W meczu na szczycie pierwszej ligi Wisła pewnie pokonała sosnowieckie Zagłębie, umacniając się na pozycji lidera. Bez względu na wynik wyjazdowej potyczki z Arką Gdynia płocczanie zimować będą na pierwszym miejscu w tabeli.
Wisła przystąpiła do konfrontacji ze świetnie spisującym się beniaminkiem z jednym poważnym osłabieniem. Na ławce rezerwowych zabrakło trenera Marcina Kaczmarka, który w końcówce meczu z GKS-em Katowice odesłany został na trybuny, za co ukarany został odsunięciem od prowadzenia swego zespołu w jednym spotkaniu. Poczynania swoich podopiecznych obserwował więc z „jaskółki”, wszystkie uwagi przekazując przy pomocy telefonu komórkowego pomagającemu mu w prowadzeniu zespołu Adamowi Majewskiemu i Piotrowi Soczewce.
Do składu Wisły wrócili Arkadiusz Reca i Patryk Stępiński, których zabrakło w spotkaniu z GKS-em Katowice z powodu występu w reprezentacji Polski U-20. Obaj wyszli w podstawowym składzie i robili wszystko, by udowodnić swoją przydatność dla zespołu.
Wychowanek Kolejarza Chojnice potrzebował niespełna dziesięciu minut, aby po raz szósty w obecnym sezonie wpisać się na listę strzelców. Dośrodkowanie Cezarego Stefańczyka kierowane było wprawdzie do Mikołaja Lebedyńskiego, ale płocki napastnik został skutecznie zablokowany i nie zdołał sięgnąć piłki. Na szczęście we właściwym miejscu znalazł się Arkadiusz Reca, który zamknął akcję.
Przed bramką zdobytą przez gospodarzy szansę na objęcie prowadzenia mieli przyjezdni, ale strzelający z dość ostrego kąta Jakub Arak trafił w poprzeczkę. Kiedy sosnowiczanie wyprowadzali swoją akcję, niektórzy kibice dopiero zajmowali miejsca na trybunach.
Płocczanie nie zadowolili się skromnym, jednobramkowym prowadzeniem. Dymitar Iliev, Damian Piotrowski, Mikołaj Lebedyński i inni co chwilę nękali Matko Perdijicia, ale bramkarz Zagłębia spisywał się bez zarzutu. Goście nie ograniczali się do biernego obserwowania poczynań wiślaków. Zagłębie było z minuty na minutę coraz groźniejsze. I w końcu dopięło swego, gdy tuż przed zakończeniem pierwszej połowy zdobyło wyrównującego gola po pięknym strzale Grzegorza Fonfary w długi róg.
Bramka do szatni zdobyta przez Zagłębie nie zdeprymowała płocczan, którzy odzyskali prowadzenie już w pierwszej akcji drugiej połowy. Tym razem żaden z sosnowieckich defensorów nie był w stanie powstrzymać Mikołaja Lebedyńskiego, który precyzyjną główką ulokował piłkę w siatce.
Wisła po przerwie dominowała zdecydowanie. Gracze Zagłębia najwyraźniej odczuwali trudy pojedynku z Cracovią, który dał im niespodziewany, chociaż w pełni zasłużony awans do półfinału Pucharu Polski. Gospodarze tymczasem grali bardzo efektownie, chociaż mało efektywnie. Ich przewaga przełożyła się jednak w końcu na kolejną zdobycz bramkową. Wynik meczu ustalił Piotr Wlazło, wykorzystując dośrodkowanie Piotra Mrozińskiego z rzutu wolnego spod końcowej linii boiska.
Po 18 kolejkach Wisła ma na swoim koncie 37 punktów. Druga w tabeli Arka Gdynia ma 34 oczka, a trzeci Dolcan – 30. Bez względu na wynik wyjazdowego spotkania z Arką, które ma zostać rozegrane w piątek 27 listopada o 20.30, podopieczni trenera Marcina Kaczmarka spędzą przerwę zimową na pierwszym miejscu w tabeli pierwszej ligi.
Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec 3:1
Bramki: Reca (7.), Lebedyński (46.) i Wlazło (81.) dla Wisły oraz Fonfara (45.) dla Zagłębia
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk (21. Mroziński), Szymiński, Sielewski, Stępiński – Piotrowski (70. Kun), Rogalski, Wlazło, Ilijew, Reca (82. Bąk) – Lebedyński
Zagłębie: Perdijić – Sierczyński, Sołowiej, Markowski, Ninković – Ryndak, Dudek, Matusiak, Fonfara (62. Fidziukiewicz), Pribula – Arak
Żółte kartki: Stępiński, Lebedyński i Rogalski (Wisła) oraz Arak, Matusiak i Dudek (Zagłębie)