Polegli po ciężkim boju

W Zagrzebiu spotkały się dwa zespoły, które chciały udowodnić, że ich fatalne wyniki w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów były jedynie wypadkiem przy pracy. Po meczu więcej powodów do zadowolenia mieli gospodarze, chociaż Orlen Wisła tanio skóry nie sprzedała.

Nafciarze w poprzedniej kolejce sromotnie polegli w Orlen Arenie z THW Kiel, zaś mistrzowie Chorwacji zostali rozbici w Paryżu przez tamtejsze PSG Handball. Czwarta kolejka miała więc stać się okazją do udowodnienia, że zespoły z Płocka i Zagrzebia nie zapomniały, jak gra się w piłkę ręczną.

Oba zespoły zaczęły od twardej gry w defensywie, czego pierwszą ofiarą stał się Nemanja Zelenović, który już w pierwszej minucie musiał zmieniać podartą koszulkę. Gospodarze nie przebierali w środkach, ale Orlen Wisła radziła sobie z ich twardą grą na pograniczu brutalności. I sama nie pozostawała dłużna. Sędziowie mieli przez to wiele pracy. Bardzo często musieli przerywać grę po kolejnych przewinieniach, co pewien czas pozwalając jednemu z graczy ochłonąć na ławce kar. W końcu uznali, że jedynym sposobem na ukrócenie boiskowej wojny będzie ukaranie któregoś z graczy czerwoną kartką. Padło na Dana Emila Racoteę, chociaż jego przewinienie kwalifikowało się nie więcej niż na „dwójkę”.

Bez jednego z kluczowych graczy defensywa Orlen Wisły wciąż radziła sobie bardzo dobrze, a w bramce doskonale spisywał się Marcin Wichary. Świetną partię rozgrywał Nemanja Zelenović, będący nie tylko świetnym egzekutorem, ale i doskonale współpracujący z Valentinem Ghioneą i Tiago Rochą. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy nafciarze mieli trzy oczka przewagi, ale ostatnie słowo należało do miejscowych, którzy zdołali doprowadzić do remisu.

Po zmianie stron Orlen Wisła ponownie wyszła na prowadzenie, ale nie cieszyła się z niego zbyt długo. Filip Ivić, który w pierwszej połowie nie imponował zbyt wieloma skutecznymi interwencjami, przypomniał sobie nagle, na czym polega bramkarskie rzemiosło. Na domiar złego obudził się Sandro Obranović, który w pierwszych 30 minutach nie oddał żadnego przyzwoitego rzutu, a w drugiej połowie pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Wśród nafciarzy tymczasem zaciął się Nemanja Zelenović, okres słabszej gry zanotowali również inni zawodnicy. I zamiast cieszyć się z wygranej, trzeba było pogodzić się z porażką różnicą czerech goli. Troszkę za wysoką, biorąc pod uwagę przebieg całego spotkania.

HC PPD Zagrzeb – Orlen Wisła Płock 29:25 (13:13)

HC PPD: Ivić – Mihić 1, Stepancić 8, Kontrec 3, Susnja, J. Valcić 2, T. Valcić 1, Obranović 5, Kovacević, Sebetić 2, Pavlović 3, Sprem, Horvath 4, Sandrk

Orlen Wisła: Wichary, Corrales – Racotea 2, Wiśniewski, Pusica, Ghionea 5, Rocha 6, Zelenović 8, Tarabochia 1, Zhytnikov 1, Montoro, Nikcević 1, Piechowski 1, Daszek, Kwiatkowski