Nie zachwycili, ale wygrali

Odkąd trener Manolo Cadenas podjął pracę w Orlen Wiśle Płock, nigdy nie narzekał na zasiadających w Orlen Arenie kibiców. Aż do konferencji prasowej po wygranym meczu z Besiktasem Stambuł.

Początek meczu z mistrzami Turcji do złudzenia przypominał to, co we wtorek, 11 listopada działo się we Wrocławiu. Płocczanie wyraźnie nie mogli złapać właściwego dla siebie rytmu gry i długo musieli gonić wynik. Turcy tymczasem niemal przez cały czas utrzymywali nieznaczną przewagę. Nie pomogła nawet minutowa przerwa, o którą poprosił trener Manolo Cadenas. Spora w tym zasługa Miroslava Kocica. Bramkarz Besiktasu mocno dał się nafciarzom we znaki, wielokrotnie broniąc w pozornie beznadziejnych sytuacjach.

Na szczęście nafciarze przebudzili się w końcówce pierwszej części gry. Między 24. a 29. minutą zdobyli pięć bramek, nie tracąc żadnej. Goście w tym czasie byli niemal całkowicie bezradni i nie pomogło im nawet podwójne osłabienie Orlen Wisły. Wynik pierwszej części spotkania ustalił Mateusz Piechowski, który popisał się efektownym, rzutem w górny róg bramki tuż po wejściu na boisko z ławki kar.

– Wiedzieliśmy, że Besiktas w obecnych rozgrywkach spisuje się zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie, a szczególnie dobrze gra do przerwy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Manolo Cadenas. – Po przerwie bywa już różnie, bo trener korzysta z dziewięciu-dziesięciu zawodników i prędzej czy później wychodzi z nich zmęczenie.

Nie inaczej było w Orlen Arenie. W drugiej połowie mistrzowie Turcji nie poruszali się po boisku tak żwawo jak wcześniej, a w płockiej bramce świetnie spisywał się Marcin Wichary. Dzięki temu nafciarze, chociaż nie pokazali wielkiego handballu (część kibiców dała wyraz swemu niezadowoleniu z powodu słabej gry nafciarzy i to o to miał pretensje trener Manol0 Cadenas), pewnie wygrali niezwykle dla nich ważny pojedynek. Dzięki temu są coraz bliżej wyjścia ze swej grupy w Lidze Mistrzów.

W barwach Orlen Wisły zadebiutował Jose Guilherme de Toledo, który pokazał się z dobrej strony, zdobywając cztery efektowne gole, w współpracując z pierwszą linią i twardo grając w obronie. Niestety, z powodu stłuczenia mięśnia uda nie dotrwał do końcowej syreny.

Orlen Wisła Płock – Besiktas Stambuł 32: 26 (15:12)

Orlen Wisła: Corrales, Wichary – Racotea 5, Pusica 1, Ghionea 3, Rocha 1, de Toledo 4, Nikcević 3, Zhytnikov 5, Tarabochia 2, Montoro 2, Piechowski 5, Daszek 1

Besiktas: Kocic, Demir – Caliskan 2, Arifoglu, Pribak 5, Basić, Demirezen 3, Dacević 1, Djukić 7, Done 7, Rasić, Coban 1