodek radioterapii nieopodal szpitala wojewódzkiego w Płocku. – Ważne jest, żeby był kontrakt z NFZ na leczenie – stwierdza.

Elżbieta Gapińska uważa, że kolejnym bardzo ważnym problemem jest skomunikowanie Płocka z resztą Polski. – Może w tym pomóc S-10 jak najbliżej granic miasta, połączenie kolejowe ze stolicą, a potem III most – wymienia jednym tchem. Podkreśla również, że trzeba jak najszybciej wyremontować drogę krajową 62, która łączy Płock z Warszawą.

Tradycyjnie pytam o marzenie, które byłoby „pierwszym razem”. Pani Elżbieta uśmiecha się. – Najważniejsze, bo na pewno nie pierwsze – odpowiada z uśmiechem. – Chciałabym, i to jest moim marzeniem, aby moje dzieci były bardzo szczęśliwe.

Fot. Archiwum prywatne Elżbiety Gapińskiej.