Jutrzenka w Gliwicach zagra o przełamanie

W sobotę, 29 kwietnia, o godzinie 16:30, w Gliwicach, Jutrzenka Płock o przerwanie passy pięciu meczów bez zwycięstwa z rzędu powalczy z dobrze sobie znaną Sośnicą, która w 2017 roku radzi sobie dużo lepiej niż w pierwszej rundzie rozgrywek.

Obie drużyny w sezonie 2016/17 są beniaminkami zaplecza PGNiG Superligi. Gliwiczanki awans do I ligi wywalczyły wygrywając – po rzutach karnych – baraż z… płocczankami, które ostatecznie również wylądowały tam, gdzie planowały. Udało się to dzięki decyzji o powiększeniu ligi do 12 zespołów, choć koniec końców zostało ich 11.

Doszło więc do tego, że Jutrzenka i Sośnica znów miały okazję zmierzyć się w ligowym boju. Pod koniec listopada 2016 roku to zawodniczki duetu trenerskiego Jarosław Krzemiński – Marcin Krysiak okazały się dużo lepsze (33-23), dzięki zdominowaniu rywalek w drugiej połowie spotkania w hali Szkoły Podstawowej nr 16 w Płocku. Rewanż za barażową porażkę trzeba było zaliczyć do udanych.

https://www.facebook.com/dziennikplocki/posts/705374556284374

 

Od tamtego spotkania sporo uległo zmianie. Sośnica rundę jesienną zakończyła z marnym dorobkiem 4 punktów w dziesięciu meczach. W 2017 roku pod tym względem gliwiczanki znacznie się jednak poprawiły, w siedmiu kolejkach zgarniając 10 punktów i przegrywając tylko raz z SMS ZPRP Płock na wyjeździe (23-25).

Dzięki dobrym wynikom na wiosnę drużyna z Górnego Śląska jest teraz na bezpiecznej siódmej pozycji w tabeli, tuż za płocczankami. Wiadomo też już na pewno, że obaj beniaminkowie unikną powrotu na trzeci poziom rozgrywkowy. Ekipy z Płocka i Gliwic mają na swoich kontach aktualnie po 14 punktów i teoretycznie w ostatnich trzech kolejkach mogą jeszcze powalczyć o miejsca 4-5.

Jutrzenka zaś po dobrym początku roku i wygranych z SPR Olkusz (28-26) oraz MTS Kwidzyn (24-21), nie potrafiła pokonać kolejno: AZS-AWF Warszawa (25-25), SMS ZPRP Płock (22-38), MKS AZS UMCS Lublin (24-25), SPR Sambor Tczew (33-33) i Korony Handball Kielce (21-38). Nastroje panujące w obu zespołach są więc zupełnie inne.

Oprócz tego w Płocku jest trochę problemów z kontuzjami: Aleksandry Rędzińskiej, Anety Chodań i Aleksandry Pawłowskiej, a cały czas pod znakiem zapytania stoi powrót Pauliny Dąbrowskiej. To wszystko powoduje, że gospodarze są faworytem najbliższego starcia, choć goście na pewno zrobią wszystko, żeby przełamać złą serię.