Dlaczego SPR Wisła Płock nie stawia na… swoich?

Porażka z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, odpadnięcie z Ligi Mistrzów w fazie grupowej, spotkanie właściciela i zarządu z zaniepokojonymi kibicami, a na koniec zdobycie mistrzostwa Polski przez juniorów. W Orlen Wiśle Płock w marcu działo się naprawdę sporo i o ile obie porażki zawodników Piotra Przybeckiego można, choć nie trzeba, traktować jako wypadki przy pracy, to warto skupić się na tych, którzy powinni być przyszłością płockiego szczypiorniaka.

Od 2006 roku młodzi zawodnicy płockiego klubu wywalczyli jedenaście medali juniorskich mistrzostw Polski. Dziewięć złotych i dwa srebrne. Doprawdy imponujący wynik. Przed turniejem Final Four na oficjalnej stronie SPR Wisły Płock pojawił się zresztą taki tekst przypominający osiągnięcia juniorów sprzed lat.

https://www.facebook.com/sprwisla/posts/1656274801055655?match=cHJ6ZWQgZmluYWw%3D&qsefr=1

 

Wtedy nie było jeszcze pewności, że gracze urodzeni w latach 1998-1999 sięgną po jedenasty krążek w ostatnich dwunastu latach. Sięgnęli. Miarą sukcesu tych chłopaków powinno być jednak co innego. To z czym zmierzyć będą musieli się już całkiem niedługo. Z przejściem z wieku juniora do seniora i zaistnieniem na parkietach PGNiG Superligi, a co za tym idzie rozwojem całej dyscypliny. Niekoniecznie w barwach klubu, w którym świętowali największy ze swoich dotychczasowych triumfów. Ten od jakiegoś czasu – poza wyjątkami – nie stawia na swoich.

Obecnie w kadrze Orlen Wisły Płock większość stanowią obcokrajowcy. Jest ich jedenastu, a pochodzą z ośmiu krajów: Chorwacji (2), Portugalii (2), Rumunii (2), Bośni (1), Brazylii (1), Hiszpanii (1), Rosji (1) oraz Serbii (1). Polaków jest natomiast dziesięciu i to wliczając już juniorów Aleksandra Olkowskiego i Karola Kisiela, których na chwilę pominę. Z bardziej doświadczonej ósemki tylko dwóch to rodowici płocczanie: odchodzący latem na emeryturę Adam Wiśniewski oraz Mateusz Piechowski. Z regionu pochodzą z kolei jeszcze Zbigniew Kwiatkowski i Adam Morawski. Pozostali wywodzą się z Zabrza, Tczewa oraz Gdyni. Po sezonie zawodników z Płocka będzie jeszcze mniej, bo Wiśniewskiego zastąpi Przemysław Krajewski (Ciechanów). Poza tym w miejsce Hiszpana Rodrigo Corralesa wskoczy Węgier Adam Borbely, a Rosjanina Dmitrija Żytnikowa kolejny Serb Nemanja Obradović. Mocno międzynarodowa zrobiła się ta drużyna, choć nie ma w tym nic złego.

Płock potrzebuje jednak zwycięstwa nad Kielcami. Wszak od kliku lat Wisła ogląda plecy swojego największego rywala. Aby rozpocząć pogoń – dystans od 2011 roku się nie skraca – za bogatszym przeciwnikiem trzeba go przechytrzyć. Innego wyjścia na tę chwilę nie ma. W trwającym sezonie będzie o to stosunkowo najłatwiej. Mecz, rewanż i koniec – to zdecydowanie lepsza perspektywa niż konieczność gry do trzech wygranych.

Więcej pieniędzy w klubowej kasie to z reguły lepsi zawodnicy w składzie. Płocczanie nie mogą pozwolić sobie na licytowanie się z kielczanami, przez co powinni zacząć szukać innych rozwiązań. I to nawet jeśli uda im się teraz sięgnąć po mistrzostwo Polski, które najprawdopodobniej byłoby jednorazowym wyskokiem, wykorzystaniem momentu, a nie znakiem nadchodzących lepszych czasów.

O tym, że takie zwycięstwo jest potrzebne – jak nic innego? – można było przekonać się podczas 1/4 ostatnich mistrzostw Polski juniorów. Doszło tam do sytuacji, w której mecz z Vive gromadzi na trybunach nadkomplet widzów, a pojedyncza wygrana – w tak nieistotnych przecież rozgrywkach – traktowana jest jak wielkie wydarzenie. Nie mam tutaj oczywiście zamiaru umniejszania triumfu tych chłopaków, bo pracowali na to całe życie.

Jeśli w planach nie ma zwiększenia dotacji od właściciela czy sponsorów warto postawić na szkolenie młodzieży i współpracę z klubami z regionu. Patrząc na te wszystkie juniorskie medale płocczan zdobyte tylko od 2006 roku, ze szkoleniem nie może być przecież tak źle. Po wprowadzonej niedawno reformie rozgrywek – zamknięta liga zawodowa, z której nikt nie spada, to idealna okazja do wdrożenia takiego planu.

Skoro SPR Wisła Płock dominuje w rozgrywkach juniorskich, ale przez ostatnich naście lat w pierwszej drużynie potrafił zaistnieć tak na dobrą sprawę jedynie Kamil Syprzak to coś jednak jest nie tak. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że od wspominanego 2006 po medale sięgnęła trzycyfrowa liczba zawodników.

Diagnoza w tym przypadku nie jest niestety dla mnie oczywista i nie do końca wiem, gdzie popełniany jest błąd. Zazwyczaj każdy indywidualny przypadek jest inny. Jeden będzie bardziej utalentowany, inny mniej, a przetrwają zapewne najwytrwalsi. Trudno jednak odnieść wrażenie, że klub robi wszystko, aby jego wychowankowie stali się ważnymi postaciami swojego ukochanego zespołu.

Płoccy medaliści mistrzostw Polski juniorów w klubach PGNiG Superligi w sezonie 2016/17:

Piotr Masłowski (Azoty-Puławy) – rocznik 88
Bartosz Dudek (Meble Wójcik Elbląg) – 91
Tomasz Klinger (MMTS Kwidzyn) – 91
Kamil Mokrzki (Gwardia Opole) – 91
Damian Suliński (KPR RC Legionowo) – 91
Kacper Adamski (Gwardia Opole) – 92
Paweł Paczkowski (Vive Tauron Kielce) – 93
Mateusz Góralski (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski) – 94
Adam Morawski (Orlen Wisła Płock) – 94
Jakub Olszewski (Meble Wójcik Elbląg) – 94
Maciej Tokaj (NMC Górnik Zabrze) – 94
Mateusz Piechowski (Orlen Wisła Płock) – 95
Jakub Moryń (Meble Wójcik Elbląg) – 96
Michał Lemaniak (Gwardia Opole) – 97
Mateusz Morawski (Gwardia Opole) – 97
Tomasz Wiśniewski (SPR Stal Mielec) – 97
+
Kamil Syprzak (FC Barcelona Lassa) – 91

CZYTAJ DALEJ