Płocki bramkarz bohaterem meczu

Seweryn Kiełpin w meczu na szczycie popisał się kilkoma doskonałymi interwencjami. Najbardziej efektowna była obrona rzutu karnego egzekwowanego przez Pawła Tarnowskiego.

Derby Mazowsza okazały się pojedynkiem godnych siebie rywali, w pełni zasługujących na zajmowane przez siebie wysokie miejsca w tabeli. Od pierwszej do ostatniej minuty na placu gry toczyła się ostra walka o każdą piędź boiska. Walka, w której minimalnie lepsi okazali się podopieczni trenera Marcina Kaczmarka, dzięki czemu to oni wzbogacili się o kolejne trzy punkty. A co najważniejsze, awansowali na pierwsze miejsce w tabeli pierwszej ligi.

Miejscowym sygnał do natarcia dał Daniel Feruga, strzelając z pola karnego. Piłka przeleciała jednak obok slupka. Odpowiedział – i to dwukrotnie – Dymitar Iliev. W obu przypadkach nieskutecznie.

O pechu mógł mówić również Arkadiusz Reca. Jego uderzenie sparował Mateusz Kryczka. Okazało się, że nie był to szczyt jego nieszczęścia. Mecz z Dolcanem dla płockiego pomocnika zakończył się już po 30 minutach. Sfaulowany przez jednego z miejscowych musiał opuścić boisko. Trener Marcin Kaczmarek w jego miejsce desygnował do gry Piotra Darmochwała, co okazało się doskonałym posunięciem.

Wisła, która w końcówce pierwszej połowy wytraciła nieco wcześniejszy impet, zdołała bez strat dotrwać do końca pierwszej połowy. A po przerwie odzyskała swój rytm. Zaczęło się od mocnego uderzenia Mikołaja Lebedyńskiego, obronionego przez Mateusza Kryczkę. Kiedy jednak z dystansu uderzył Piotr Darmochwał, bramkarz miejscowych zmuszony był do wyciągnięcia piłki z siatki.

Prowadzący miejscowych trener Dariusz Dźwigała próbował wzmocnić ofensywną siłę swojego zespołu, ale płocka ofensywa była świetnie dysponowana. A kiedy już nie mogła poradzić sobie z naporem ząbeckich graczy, mogła liczyć na Seweryna Kiełpina. Bramkarz Wisły był tego dnia absolutnie perfekcyjny, podsumowując swój doskonały występ obroną rzutu karnego egzekwowanego przez Pawła Tarnowskiego. Tuż przed końcem meczu sparował jeszcze piłkę po piekielnie mocnym strzale Marcina Krzywickiego.

Godny podkreślenia jest fakt, że po zdobyciu gola płoccy piłkarze nie ograniczyli się jedynie do zaparkowania autobusu na własnym przedpolu, ale wyszli z założenia, że najlepszą obroną jest atak i co jakiś czas nękali ząbkowską defensywę. Szkoda, że żadna z akcji wiślaków nie przyniosła bramkowych zdobyczy, bo kibice z Płocka nie musieliby drżeć o wynik do końcowych sekund spotkania. Najważniejsze jednak, że po ostatnim gwizdku pana Łukasza Bednarka zarówno kibice, jak piłkarze i sztab szkoleniowy Wisły mogli unieść ręce do góry w geście triumfu. Nie dość, że podopieczni trenera Marcina Kaczmarka pokonali niezwykle groźną ekipę Dolcanu na jej własnym obiekcie, to „w nagrodę” awansowali na pierwsze miejsce w drugoligowej tabeli.

Dolcan Ząbki – Wisła Płock 0:1 (0:0)

Bramka: Darmochwał (53.)

Dolcan: Kryczka – Jakubik, Wiktorski, Sawala, Petasz – Świerblewski (58. Krzywicki), Matuszek, Sapała, Kądzior (76. Gołębiewski), Tarnowski – Feruga (69. Jagiełło)

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Stępiński Reca (31. Darmochwał), Łuczak (72. Kostrzewa), Wlazło, Ilijew, Kun (90. Radić) – Lebedyński

Żółte kartki: Świerblewski, Sawala, Gołębiewski (Dolcan) oraz Wlazło, Szymiński, Kostrzewa, Kiełpin (Wisła)

sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin)

widzów: 1000