30 zdobytych bramek. Nie za mało?

Generalnie zawsze wystarczy strzelić jednego gola więcej niż przeciwnik. Wisła Płock w tym sezonie zdaje się wyznawać właśnie taką zasadę. Z siedmiu zwycięstw tylko jedno zostało osiągnięte dzięki zdobyciu dwóch bramek więcej od rywala. Było to w meczu z Pogonią Szczecin. W pozostałych pojedynkach Nafciarze byli już tylko nieznacznie lepsi od innych klubów (2-1, 1-0, 2-1, 4-3, 2-1, 2-1). Z porażkami jest podobnie. Z dziewięciu aż siedem było minimalnych (1-2, 2-3, 1-2, 2-3, 0-1, 1-2, 1-2), a tylko dwukrotnie – z Lechem Poznań i Koroną Kielce – było trochę gorzej (0-2, 2-4).

Przez 23. kolejki Lotto Ekstraklasy płocczanie wbili 30 bramek (średnio 1,30 na mecz). W poprzednich sezonach na niższych poziomach kończyli rozgrywki odpowiednio z 59, 37, 47 i 48 trafieniami. Średnie w trzech z czterech przypadków były więc lepsze (1,73; 1,09; 1,42; 1,45), ale ogólnie nie jest źle. Wisła ma obecnie ex aequo z Zagłębiem Lubin dziesiątą ofensywę ligi. Za tą dwójką sklasyfikowane są: Arka Gdynia (28), Bruk-Bet Termalica Nieciecza (26) oraz Śląsk Wrocław, Piast Gliwice i Górnik Łęczna (22).

Meczów do końca zostało sporo i na pewno jeszcze nie raz uda się zaskoczyć bramkarzy drużyn przeciwnych. Na tę chwilę Nafciarze wiosną są skuteczniejsi niż jesienią (średnia 1,66 bramek do 1,25), a utrzymanie ogólnej średniej (1,30) pozwoliłoby na powtórzenie wyniku sprzed roku, czyli zdobycia 48 bramek.

Rok temu na ten dorobek złożyły się trafienia dziesięciu zawodników – dziewięciu Polaków (45) i jednego obcokrajowca Dimitara Ilieva (3). Najwięcej strzelało natomiast trio Mikołaj Lebedyński (13) – Arkadiusz Reca (12) – Damian Piotrowski (9), które uzbierało 70 procent całości.

Jak na razie w ekstraklasie dorobki strzeleckie także poprawiało dziesięciu zawodników, z tą różnicą, że Polaków było sześciu, a obcokrajowców czterech. Przybysze z innych krajów, mimo tego że w kadrze stanowią mniejszość, zdobyli 16 goli (53 procent) z czego 43 procent duet Jose Kante (7) – Giorgi Merebaszwili (6). Gwinejczyk i Gruzin to zresztą jedyni strzelcy Wisły na wiosnę (5/5). Bez nich ostatnio nie byłoby niczego.

I to w momencie, gdy coraz częściej toczą się dyskusje dotyczące obowiązującego limitu nie więcej niż dwóch graczy spoza Unii Europejskiej w jedenastce czy też wprowadzenia nakazu gry młodzieżowców. Tak jest przecież w niższych ligach i w ten sposób wypromował się chociażby Reca. W Wiśle Płock piłkarzy spoza UE jest dwóch i bez Mereby ciężko wyobrazić sobie najbliższe miesiące.

Proporcja Polacy-obcokrajowcy także nie wydaje się być zachwiana. Zawodników z zagranicy łącznie jest w kadrze pięciu, ale ostatnio z Zagłębiem Lubin (2-1) i wcześniej Ruchem Chorzów (4-3) na boisku pojawiło się tylko dwóch. Oba te domowe spotkania płocczanie wygrali.

CZYTAJ DALEJ