Nafciarze gromią Cracovię!

W 27. kolejce Lotto Ekstraklasy Wisła Płock po prawdopodobnie najlepszym w swoim wykonaniu meczu w sezonie 2016/17 rozbiła Cracovię 4-1. Dzięki temu zwycięstwu do siedmiu wydłużyła się seria Nafciarzy bez porażki na własnym stadionie.

Nafciarze szybko napoczęli swojego rywala. Już w 4. minucie prowadzenie dał niebiesko-biało-niebieskim Siergiej Kriwiec. Białorusin wykorzystał złe wybicie Piotra Polczaka, który trafił w… Mateusza Piątkowskiego, a piłka szczęśliwie spadła pod nogi rozgrywającego Wisły. Ten doskonale wiedział co z nią zrobić i pewnie pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Goście mogli odpowiedzieć po zaledwie trzech minutach, jednak uderzenie z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego zatrzymało się na poprzeczce. Przyjezdnym wyrównać udało się w 11. minucie, gdy kapitalną bramkę zdobył Sebastian Steblecki. Seweryn Kiełpin nie miał nic do powiedzenia.

W 16. minucie płocczanie znów byli bliżej końcowego zwycięstwa. Rzut karny – podyktowany za rzekomy faul Deleu na Dominiku Kunie – na gola zamienił Piotr Wlazło. Nie minęły dwa kwadranse, a zrobiło się 3-1. Tym razem już nie było wątpliwości, bo asysta Kuna do kończącego akcję Piątkowskiego była jak najbardziej prawidłowa. Chwilę później mogło być nawet 4-1, ale Kriwiec huknął z daleka w poprzeczkę.

Ostatnia faza pierwszej połowy to ze strony Wisły Płock gra rozważna, bez forsowania tempa. W pamięci mógł zapaść pomysłowo rozegrany wolny w 34. minucie i próba z dalszej odległości Giorgi Merebaszwilego tuż przed przerwą. Cracovię w tym okresie było stać na strzał w boczną siatkę Tomasa Vestenickiego oraz główkę Stebleckiego – obie “sytuacje” po dośrodkowaniach z prawej strony na dalszy słupek.

Druga część gry – o dziwno – nie rozpoczęła się od huraganowych ataków krakowian. Co prawda w 52. minucie z około 30. metrów uderzał Damian Dąbrowski, ale poza tym ich ofensywne zapędy kończyły się przed polem karnym gospodarzy. Gospodarzy, którzy czekali na swoją szansę. I w 65. minucie się doczekali, ale Dominik Furman lobując golkipera Pasów nie trafił w bramkę. Niewiele później po wrzutce ze stojącej piłki Brzyskiego główkował debiutujący Lotto Ekstraklasie Radosław Kanach, ale Kiełpin był na posterunku. Następnie… inicjatywę przejęli miejscowi, którzy jakby bardziej zaczęli dążyć do podwyższenia rezultatu. Ten opór opłacił się, bo w 78.minucie centrę Kuna po raz drugi zamknął Piątkowski i było po wszystkim.

Wisła Płock – Cracovia 4-1 (3-1)
Siergiej Kriwiec 4, Piotr Wlazło 16, Mateusz Piątkowski 27, 78 – Sebastian Steblecki 11

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 17. Damian Byrtek, 95. Patryk Stępiński – 18. Piotr Wlazło, 8. Dominik Furman – 10. Giorgi Merebaszwili (84, 7. Damian Piotrowski), 30. Siergiej Kriwiec (79, 41. Dimitar Iliev), 22. Dominik Kun (90, 5. Bartłomiej Sielewski) – 27. Mateusz Piątkowski.

Cracovia: 29. Grzegorz Sandomierski – 26. Deleu, 24. Piotr Polczak, 21. Hubert Wołąkiewicz, 2. Tomasz Brzyski – 14. Damian Dąbrowski, 13. Radosław Kanach – 9. Tomas Vstenicky (87, 28. Jakub Cunta), 10. Mateusz Cetnarski (46, 23. Jaroslav Mihalik), 17. Sebastian Steblecki – 62. Erik Jendrisek (65, 20. Mateusz Szczepaniak).

Żółte kartki: Kanach.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 8 127.